34

119 22 3
                                    

//Phichit//

Poszedłem z Seungiem i jego psem [ktoś wie jak się wabi? Bardzo by mi się to przydało - dop. Aut.] do domu. Zastanawiałem się co będziemy tam robić. I wtedy do głowy wpadły mi dwuznaczne myśli. Oj baaardzo dwuznaczne.

A niedawno takie myśli miałem z Victorem i Yuurim w roli głównej. Teraz zamiast nich jestem ja i Seung. Ja, oczywiście na dole, hehe.

Potrząsnąłem szybko głową. Phichit, ogarnij się! Pojebało cię!? Najwyraźniej tak.

Spojrzałem na Seunga dokładnie w tej samej chwili, kiedy on spojrzał na mnie. Od tej chwili możecie na mnie mówić Phichit-Pomidorek. I nagle sobie o czymś pomyślałem. O czymś co mógłbym zrobić. Ale dzisiaj? A może jutro? Nie! Dzisiaj. 

Weszliśmy do mieszkania a ja pomogłem Gilowi [ XDDD - dop. Aut.] zdjąć kurtkę i powiesiłem ją naprędce.

- A ty? Czemu się nie rozbierasz? [ Nie no, nie mogę XDDD - dop. Aut.]

Pomyślałem o Planie. Powiem, że idę po herbatę. Albo po cukier. Niewaaaażne.

- Idę do sklepu po... Herbatniki.

Jestem geniuszem wymówek.

- Oł, okej. To ja na ciebie poczekam.

Potaknąłem i uśmiechnąłem się promiennie.

- Rozgość się. Wrócę za 10 minut.

Wybiegłem z mieszkania. Od razu pobiegłem do sklepu. Ale nie do spożywczaka.

Pobiegłem do jubilera. Znalazłem idealne. Dwa delikatne złote łańcuszki. Kiedy przybliżysz je do siebie, tworzą całość. Kształt serca, a w środku można schować zdjęcie. Na szczęście miałem jego zdjęcie. Nie pytajcie.

Kupiłem je, a jubiler delikatnie wsunął zdjęcia na ich miejsce. Schowałem pudełeczka do kieszeni i popędziłem do spożywczaka. Trzeba kupić herbatniki.

W końcu wróciłem do domu.

- Brawo, zdążyłeś. Dziewięć minut i pięćdziesiąt sekund. Nieźle.

Parsknąłem śmiechem. Zdjąłem kurtkę i buty zmieniłem na moje kochane papucie w kształcie chomiczków *-* a Seungowi dałem takie z głową psa.

- Chcesz herbatę czy kawę?

Ruszyłem w stronę kuchni. Seung zamyślił się i powiedział z lekkim uśmiechem na ustach:

- Skoro kupiłeś herbatniki to poproszę kawę.

Co co. Spojrzałem na niego a on parsknął cicho.

- Żartowałem. Herbatę poproszę.

Mój kochany żartowniś.

Zrobiłem nam herbatę owocową i rozłożyłem herbatniki. Usiedliśmy i zaczęliśmy luźną rozmowę.

- Seung, przejdziemy się? Znalazłem naprawdę świetne miejsce.

Wyszliśmy i ruszyliśmy powoli, żeby być na czas. Nie później i nie wcześniej.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Meh, taki sobie rozdział

Internetowa Miłość |Yuri!!! on Ice| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz