Rozdział 13.

310 19 4
                                    

Byliśmy już w siedzibie. Bruce powoli zakładał mi opatrunek. Po zakończeniu podziękowałam i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w wygodniejsze ubrania. Podeszłam do okna. Bardzo lubiłam patrzeć na światła miasta. Wtedy nie myślałam o niczym. W pewnej chwili przeszkodziło mi pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to Tony. Podbiegłam i otworzyłam drzwi. Tak. Tony. 

-Hej, pamiętasz, że chciałem z tobą porozmawiać? Może wyjdziemy na mały spacerek, nie chcę się dusić w damskim pokoju.

-No dobrze. Chodźmy.

Wzięłam swój sweter, założyłam go i wyszłam z pokoju. Skierowaliśmy się do windy (NO I W KOLEJNYM ROZDZIALE POJAWIA SIĘ PANI WINDA!), wcisnęliśmy PARTER. Nic nie mówiłam. Po prostu nie chciałam zaczynać rozmowy. To on powinien pierwszy. Byliśmy już na dole. Tony, jako że jest GENTELMANEM puścił mnie jako pierwszą. Wyszliśmy z siedziby nic nie mówiąc. Spacerowaliśmy tak pół godziny. W końcu nie wytrzymałam i musiałam coś powiedzieć.

-O czym chciałeś ze mną porozmawiać?

-Mam nadzieję, że to będzie dla ciebie w miarę dobra wiadomość...

-Dobra, nie przeciągaj tylko mów.

-Okejj... Steve żyje. Jest tu z nami.

-Nie żartuj ze mnie...

-Czy gdybym żartował miałbym taką poważną minę...?

-Skoro żyje to gdzie jest?

-Tego nie wiem...

-To skąd wiesz, że żyje?!

-Bo dostałem od niego wiadomość!

-Pomóż mi.

-Co...?

-Pomóż mi go znaleźć!

-Letty...

-Tony...

-Letty...

-Tony pomóż mi albo powiem Pepper, że chciałeś iść dzisiaj do klubu...

-Dobra, Dobra! Tylko błagam cię, nie mów nić Pepper.


Witaj w Świecie Bohaterów! Witaj w Moim Świecie...Where stories live. Discover now