29

127 28 8
                                    

// Victor//

Bardzo powoli podjeżdżam do Yuuriego. W końcu się zatrzymał i spojrzał mi w oczy. Jego cudne oczka o kolorze mlecznej czekolady były zaszklone.

- Cz-czego chcesz Nikiforov?
...
Yuuri na serio to powiedział? Nie spodziewałem się tego po nim. Przyglądam mu się uważnie. Hmm... Wydaje mi się, że schudł. Teraz mam mniej ciałka do kochania :'(

- Yuuuuri proszę, wyjaśnijmy to sobie, chcę żebyś znał prawdę.

- Jaką prawdę? Taką, że kochasz Chrisa? Że mnie nigdy nie kochałeś? Nie kochasz? I nie pokochasz?

Spojrzałem mu głęboko w oczy. Widziałem w nich ból. Ogromny ból i smutek. Boże, Chris co ty zrobiłeś...

- To nie jest prawda Yuuri. Kocham cię. I nigdy nie przestanę cię kochać. Rozumiesz?

Yuu zamarł. Zrozumiał?  Niestety nie. Łzy zaczęły spływać po jego policzkach.

- Dlaczego kłamiesz? D-dlaczego nie chcesz mi powiedzieć wprost, że mnie nie kochasz? Dlaczego nadal chcesz ciągnąć... To kłamstwo?

Nie mogąc wytrzymać nadmiaru emocji też zacząłem płakać. Yuuriś... Dlaczego nie chcesz mi wybaczyć tego, co się stało?

Yuuri spojrzał na mnie pytająco i przechylił głowę w bok.

- Dlaczego płaczesz?

- D-dlatego, że miłość mojego życia myśli, że ja jej nie kocham.

Powiedziałem prawdę. A Yuuriemu zrzedła mina.

- Chodzi ci o Chrisa?

Zapłakałem bezsilnie. Nadal myślisz, że go kocham? A wcale tak nie jest.

- Nie! Chodzi mi o CIEBIE.

- C-co?

// Seung//

Właśnie byłem na spacerze z moim kochanym pieskiem, kiedy zobaczyłem Phichita siedzącego na ławce. Od razu się do niego dosiadłem i odpiąłem psu smycz, żeby sobie pobiegał.

- Cześć Phichit.

Podniósł wzrok na mnie i szeroko się uśmiechnął.

- Cześć Seung. Co ty tu robisz?

- Mógłbym ci zadać to samo pytanie.

Phichit najwyraźniej o czymś pomyślał i z rozmarzonym uśmiechem odpowiedział.

- Tak. [Głosujcie w komentarzach o jakim pytaniu pomyślał :) - dop. aut.]

- Ale że co tak?

Zmarszczyłem brwi czekając na odpowiedź. Chulanont jakby się otrząsnął i jego policzki stały się rumiane.

- Seung... Muszę ci o czymś powiedzieć...

- Zamieniam się w słuch.

Phichit wziął głęboki wdech.

- No bo... W-wiesz...

- Nie wiem i właśnie w tym problem.

- P-podobasz mi się.

Kiedy to powiedział skulił się i schował twarz w kolanach.

...

Zaraz...

Że coooo!?

Podobam mu się?

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Chyba wena zaczyna powracać :3

Internetowa Miłość |Yuri!!! on Ice| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz