Byłam MEGA zdziwiona. Nikogo w hotelu nie było! Przeszukałam wszystkie pokoje... NIC, ZUPEŁNIE NIC TYLKO PUSTKA! Postanowiłam, że poszukam ich na zewnątrz. Mogą być wszędzie! czarną, skórzaną kurtkę i wyszłam z hotelu. Stanęłam przed budynkiem i zaczęłam się rozglądać czy przypadkiem nie wracają skądś i w ogóle... Koło hotelu nikt się nie plątał. Poszłam dalej. Nigdzie ich nie było. Dziwne...
Postanowiłam, że wrócę do hoteliku i poczekam, może wrócą... Szłam drogami Pearl City gdy nagle w centrum rozległ się straszny hałas. Ludzie zaczęli biec i krzyczeć. Ja szłam w ich przeciwną stronę. Musiałam sprawdzić co się dzieje. Byłam już niedaleko gdy centralnie w moją stronę szedł... Loki. To pewnie on spowodował to zamieszanie! Loki szedł w moją stronę z tym swoim ohydnym uśmieszkiem. Nie spuszczał ze mnie wzroku. Kiedy był bliżej moje serce szybciej biło. Nie było po mnie tego widać, ale się strasznie bałam.
-Szukałem cie!- powiedział robiąc przy tym swoje niby przyjacielskie oczy (ja je tak nazwałam... Ciiiicho...).
-O, naprawdę?- z uśmiechem zadałam mu pytanie retoryczne.
-Naprawdę- odpowiedział.
-To było pytanie retoryczne CIOŁKU!- krzyknęłam gdy ten lekko się uśmiechnął.
- Jak mnie nazwałaś?!- oburzył się Loki.
Stuknął swoim berłem o asfalt. Wymierzył nim we mnie. W pewnym momencie zaczął do mnie szybciej podchodzić i strzelać z berła. Pociski były już blisko mnie, na szczęście osłoniłam się tarczą. Biegłam w jego stronę żeby go uderzyć. Byłam zbyt pewna siebie... Myślałam, że coś mu zrobię. Kiedy miałam już go uderzyć, on odepchnął mnie uderzeniem w brzuch. Wywaliło mnie aż na szyby wielkich wieżowców! Leżałam na ziemi cała prawie w szkle. Krew zaczęła mi spływać po ustach, krztusiłam się. Nie miałam sił, ale w końcu się podniosłam. Byłam NA MAKSA wkurzona. Szybkim krokiem szłam w stronę Loki'ego. Następnie biegłam i uderzyłam go z pięści. Później zaczęłam wykonywać ruchy karate pomieszanie z czymś tam jeszcze.
-A więc tak się bawimy, Loki?
-Myślisz, że mnie pokonasz?
-Może...
Loki podniósł się i znowu strzelał pociskami z berła. Chciałam zrobić tarczę, ale zamiast niej zrobiłam MEGA wielką pięść. Powstrzymała pociski i od razu poleciała w stronę Loki'ego. Uderzyła go z całej siły. Gdy zachwycałam się moją nową "bronią", z góry nadleciał Iron Man. Gdy się odwróciłam ujrzałam resztę ekipy.
-Co tu się stało?!- zapytała Natasha.
-Duży wybuch i... Loki- odpowiedziałam dziwnie spokojna- Dobrze, że akurat byłam niedaleko. Jakoś dałam sobie radę z tym bożkiem.
-A nic ci nie jest?- spytał Steve przybliżając się do mnie.
-Może jestem trochę poobijana, ale spokojnie- mówiłam- Gdzie wyście byli? Szukałam was wszędzie!
-My byliśmy na małej misji. Nie zabraliśmy cię bo chcieliśmy żeby nasza "fasoleczka" trochę sobie pospała- odpowiedział Tony.
Szeroko się uśmiechnęłam i popatrzyłam na Steve'a.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie miałam lepszych pomysłów :( tak sobie napisałam XD
YOU ARE READING
Witaj w Świecie Bohaterów! Witaj w Moim Świecie...
FanfictionLetty O'Connel ma wstrzyknięte serum dające wielką siłę i... Na swojej drodze spotyka Steve'a Rogersa... Kapitana Amerykę...