23

145 27 60
                                    

// Phichit//

Yuuri szybko mnie opatrzył. Na szczęście nos nie był złamany. A to znaczy, że pójdę do mojego Seunga.

Ale... Tak szczerze to... Okłamałem Yuuriego. Powiedziałem mu, że chodzę z Seungiem ale... Tak naprawdę to mój przyjaciel. Powiedziałem Yuu, że to mój chłopak, żeby... Żeby był zazdrosny. Kocham Yuu. A raczej... Kochałem.

Wiedziałem, że będę musiał to zmienić. Inaczej, to zmieniłoby mnie. Dlatego właśnie pomyślałem, żeby spróbować z Seungiem. Pewnie większość się zastanawia jaki on jest naprawdę.

Jest nieśmiały, miły, mądry, uro... Znaczy... Przystojny... Z-znaczy się, eee fajny. No, fajny.

I lubi zwierzęta. A ja też je lubię. To przeznaczenie. Do tego ostatnio razem zaczęliśmy shipować Victuuri. W końcu udało mi się go do tego namówić, alleluja. Ale... Nadal nie wiem co on do mnie czuje. Mam nadzieje, że to samo co ja. On... Mi się... Chyba podoba... Znaczy się ten... Ja go chyba... Kocham.

//Yurio//

O co ten cały harmider? Oberwał? Oberwał. Było fajnie? Było. To o co im chodzi? Ehhh... Nigdy nie zrozumiem tego Siwielca. A Wieprza nawet nie mam zamiaru. A ten trzeci... Jak mu tam. Phichit Shulanont czy coś tam. Zamiast spróbować doprowadzić się do porządku
robił selfie. Debil. Ale tak szczerze, to nie żałuje. Śmiesznie było, zwłaszcza jak kopnąłem drzwi, a tam jakiś gościu z drzwiami na twarzy :') A tak w ogóle muszę powiedzieć wam coś mega ważnego. W chuj ważnego. Otóż... Wieprz ma kota! Omg omg ale on jest kawaii hdhslskifsxnkiyrwcj.

Kot, nie Wieprz. Ten kotek ma słodziuutkieee imię. Głównie dlatego, że ja mu je nadałem. Mieli tego kota od wczoraj i nie zdążyli nadać mu imienia. I dzięki temu (czyt. Dzięki mnie) ma prześliczne imię. Jest imiennikiem mojego kota. Czyli nazywa się Puma-Tygrys-Skorpion, czyli krócej Potya. I jeszcze jedna w cholerę ważna informacja. MAJĄ TU KOCIE KAFEJKI OMG XSTKJXSUOVZ.

Kocham to miejce kurwa! Ja tu zostaję na zawsze. Już nie wracam. Zadzwonie do Beki, on tu przyleci i zamieszkamy raaazeeem obok jednej z tych cudownych kafejek. I obok Siwusa i Wieprza, żebym mógł czasem na nich powrzeszczeć (czyt. Bo kocham Victora jak ojca, a Yuuriego jak matkę, chociaż znam go od niedawna).

Jedyne, czego będzie mi wtedy brakowało to... Pirohzki mojego dziadka. Chociaż słyszałem, że Wieprz potrafi gotować. Może pomogę mu i sam się czegoś nauczę...

Właśnie! Poproszę Yuuriego (Tak to naprawdę zaszczyt, powiedziałem o nim po imieniu. Pomyślałem) żeby zrobił Pirohzki *-* Słyszałem coś o jakimś katsudonie, który chętnie spróbuje. Uuuuu zróbmy Pirohzki z katsudonem! Jestem geniuszem. I to niby ten jebany JJ jest królem pfff. Jest zwykłym idiotą a nie królem. JA TU JESTEM KRÓLEM! Czego? Hmm... Kotów, Pirohzków, łyżwiarzy, eemmm... Nie wiem, później coś wymyślę.

- Te, Yuuri

- Wow, Yurio, powiedziałeś do mnie po imieniu!

- NIE JESTEM YURIO!

- Gome ╥﹏╥

- Dobra, wybaczę ci, jeśli zrobisz mi Pirohzki *-*

- H-hai! Bardzo chętnie, tylko muszę mieć przepis.

- Znajdziesz w internecie.

- O-okej.

- A umiałbyś... Zrobić Pirohzki z Katsudonem?

Tu Katsuki zastanawiał się przez chwilę.

- W sumie to... To mogę spróbować...

Yeah, jestem wielki. W małym ciele, ale wielki. Mmmmm Pirohzki z Katsudonem...

Mniam.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Tak jak obiecałam- trochę dłuższy rozdział. Aż 501 słów ;)

Internetowa Miłość |Yuri!!! on Ice| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz