Elena siedziała na barierce, machając delikatnie nogami. Uwielbiała właśnie w taki sposób wykorzystywać dany jej odpoczynek i obserwować przy tym innych łyżwiarzy. Stąd widok okazał się o wiele lepszy, a i było całkiem wygodnie.
W tym samym miejscu spędzała swoją przerwę też teraz. Z uśmiechem patrzyła, jak Yuri ćwiczy poczwórne skoki. Po zwycięstwie w Mistrzostwach Świata postanowił jeszcze bardziej podwyższyć swój poziom i w nowych programach zawrzeć jak najmniej potrójnych skoków. Cały on, nigdy nie spoczywał na laurach.
Właśnie teraz przygotowywał się do wykonania poczwórnego Lutza, który należał do najtrudniejszych. Najazd, wyskok i... czyste lądowanie. Perfekcyjnie jak zawsze.
- Przerwa! - zarządził Yakov, kiedy blondyn zaliczył skok.
Nikt nigdy na głos tego nie powiedział, ale właśnie to było jednym z dwóch słów, najbardziej wyczekiwanych podczas treningów. Chłopak, wyraźnie zadowolony z chwili wytchnienia, podjechał do siedzącej na barierce szatynki, która nie spuszczała z niego wzroku. To właśnie między innymi tego widoku tak bardzo mu brakowało, kiedy dziewczyna przebywała w Moskwie. Wtedy nawet nie dawał sobie nadziei, że Elena do nich wróci i chociaż pogodzenie się z tym było trudne, próbował zaakceptować taki stan rzeczy. Jednak życie lubi sprawiać niespodzianki i choć Yuri niezbyt je lubił, za tą był z całego serca wdzięczny. W końcu miał ją z powrotem i tym razem całą dla siebie. Bo związek do czegoś zobowiązuje, czyż nie? Stąd też właśnie taka, a nie inna nazwa dla tej relacji. Jesteś z kimś związany. Ty z nim, a on z tobą. Przynależycie do siebie nawzajem. Blondyn nigdy nawet nie miał okazji doświadczyć tego uczucia, aż do dnia jego siedemnastych urodzin. Teraz mógł szczerze przyznać, że było ono wspaniałe i miał nadzieję jeszcze długo się nim cieszyć.
- Nie dasz innym szansy na wykazanie się na mistrzostwach, co? - zagadała szatynka, kiedy chłopak już do niej podjechał.
- Trzeba w końcu bronić swojego tytułu - mruknął Yuri. - Viktor też nie odpuszcza, na pewno zechce odzyskać miano mistrza. Już na ostatnich światowych o to walczył.
- A jednak udało ci się go wtedy pokonać - dziewczyna uśmiechnęła się kącikiem ust.
- Powiedzmy, że to ty dałaś mi tyle motywacji.
- Powrotem czy pocałunkiem? - uniosła jedną brew.
- Pierwszym i drugim - stwierdził chłopak, po czym złapał ją pod kolanami, unosząc lekko do góry.
Odjechał kawałek od barierki, trzymając Elenę na rękach i doskonale zdawała sobie sprawę, jak jej to nie pasuje. W przeciwieństwie do niej Yuri nauczył się podczas takich zwykłych gestów panować nad sobą. Nie czerwienił się, nie jąkał, ani nie odbiegał wzrokiem. Z kolei ona, jak wcześniej potrafiła w miarę tuszować swoja zauroczenie, tak teraz jej policzki za każdym razem pokrywały się rumieńcem, gdy chociażby się przytulali. Czasem lekkim, czasem intensywnym, ale nadal rumieńcem. W dodatku irytowało ją, że blondyn tak upodobał sobie podnoszenie jej. Niestety była mimo wszystko słabsza od niego, więc o obronie nie było za bardzo mowy. W tym przypadku też nie mogła się zbytnio szamotać, bo gdyby chłopak stracił równowagę, zaliczyłaby bardzo bolesny upadek na głowę, a na takie musiała szczególnie uważać po wypadku na ostatnich Finałach Grand Prix. Dlatego oparła tylko dłonie na jego ramionach, żeby nie gibać się do przodu oraz tyłu, patrząc na "porywacza" przymrużonymi oczami.
- Postaw mnie - powiedziała stanowczo, co zabawnie kontrastowało z zarumienionymi policzkami.
- Nie mogę już nawet dotknąć własnej dziewczyny? - rzucił z sarkazmem Yuri i obrócił się dookoła własnej osi.
- Wiesz, że tego nie lubię - prychnęła, odwracając wzrok.
- No już, chciałem ci tylko ułatwić drogę - odparł, po czym odstawił ją tuż przy bramce.
- Wymyśliłeś to przed chwilą - stwierdziła szatynka, po czym zeszła z lodu i podeszła do krzesła, na którym leżały ochraniacze na płozy.
- Straciłaś wiarę z moje szczerze intencje - odparł z wyrzutem, ruszając jej śladami.
I pewnie to zdanie stałoby się początkiem kolejnej dyskusji na temat ich wszystkich sytuacji, w której udowodniło się to lub tamto, gdyby drzwi nagle się nie otworzyły, a w nich nie stanąłby Yakov. Obydwoje spojrzeli na niego, z początku zaskoczeni. Po co wrócił? Oczywiście, że nie chodziło o koniec przerwy, przecież dopiero co się zaczęła, a nawet ich trener nie był aż tak brutalny. Po chwili jednak wszystko się wyjaśniło, gdy za nim weszła dziewczyna o czarnych włosach.
- Yuri, Elena, ktoś do was - powiedział tylko mężczyzna i zaraz ponownie zniknął.
Z kolei brunetka z szerokim uśmiechem podeszła do nich, niemalże piszcząc i skacząc, wyraźnie ucieszona ze spotkania. Było to pewnie spowodowane tym, że również należała do grona ich fanek, a w końcu stanięcie oko w oko z idolami to nie byle co. Tyle że Yakov nie wpuszczał zwykłych fanów na teren lodowiska. To dlaczego ją tak?
- Cześć, jestem Alina - przywitała się dziewczyna. - Mam do przygotowania pewien projekt szkolny i na temat wybrałam łyżwiarstwo figurowe. Pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić to w formie filmu i zamieścić w nim też coś z obecnym Mistrzem Świata oraz nową, wschodzącą gwiazdą. Nie będzie wam przeszkadzało, jeśli czasem trochę tu polatam z kamerą i aparatem? - spytała uprzejmie, uśmiechając się przy tym słodko.
- Jasne, nie ma problemu - odpowiedziała Elena i zerknęła przy tym na Yuriego.
Chłopak miał jednak dziwny wyraz twarzy. Jakby mieszanka niepokoju połącza ze zirytowaniem. Coś podobnego widziała tylko raz, kiedy JJ próbował ją podrywać i zaproponował randkę w przypadku swojego zwycięstwa. Wtedy blondyn był zdecydowany i widać było w nim żywy okaz determinacji. Teraz jednak wyglądał tak, jakby sam nie wiedział, co powiedzieć. Kiedy tylko zwrócił wzrok w stronę szatynki, ta posłała mu spojrzenie mówiące, że nawet nie ma prawa odmówić.
- Dziękuję! - ucieszyła się Alina, podskoczywszy do góry.
- Zaraz tu wrócimy, tylko wykorzystamy chwilę przerwy - powiedziała szatynka, po czym pociągnęła swojego chłopaka za rękę i wyszła z nim na korytarz. - O co ci chodzi? - spytała, gdy już znaleźli się za drzwiami.
Oczywiście chodziło jej o zmiany w wyrazie twarzy Yuriego. Nigdy tak się nie zachowywał w obecności którejkolwiek z Aniołków. Zawsze był do nich neutralnie nastawiony i tylko grzecznie pozował do zdjęć lub podpisywał autografy, nie wchodząc z nimi w bliższą znajomość. Nie miała pojęcia, że Yuri akurat Alinę znał. Trudno byłoby choć trochę jej nie kojarzyć, skoro oznaczała go w pięćdziesięciu postach dziennie na fanpage'u, dodawała do jego zdjęć po kilkanaście komentarzy, a czasem odlajkowywała posty, by zaraz zrobić mu spam. Chłopak nie krył tego, że niektóre fanki zwyczajnie go przerażały, a Alina zdecydowanie do takich należała. O ile inne nieco się uspokoiły faktem, iż ich idol znalazł już swoją drugą połówkę, tak ta jedyna nadal nie ustawała w swoich działaniach i wciąż podkreślała swoje uwielbienie do łyżwiarza. Właśnie to najbardziej go niepokoiło, jednak nikomu o tym nie mówił. Przecież i tak mieszka prawdopodobnie sporo kilometrów dalej i nie będzie miał z nią kontaktów, prawda? A przynajmniej tak sądził do dziś. Przez myśl mu nawet nie przeszło, że również mogła mieszkać w Petersburgu.
- Wiesz, co sądzę o zaznajamianiu się z fanami - mruknął tylko, nie ujawniając prawdziwego powodu swojego zachowania.
- Daj spokój, powinieneś się cieszyć, że ktoś aż tak cię podziwia - odparła Elena, uśmiechając się pocieszająco. - Z resztą, wygląda na całkiem normalną i spokojną.
Oho, tak, na pewno. Yuri już wyczuwał, że ta nastolatka ujawni swoje prawdziwe oblicze, a teraz przybierała tylko maskę słodkiej dziewczynki.
Nawet nie musieli długo czekać, aby się o tym przekonać, bo nastąpiło to kilka dni później.
Po treningu, kiedy Viktor i Mila już opuścili budynek, Yuri miał zostać na krótką rozmowę z Yakovem, aby omówić błędy podczas jazdy oraz sposób na ich wyeliminowanie. Elena z kolei poszła w tym czasie naostrzyć łyżwy, póki pan Randomovich jeszcze był w pracy. To on zawsze siedział w okienku, gotowy zająć się tępymi płozami. Zawsze rzucał też wtedy kilkoma żarcikami, by umilić łyżwiarzom czekanie.
Szatynka już po kilku minutach odebrała swoją własność, podziękowała mężczyźnie z uśmiechem i poszła do szatni. Akurat, gdy pakowała strój treningowy do torby, usłyszała, jak drzwi się otwierają. Pomyślała, że może Mila się po coś wróciła, ale gdy podniosła głowę, zaskoczona ujrzała w nich Alinę.
- Myślałam, że już poszłaś. Masz jakąś sprawę? - spytała, ale gdy dziewczyna przekręciła zamek w drzwiach, zmarszczyła brwi, zdziwiona jeszcze bardziej. - Co ty robisz?
- Właściwie, to tak, mam pewną sprawę - brunetka znów uśmiechnęła się w swój słodki sposób, ale tylko na krótką chwilę. - Masz rozstać się z Yurim.
Nagle wyraz twarzy dziewczyny zmienił się na poważny i wręcz groźny. Niewypowiedziane obawy Yuriego nie były bezpodstawne. Fanka była nim szaleńczo zauroczona, chociaż osobiście twierdziła, że to prawdziwa miłość. Dlatego codziennie oznaczała go w postach na prowadzonym fanpage'u oraz robiła spam w postaci lajków. Wszystko po to, by zwrócić na siebie jego uwagę. I podczas gdy zdecydowana większość aniołków piszczała na widok Yuriego z Eleną, widząc w nich swoje nowe OTP, Alina jako jedyna nie mogła go strawić. Dlatego, gdy łyżwiarze oficjalnie potwierdzili, że są w związku, postanowiła jak najszybciej doprowadzić do jej spotkania z blondynem. Projekt szkolny był zwykłym kłamstwem, by mogła znajdować się blisko swojego "ukochanego" i rywalki. Cały czas udawała słodką dziewczynkę, aby zdobyć ich zaufanie, tylko czekając na moment, w którym będzie mogła zostać z szatynką sam na sam. Musiała jej przecież uświadomić, kto jest lepszą partnerką dla Yuriego!
- Przepraszam, co? - prychnęła w końcu Elena, patrząc niezrozumiale na dziewczynę.
- To, co powiedziałam, zerwij z nim - odparła brunetka, krzyżując ręce przed sobą. - I tak do siebie nie pasujecie.
- Niech zgadnę, ty pewnie byłabyś lepsza? - łyżwiarka uniosła jedną brew, przyglądając się nastolatce.
- Oczywiście, że tak - przyznała Alina. - Znam go na wylot. Wiem, kiedy trenuje, kiedy je, co je, co pije, kiedy idzie spać, kiedy wstaje, kiedy bawi się ze Śnieżką i mnóstwo innych rzeczy! Obserwowałam go codziennie - westchnęła z rozmarzeniem, przykładając obie dłonie do serca.
Elena spojrzała z niepokojem na dziewczynę, która na jej szczęście chyba chwilowo się zawiesiła. Nigdy by nie pomyślała, że można być aż tak dobrym aktorem. Naprawdę myślała, że ta fanka należy do małego grona normalnych, a tymczasem okazała się najbardziej psychiczna. Jakim cudem można było posiadać takie informacje o jakimś celebrycie? Chyba tylko za pomocą śledzenia. Chociaż kto wie, jakie ona miała sposoby. Jedno było pewne - brunetka nie należała do osób lubiących dziewczynę Yuriego, a to oznaczała, że nastolatka powinna się ulotnić, zanim zrobi się bardziej niebezpiecznie. Powoli przesunęła się w stronę drzwi i gdy już chciała je uchylić, usłyszała głos blondyna.
- Elena, wychodzisz? - zapukał, co natychmiast sprowadziło Alinę na ziemię.
Dziewczyna spojrzała gniewnie na szatynkę, a ta natychmiast przekręciła zamek i nacisnęła na klamkę, wyskakując na zewnątrz niemalże jak wystrzelona z rakiety.
- Yuri, ratuj! - krzyknęła, chowając się szybko za zdezorientowanym chłopakiem.
- Co ty... - zaczął, ale brunetka mu przerwała.
- On cię nie kocha, ja to wiem!
Łyżwiarz spojrzał w stronę swojej fanki, która stała w szatni, piorunując Elenę spojrzeniem, a jej mina zdradzała narastającą w niej wściekłość. Nie dziwił się łyżwiarce, że tak nagle wyleciała z szatni, prosząc o pomoc. Przypuszczał, że prędzej czy później taki właśnie będzie koniec. Mieli mały problem. Jeszcze rok temu to Otabek uratował go od zgrai napalonych Aniołków, ale teraz raczej nie mogli liczyć na Kazachstańczyka. Poza tym blondynowi nie wypadało okazywać niepokoju, kiedy jego dziewczyna na niego liczyła. Postanowił więc sam zadziałać, tym razem sposobem, który kiedyś polecił mu Viktor, czyli rozmową.
- Załatwię to - odparł, po czym sam podszedł do Aliny, zamykając za sobą drzwi.
Elena, zdziwiona takim obrotem spraw i dziwnie spokojną postawą, aż podeszła bliżej drzwi, aby w razie czego zainterweniować. Przecież brunetka była nieobliczalna! Sama nie wiedziała, który scenariusz jest gorszy - że zrobi Yuriemu krzywdę, czy zacznie się do niego dobierać, co w sumie oznaczało tyle samo, ile pierwsze. A niech by tylko spróbowała, to już byłaby martwa. Jednak po kilku minutach nastolatka wyszła z szatni, a zobaczywszy obok szatynkę, od razu się zatrzymała. Tym razem miała skruszoną minę, co dość zszokowało dziewczynę.
- Przepraszam - powiedziała, po czym ruszyła w stronę wyjścia z budynku.
Elena odprowadziła ją wzrokiem, rozchylając lekko usta. Tego się nie spodziewała. A przynajmniej nie w przypadku, kiedy to Yuri miał "załatwić" sprawę, jak sam określił. A w dodatku obeszło się bez wrzasków. Spojrzała na niego od razu, gdy stanął obok. Wyglądał na nienaruszonego, więc raczej wszystko było w porządku. Co dziwniejsze, nie wydawał się w ogóle zdenerwowany.
- Coś ty zrobił? - spytała, szczerze zaskoczona efektem.
- Wyjaśniłem, na czym polega prawdziwa miłość - odparł, jakby odpowiedź była oczywista. - Chyba zrozumiała.
Niby coś banalnego. Ale dla młodego człowieka, który nie był doświadczony w takich sprawach, takie słowa były ważną lekcją. W głowie Aliny wciąż dźwięczało: "Miłość rodzi się z przyjaźni. Poznajesz drugą osobę przez spędzanie z nią czasu, a nie przez media czy wywiady. Jeśli poczujesz do niej coś więcej, wtedy przynajmniej już wiesz, w co się pakujesz. Możesz zdecydować, czy chcesz przynależeć do takiej osoby i czy jesteś w stanie zaakceptować ją taką, jaką jest. Uwierz mi, ciężko ze mną wytrzymać i mam dość trudny charakter. Elena jest naprawdę wyjątkowa, skoro pomimo wszystkich moich wad zdecydowała się ze mną związać. Zresztą sama się o tym przekonasz, kiedy zaprzyjaźnisz się z jakimś chłopakiem, a potem skończycie jako para."
CZYTASZ
Razem na szczyt [Yuri Plisetsky x OC]
Fanfiction18.05.2017 - #91 w FANFICTION 19.05.2017 - #83 w FANFICTION Anime: Yuri!!! on Ice Pairing: Yuri Plisetsky x OC Do Zespołu Yakova dołącza nowy członek - szesnastoletnia Elena. Od zawsze podziwiała Viktora oraz jej równieśnika Yuriego, którzy byli dla...