Rozdział 8.

414 22 0
                                    

Miałam taki sen! Był ciepły wieczór, siedziałam na trawie sobie w ogrodzie pełnym lampionów. Były to latające lampiony (zawsze chciałam puścić jeden daleko w górę). 

Siedząc, zauważyłam płatki róż na dróżce (nie pytajcie się skąd wzięła się dróżka). Wstałam z ziemi i poszłam po dróżce. Drzewa były udekorowane wiszącymi, okrągłymi lampeczkami. Doszłam do jakiejś przecudownej części ogrodu. Popatrzyłam się przed siebie i ujrzałam Steve'a. Zaczął się do mnie przybliżać, ja do niego. W końcu złapał mnie w tali i przyłożył swoje usta do moich.

No i się obudziłam. To w końcu była tylko drzemka. Podniosłam się z łóżka i zaczęłam się solidnie rozciągać. Po solidnym rozciąganiu, wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę salonu. Rzuciłam się na kanapę, włączyłam telewizor. Nie miałam co robić... Leżąc i oglądając telewizję, wpadłam na pomysł... SPACER! Spacer po plaży. Zerwałam się z kanapy i pobiegłam na górę poprawić swój wygląd. Po pięciu minutach byłam gotowa. Wychodząc z pokoju pomyślałam, że wezmę kogoś ze sobą (nie chciałam iść sama). 

-Hej- powiedziałam Steve'emu otwierając drzwi od jego pokoju.

-Heej, Letty. Coś się stało?- spytał Steve.

-Nie, nic się nie stało, po prostu przyszłam się zapytać czy idziesz ze mną na spacer?- wytłumaczyłam.

-Z wielką ochotą- powiedział Steve.

Poczekałam na niego przed pokojem. W końcu ruszyliśmy...

15 minut później...

Byliśmy już na plaży. Przez całą drogę dokuczała nam niezręczna cisza. W końcu Steve się odezwał:

-To chyba faceci powinien pytać się kobiet czy chcą iść na spacer.

-Nie zawsze powinien. Czasami kobieta musi.

-W sumie chciałem się jutro spytać czy chciałabyś ze mną iść gdzieś, ale ty mnie wyprzedziłaś i to dziś.

Trochę tej plaży przeszliśmy. Musieliśmy się już wrócić do hotelu. Rozmawialiśmy jeszcze ze sobą na różne tematy. Było fajnie... Moim zdaniem! Byliśmy już w hotelu. Poszliśmy razem na górę, miałam już wchodzić do swojego pokoju ale Steve mnie zatrzymał.

-Letty... Zechciałabyś pójść ze mną na... Randkę?

-Z wielką chęcią pójdę z tobą na randkę.

-No, to do zobaczenia jutro. O 18.00 pod "Lampą Nadziei" (tą nazwę sama wymyśliłam... CICHO). 

Kiwnęłam mu głową na tak i odwróciłam się. Było mi bardzo przyjemnie w środku... Steve mnie rozgrzewał :)

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Specjalnie zrobiłam takie krótkie. To miał być rozdział bardziej o Letty i Steve'im. I jak? Proszę o komentarze bo w każdej części nic nie ma :'D


Witaj w Świecie Bohaterów! Witaj w Moim Świecie...Where stories live. Discover now