14

259 38 7
                                    

/ Yuri/
Kiedy weszliśmy do domu Pichit zachowywał się dziwnie. Jest zazdrosny? Nieee czemu miałby być zazdrosny o mnie... A może... NIE... Później poszliśmy do salonu, Victor usiadł obok mnie. Chwilę później musiał iść bo Pichit zawołał go do kuchni... Ciekawe o czym będą rozmawiać... Może będę ich podsłuchiwać? Lepiej nie, jeszcze mnie usłyszą.

/Victor/

Yuri zasmucił się kiedy wychodziłem. Co ten cały Pichit ode mnie chce..? Kiedyś śmiałem się kiedy Yuri pisał ze mną o nim.
"Y: W sumie Pichit nie jest groźny
V: Na pewno? Nie zabije mnie w nocy jak będę spał z tobą?
Y: Co? Jak to ze mną!?
V: No że w domu...
Y: No oki ale wracając... Pichit jest łagodny. Nie zabiłby muchy
V: Uffff... Już się bałem...
Y: zabiłby człowieka"
Nie wiem czemu ale mnie teraz to nie bawi... Wtedy śmiałem się w nieskończoność, ale teraz kiedy widzę morderczy wzrok Taja zaczynam się bać.
- Victor?
Zaczął stanowczym i spokojnym głosem.
- T-tak?

Czemu ja się jąkam?
- Co czujesz do Yuriego?

Szok... Aż tak po mnie widać że coś do niego czuję? Może rozmawiali o mnie z Yurim?

- Kocham go
- Teraz powiem ci coś bardzo ważnego więc weź to sobie do serca.
Spojrzał na mnie groźnym wzrokiem. Wzdrygnąłem się pod tym spojrzeniem.

- T-to słucham...
- Jeśli Yuri będzie przez ciebie płakał, będzie smutny, znów będzie miał depresję, zostawisz go, zdradzisz lub zrobisz coś wbrew jego woli... Zniszczę cię... Możesz ukryć się w najgorszym miejscu na Ziemi, znajdę cię i zniszczę... Zrozumiałeś?

Nie powiem... Przestraszyłem się troszkę. Chociaż w sumie nie miałem czego, nie zostawię Yuriego! Nigdy przenigdy...

- Spokojnie Pichit nie mam zamiaru go zostawić... Kocham go, zrobiłbym dla niego wszystko.

Po tych słowach Taj od razu się uśmiechnął.
- Czyli mogę cieszyć się szczęściem przyjaciela. Wiem że teraz będzie szczęśliwy.

Czyli po prostu martwił się o Yuriego. To się nazywa prawdziwy przyjaciel. Czemu ja i Chris nie możemy być tacy?
- To ja wracam do mojego kociaka. Nie chcę żeby był długo sam.

/ Yuri/
Długo tam rozmawiają. O czym?! Wiem że Pichit bardzo o mnie dba ale co on chce od Victora!? Słyszę że kończą rozmawiać. Victor podszedł do mnie i cmoknął w policzek. Muszę wiedzieć o czym rozmawiali.
- V-victor?

Kurcze nadal się przy nim jąkam.
- Tak skarbie?

Skarbie... Skarbie... Jak w jego ustach pięknie to brzmi... Rozpływam się...

- C-co tam robiliście?

Victor uśmiechnął się uroczo.

- Rozmawialiśmy.
- A o czym?

Tu się zastanawiał.

- O tobie...

Cooooooo!?

/ Victor/
- O tobie...

Yuri bardzo się zdziwił kiedy mu o tym powiedziałem. Powinien się domyślić że będziemy o nim rozmawiać.

- A-ale Jak to o mnie?

Jaki on słooodki... I jak go tu nie kochać.

- Rozmawialiśmy o najsłodszym Japończyku na Ziemi.

Teraz uroczo się zarumienił. W sumie wszystko co robi jest słodkie i urocze. Mój Misiak❤
- Vi-victor?
- Taak?
- Pójdziemy później na lodowisko?
- Jasne... Poćwiczymy to co ci najgorzej wychodzi.

Nie mogę się doczekać aż zobaczę cię jeżdżącego na łyżwach.
- J-jasne!
- Yuri...
- C-co?
- Uśmiechnij się do mnie...
- Mhmm...

I pokazał mi najpiękniejszy, najsłodszy i najbardziej uroczy uśmiech jaki widziałem.
- Od razu lepiej.

I pocałowałem go w zarumieniony policzek.

/ Pichit/

Od kiedy tylko weszli do domu widziałem że nie potrafią oderwać od siebie wzroku. Ten Victor to farciarz. Też chciałbym żeby Yuri mnie pokochał. Ale niestety tak nie będzie. Jestem jego najlepszym przyjacielem i tak zostanie. Utknąłem w friendzone. No cóż, trudno. Ważne żeby Yuri był szczęśliwy. W kuchni kiedy robiłem herbatę zawołałem Victora. Wytłumaczyłem mu moje zasady. Nie pozwolę skrzywdzić Yuriego. Nigdy.

Internetowa Miłość |Yuri!!! on Ice| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz