11.

2.1K 155 14
                                    

Otworzyłam szerzej oczy. Mieszkam z nim w jednym domu i nic się nie domyśliłam?! Przecież oni wszyscy dawali mi znaki, że się znają! Ta spina gdy powiedziałam, że mieszkam z MIchaelem! Tamta sytuacja jak powiedział mi, że ma biznes! To wszystko było tak cholernie proste..

-Czemu nikt mi nie powiedział?- warknęłam w stronę bruneta

-Miałem do ciebie przybiec i powiedzieć, że to ja ogarniam hajs Mikowi?- zapytał rozbawiony

-Po prostu mogłeś mi powiedzieć, że chociaż znasz Mika!- powiedziałam zirytowana

-Dopiero kilka godzin temu sam się dowiedziałem, że z nami działasz- westchną i wypuścił dym odchylając głowę do tyłu

-Czekaj... CO?!- uniosłam do góry brwi- Jak to "z nami"?

-Jezu..- zajęczał- Przecież działam z Mikiem od kilku ładnych lat- uśmiechnął się

-I idioto nie chciałeś mi powiedzieć?!- spojrzałam na niego groźnie

-Z tego co mi wiadomo to on ma na imię Michael- zaśmiał się czyjś głos. Obróciłam gwałtownie głowę i zobaczyłam Mikea palącego papierosa. Podszedł do bruneta i przybili sobie męskie piątki, następnie oparł się o ścianę obok- Sprytna jesteś, teraz już wszystko wiesz- puścił mi oczko. Staliśmy chwilę gdy nagle drzwi się ponownie otworzyły, tym razem wyszedł z nim Matt i Will

-Szukaliśmy was!- westchnął Matt i poprzybijał piątki z chłopakami, podszedł do mnie od tyłu i objął mnie w pasie całując w policzek- Masz świetną sukienkę- wyszeptał mi seksownie od ucha, na co się uśmiechnęłam; Michael zacisnął mocniej szczękę, na co ja posłałam mu pytające spojrzenie.

-Gdzie Drake?- zapytał Mike depcząc swojego papierosa

-Ćpa w jakimś pokoju- wzruszył ramionami Will- Czy Kate wszystko rozumie?- wskazał głową na mnie

-Nie- odpowiedziałam szybko i spojrzałam kątem oka na Michaela- Niech mi ktoś to wszystko wyjaśni od początku- westchnęłam zirytowana i zdeptałam swojego papierosa

-Kiedy miałem szesnaście lat uciekłem z domu. Późną godziną chodziłem po ulicach paląc. Chciałem kupić kolejną paczkę, ale zabrakło mi hajsu więc ukradłem ją- wzruszył ramionami- Gdy wystarczająco odbiegłem od sklepu wpadłem na kogoś BARDZO wysokiego- zrobił nacisk na ten wyraz i spojrzał na blondyna obok- Zapytał mnie czemu chodzę sam i czy nie jestem za młody na palenie. Odpystkowałem mu na co się delikatnie wkurzył i popchnął mnie na ścianę, powiedział, że już mnie lubi i potrzebuje takiego kogoś jak mnie- uśmiechnął się - Potem zabrał mnie na wzgórze i tam pogadaliśmy. Zaproponował przyłączenie się, na co się zgodziłem. Od tamtego momentu trzymamy się razem, potem poznałem Willa i Matta. Teraz jesteś ty i ten Drake- westchnął i poklepał Mika po ramieniu.

Wszystko się teraz ładnie układa. Michael siedzi w tym dłużej ode mnie. Zaskakujący wieczór.

-Potem moi rodzice się dowiedzieli i się przeprowadziliśmy. Dwa lata później znowu uciekłem, pojechałem do chłopaków, a oni przyjeli mnie jak brata. Od tamtego momentu widziałem się z rodzicami dwa razy- powiedział spokojnie- A rok temu dowiedziałem się, że nie żyją- głos mu zadrżał. Było mi go cholernie szkoda. Mike poklepał go po plecach

-Teraz jesteśmy dla siebie jak rodzina- powiedział Mike patrząc na każdego z nas- Nawet Kate jest w naszej rodzinie- westchnął, na co wszyscy wymieniliśmy uśmiechy. Wszyscy oprócz Michaela. Głowę miał spuszczoną nadal paląc papierosa.

***

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, gdy nagle słońce zaczęło wschodzić. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam godzinę 6:30.

-Ja już powoli spadam- westchnęłam

-Kto cię odwiezie?- zapytał Matt

-Ja- powiedział oschle Michael i zaczął żegnać się z chłopakami. Rozszerzyłam szerzej oczy, podczas całej rozmowy był małomówny. Pożegnałam się z chłopakami i ruszyłam za brunetem do jego samochodu.

***

Podróż minęła nam w ciszy. Zielonooki miał mocniej zaciśniętą szczękę.

-Dlaczego jesteś taki spięty?- zapytałam odwracając w jego stronę głowę

-Nie jestem.- powiedział oschle nawet nie patrząc na mnie

-Masz zaciśniętą szczękę Michael, to widać- powiedziałam rozbawiona. Chłopak od razu zluźnił uścisk

-Nie mam.- zaśmiałam się, a on posłał mi mordercze spojrzenie. Nie chciałam się więcej odzywać.

-Jedziemy coś zjeść?- zapytał po długiej ciszy

-Pewnie- uśmiechnęłam się, spojrzał na mnie kątem oka i mocniej zacisnął kierownice. O co mu chodzi?

-Na co masz ochotę?- zapytał nie patrząc na mnie

-Jedź do jakiejś piekarni- mruknęłam.

***

Jechaliśmy długo. Gdy weszliśmy do budynku ludzie dziwnie na nas spojrzeli, nadal byliśmy elegancko ubrani. Kupiliśmy drożdżówki i bułki.

-Masz kluczyki, ja idę jeszcze kupić coś do pica.- dał mi kluczyki do ręki- Błagam, nie ubrudź tapicerki!

-Luz- powiedziałam i ruszyłam w stronę samochodu. Usiadłam na fotelu z tyłu i ściągnęłam szpilki- Ugh nareszcie- odetchnęłam z ulgą. Wyciągnęłam telefon z torebki i zobaczyłam piętnaście nieodebranych połączeń od taty.

Nie dasz rady teraz oddzwonić

Westchnęłam i zaczęłam przeglądać Instagrama. Nagle tylnie drzwi otworzyły się, a obok mnie usiadł brunet.

Kupił piwo i kilka gazowanych napoi. Sięgną do torebki z piekarni i wyciągnął swoją drożdżówkę, odłożyłam telefon i zrobiłam to samo. Stwierdziłam, że warto przerwać tą niezręczną ciszę. Usiadłam po turecku twarzą do niego, chłopak oparł się plecami o drzwi, a nogę położył na siedzenie. Teraz siedzieliśmy twarzami do siebie.

-Dlaczego byłeś taki spięty i wkurzony kiedy tutaj jechaliśmy?- zagadnęłam. Brunet głęboko westchną i odłożył drożdżówkę

-Zastanawiałem się, dlaczego taka dziewczyna jak ty, siedzi w takim interesie- zmarszczył brwi i spojrzał mi w oczy.

Spodziewałam się wyznania, że mnie nienawidzi czy coś z tym związane.

-Nie siedzę w tym od wczoraj- wzruszyłam ramionami- Spotkałam Mika kiedyś na imprezie. Zaprzyjaźniliśmy się, a on zaproponował mi układ. On daje mi towar a ja sprzedaje go na danym obszarze. Łatwy zarobek, więc się zgodziłam- chłopak patrzył na mnie uważnie i nad czymś się zastanawiał- Potem mój ojciec się dowiedział i zabronił mi to robić. Zabrał mi motor i dopilnował abym nie miała kontaktu z chłopakami. Teraz on znowu się do mnie odezwał, i znowu w tym siedzę- westchnęłam ciężko i ugryzłam drożdżówkę.

-Nie boisz się, że coś ci się stanie?- zapytał niepewnie

-Nie, chłopaki zawsze mnie z tego wyciągają. Ufam im, są dla mnie jak rodzina, zawsze byli.- uśmiechnęłam się- Cieszysz się, że w tym siedzę?- zapytałam kiedy odwrócił wzrok na słowo "rodzina"

-Nie za bardzo- westchną i spuścił głowę

-Dlaczego? Będzie dobrze!- starałam się go jakoś rozweselić

-Martwie się, że coś ci się kiedyś stanie- powiedział łamiącym się głosem i uniósł swoje zielone spojrzenie na mnie.

On się o ciebie martwi

Oho, co tu się wyrabia?

Nigdy Nie Byłam Grzeczną DziewczynkąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz