Obudziłam się sama. Za oknem było jeszcze ciemno. Spojrzałam za siebie i nikogo ze mną nie było. Położyłam się na plecach i wpatrywałam się w biały sufit.
-Idiotko, jak mogłaś go o coś takiego poprosić?!- zakryłam twarz rękami i karciłam sama siebie- Ty go nie znasz!- podniosłam się do siadu i z zapłakanymi oczami oparłam się o ścianę.
Rozejrzałam się po pokoju, mój wzrok natrafił na paczkę papierosów i zapalniczkę. Wstałam, ubrałam bluzę i wyszłam na balkon zapalić. Oparłam się łokciami o barierkę i włożyłam papierosa do ust i potpaliłam go, wydmuchiwałam po woli dym i przetarłam ręką twarz.
Pizga trochę
Niebo zaczęło się robić pomarańczowe. Wyciągnęłam telefon i próbowałam go odblokować
-Przecież on jest rozładowany kretynko- westchnęłam i rzuciłam telefon na stoliczek za mną. Usiadłam na fotel za mną i założyłam nogę na nogę nadal paląc papierosa- Może w końcu mnie zapierdolą?- powiedziałam oglądając papierosa, następnie rzuciłam go na podłogę i zdeptałam nogą. Westchnęłam i weszłam do pokoju odkładając paczkę papierosów na szafkę nocną. Spróbowałam zapalić światło ale nic z tego nie wyszło, poszłam do swojej łazienki i zastałam zgaszoną świeczkę- uśmiechnęłam się na wspomnienia z wczoraj. Postanowiłam wziąć długi prysznic. Po około dwóch godzinach ubrałam się szare leginsy i czarną koszulkę na krótki rękaw, włosy związałam w niedbałego koka. Leniwym krokiem zeszłam do kuchni i nie zastałam nikogo.
Nie możesz przed nim uciekać
Stwierdziłam, że na śniadanie zjem płatki z mlekiem i usiadłam w jadalni czytając jakiś marny magazyn o modzie. Gdy zjadłam płatki miałam zamiar włożyć miskę do zmywarki, ale oczywiście nie było prądu,a kochany Michael nie wpadł na pomysł aby zadzwonić po kogoś kto to może naprawić.
-Jak ja do kurwy naładuje telefon?- powiedziałam opadając bez władnie na łóżko.- Powerbank!- krzyknełam i szybko się podniosłam, chwyciłam urządzenie i podłączyłam do telefonu. Rozładowany.- No żesz kurwa mać!- krzyknełam i rzuciłam power bankiem o ścianę.
A może Michael ma?
O nie, nie, nie, ja tam nie wejdę. Oczywiście skończyło się tak, że stoję przed jego drzwiami i boję się zapukać
-Dasz radę Kate! Przyszłaś tylko po głupiego power banka, nic więcej.- szeptałam sama do siebie. Kiedy usłyszałam szuranie w jego pokoju szybko uciekłam do swojego
Jesteś pizdą Kate.
Nagle usłyszałam jak schodzi po schodach. Uchyliłam delikatnie drzwi i zobaczyłam jak kieruje się do kuchni
Teraz szybka akcja Kate
Przebiegłam po cichu do jego pokoju i po woli otworzyłam drzwi zamykając je za sobą. Dobra, gdzie on może mieć power banka? Podeszłam po woli do biurka i zeskanowałam je wzrokiem
-Gdzie jest to cholerstwo?- zapytałam sama siebie czując jak pocą mi się dłonie. Nagle zobaczyłam małe urządzenie leżące na samej górze szafy- Nie każdy ma 1.90 cm palancie- warknełam usiłując dosięgnąć power banka. Niestety moje 170 cm nic tutaj nie dało. Skakałam, stawałam na palcach ale nic z tego.
Krzesło idiotko. Krzesło.
Japierdole, naprawdę na to nie wpadłam?! Szybko chwyciłam krzesło i postawiłam je przy szafie, sprawnie chwyciłam power banka i odstawiłam krzesło. Już miałam wychodzić gdy nagle usłyszałam kroki na schodach.
Jesteś w dupie Kate, jesteś w dupie.
Po chwili do pokoju wszedł Michael, był bez koszulki.
O. MÓJ. BOŻE
-He-he-hej Michael- powiedziałam drapiąc się po karku- Ja tylko...- przerwał mi
-Co ty tu do chuja robisz?!- powiedział, a ja zauważyłam jak wszystkie jego mięśnie się napinają- Matka cię nie uczyła, że się nie wchodzi do pokoju bez pytania?- wypowiedział przez zaciśniętą szczękę.
-Nie mam matki kurwo- wysyczałam i założyłam ręce na piersi. Szczerze? Trochę przesadziłam z tą 'kurwą'.
-I ty jeszcze śmiesz mnie wyzywać? Wyjazd stąd!- krzykną i otworzył mi drzwi
-Miły jak zawsze- mruknełam i szybkim krokiem wyszłam z jego pokoju
-Nienawidzę cię- wysyczał i zamknął z hukiem drzwi
-Ja ciebie też!- wykrzyczałam. Kretyn skończony. Podłączyłam swój telefon do małego urządzenia
Brawo Kate, sukces. Ale pamiętaj, właśnie zajebałaś mu power banka, a on cię nienawidzi.
Jebać go.
Weszłam do pokoju i rzuciłam urządzenia na biurko. Wyszłam na balkon i napawałam się czystym powietrzem.
Nagle mój telefon zaczął wibrować. Zmarszczyłam brwi i podniosłam urządzenie.
O KURWA.
Od: Nieznany
Centinela Avenue, 21:30, za dwa dni
Do: Nieznany
Kim jesteś?
Od: Nieznany.
Mike skarbie.
Nie, nie, nie!
Kim może być Mike?
CZYTASZ
Nigdy Nie Byłam Grzeczną Dziewczynką
Novela JuvenilMłoda dziewczyna wyrwała się z szalonej i niebezpiecznej przeszłości, aby żyć spokojnie u boku taty. Co się wydarzy gdy w pewnym momencie do jej domu wprowadzi się pewien brunet, od którego aż czuć ironie i kpine? Czyżby zaburzy jej dotychczas spok...