Rozdział 4

306 21 2
                                        

Astra, jak każdego dnia wstała i z samego rana zaczęła pracę. Na początek sprawdziła, czy nie otrzymała żadnej wiadomości. Nic. Uspokojona wyszła na korytarz i skierowała się do gabinetu. Po drodze minęła laboratorium i kątem oka zobaczyła, że zostawiła na blacie kawałek fioletowej skorupki, który obserwowała poprzedniego wieczoru. Zatrzymała się i zdusiła przekleństwo. Idiotka. Nie mogła pozwolić, żeby Crystal zobaczyła ten przedmiot, bo od razu zorientowałaby się, co to jest. A wtedy zaczęłyby się pytania. I musiałaby powiedzieć jej prawdę. Ale nie mogła tego zrobić. Jeszcze nie teraz. Szybko sprzątnęła przybory i postanowiła, że w najbliższym czasie nie będzie ich wyciągać.
Pełna obaw ruszyła dalej korytarzem.
Zdawała sobie sprawę z tego, że Crystal prędzej czy później będzie musiała poznać prawdę, ale wiedziała, że wtedy nic nie trzymałoby jej dalej pod ziemią. A gdyby Jowirio się o niej dowiedział, nie miałaby żadnych szans. Nie, musiała odwlekać ten moment jak najdłużej dopóki Crystal nie będzie gotowa.
Doszła do gabinetu. Wiedziała, że nie minie dużo czasy, kiedy jej podopieczna obudzi się, jak zawsze równo ze świtem, i przyjdzie na śniadanie. Postanowiła go nie marnować. Podeszła do regału z książkami i wypowiedziała zaklęcie. Mebel z cichym zgrzytem rozsunął się i odsłonił wnękę, w której stała kamienna misa wypełniona srebrnym płynem. Nachyliła się nad nią i wypowiedziała kolejne zaklęcie. Powierzchnia zafalowała i po chwili ukazał się na niej Jowirio stojący w sali tronowej wokół mapy rozłożonej na stole. Towarzyszyło mu kilkoro ludzi. Astra domyśliła się, że trwa narada wojenna. A to mogło oznaczać tylko jedno: bitwę. Kobieta zakończyła zaklęcie i obraz zniknął. Wyszła z wnęki i regał zsunął się ukrywając misę. Wyszła z gabinetu i skierowała się do jadalni. Usiadła przy stole. Poczeka, aż Crystal przyjdzie na śniadanie.

******************************

Po godzinie czekania Astra zaczęła się niepokoić. Ile można spać?! Zwykle Crystal wstawała niedługo po niej, a dzisiaj? W końcu sfrustrowana kobieta wstała i weszła w plątaninę korytarzy. Kiedy dotarła do sypialni dziewczyny zaskoczyła ją cisza. Nienaturalna cisza. Zapukała do drzwi. Zero reakcji. Zapukała jeszcze raz. Cisza. Po kilku minutach weszła do środka. Kiedy zobaczyła pościelone łóżko stanęła jak wryta. Kiedy otrząsnęła się z szoku zaczęła przetrząsać pokój. Otwarła każdą szafkę i zajrzała w każdy kąt. Crystal zniknęła. Astra poczuła narastającą panikę. Zaczęła wołać dziewczynę. Jej pierwszą myślą było, że piętnastolatka zgubiła się w korytarzach. Długo szukała i nawoływała, ale Crystal jakby zapadła się pod ziemię. Ale Astra nie zamierzała się poddać. Jeśli coś stanie się dziewczynie, magowie ją zabiją. A ona nigdy sobie tego nie wybaczy.
Nagle doszła do wyjścia z jaskiń. Pamiętała, że dwa dni wcześniej sprawdzała, czy jest szczelnie zamknięte. Teraz między skałami widniała niewielka szpara.
Wtedy Astra zrozumiała, co się stało. Crystal uciekła. Kobieta pobiegła do gabinetu i odsłoniła misę. Wypowiedziała zaklęcie, dzięki któremu zobaczy Crystal. Po chwili na powierzchni płynu pojawiła się dziewczyna. Szła przez las w towarzystwie dwóch innych dziewczyn i psa. Kiedy stanęły przed jaskinią zasypaną kamieniami, Astra doszła do wniosku, że idą do kryjówki buntowników. Odetchnęła z ulgą. Przynajmniej Jowirio jej nie znalazł.
Kobieta wyszła z gabinetu i skierowała się do wyjścia z jaskiń. Musiała szybko znaleźć Crystal. Zanim będzie za późno.

Ostatni smokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz