Rozdział 13

203 13 0
                                    

Crystal nie wiedziała jak długo była nieprzytomna. Przez jakiś czas czuła tylko ból i słyszała szum. Potem w jej głowie zaczęły pojawiać się obrazy, z których obecności nie zdawała sobie wcześniej sprawy. Widziała siebie uderzającą w skorupę jaja, wydostającą się na świat. Pamiętała ból towarzyszący przemianie w człowieka, pierwsze dni życia, pierwsze lekcje. Przypomniała sobie zaklęcia, o których dawno zapomniała.
Całe jej życie przewinęło się przed jej oczami.
Potem zobaczyła odległą przeszłość. Świat pełen smoków, starożytne miasta, skaliste ośnieżone góry, wojny między plemionami. Wspomnienia tysięcy, nie, milionów smoków przewijały się w jej głowie jak film.
Spojrzała na świat z nowej perspektywy. Świat potężnych gadów, będących ponad wszystkim. A ona była jednym z nich.
Potem zobaczyła początek Wielkiej Wojny. Zdrada Jowiria, walki, ucieczki, zabójcy... zabójcy smoków... dwa jaja... ostatnia nadzieja...
Nagle wszystko ucichło. Ucichł szum, obrazy i ból. Crystal zdała sobie sprawę, że jej organizm domaga się powietrza. Wzięła gwałtowny wdech i otwarła oczy. Uderzyło ją bogactwo kolorów, wszystko było głebsze, wyraźniejsze, miała większe pole widzenia. Widziała każdego ptaka w gałęziach drzew, słyszała każdą mysz człapiącą w trawie. Jak ludzie mogą żyć w takim przytłumieniu?
Crystal obróciła głowę i zobaczyła Astrę przyglądającą jej się w napięciu. Chciała powiedzieć, że wszystko w porządku, ale nie mogła. Nie mogła mówić. Astra chyba to zauważyła.
- Wystarczy, że wyślesz do mnie myśli, usłyszę je.- powiedziała.
Crystal poszła za jej radą i skupiła myśli na czarodziejce.
- Udało się? - spytała.
- Tak, wszystko jest wporządku.- odpowiedziała Astra - Możesz wstać?
Crystal napięła wszystkie mięśnie i podniosła się z ziemii. Udało jej się zrobić jeden krok, potem poplątały jej się łapy i smoczyca runęła na ziemię. Dopiero po kilku próbach opanowała poruszanie się na czterech nogach.
- Muszę tam polecieć, zanim będzie za późno. - powiedziała do Astry.
- Tak, leć. Powodzenia.
Crystal wzięła krótki rozbieg i machnęła skrzydłami. Wzniosła się na kilka sekund i upadła na ziemię. Za drugim razem udało jej się przelecieć większy dystans i wleciała w drzewo. Za trzecim razem już pofrunęła.
Wzniosła się ponad ziemię i las. Z góry rozciągał się widok na całą okolicę. Crystal poszybowała ponad lśniącym jeziorem. Kiedy spojrzała w dół, przez moment zastygła w zachwycie. W wodzie odbijał się ogromny smok, białe łuski niesamowicie lśniły w świetle zachodzącego słońca mieniąc się na fioletowo i błekitno. Olbrzymie skrzydła były pokryte fiołkowymi kryształami, a filigranową głowę zdobiły perłowobiałe, lśniące rogi. Crystal niechętnie oderwała wzrok od swojego odbicia, żeby nie runąć do wody. Już widziała pole bitwy. Oba wojska przerwały walkę i wbiły wzrok w smoczycę. Żołnierze i buntownicy rozstąpili się i Crystal wylądowała przed Jowiriem.
- To koniec. - powiedziała.

Ostatni smokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz