Po wspólnie spędzonym popołudniu, Blake odwiózł mnie do domu. Bałam się tam wrócić, ale jak mus to mus. Kiedy byłam na klatce napisałam do Louisa czy dzisiaj się spotykamy w baraku, a on szybko odpisał potwierdzając spotkanie.
Dziwnie się czułam ze świadomością, że jestem dziewczyną Blake, kochając jednocześnie kogoś innego. W ciągu jednego dnia całowałam się więcej razy, niż w ciągu całego mojego życia, dodatkowo z dwoma różnymi osobami, a teraz idę się spotkać w tajemnicy przed moim chłopakiem z facetem w którym jestem zakochana.
Moje życie jest pokręcone.
Wiedziałam też, że muszę skończyć to co nie powinno się zacząć z Louisem. Na samą myśl o tym moje serce krwawiło. Tak bardzo chciałabym mieć nadzieję, że może jednak nam się uda. Niestety, ale jestem realistką i wiem, że ten związek albo cokolwiek to było, nie miał przyszłości. Bałam się też, że przez mój wybór mogę stracić Louisa.
Odgoniłam te myśli kiedy stanęłam pod drzwiami. Sprawdziłam klamkę i okazało się, że jest otwarte. Weszłam powoli do środka, cicho zamykając drzwi. Weszłam do pokoju, a na kanapie siedział mój ojciec z jakimś obleśnym starszym facetem, ubranym w drogi prążkowany garnitur.
Wiedziałam kim jest ten facet, mimo iż go nie znałam. Mój brzuch zacisnął się i poczułam odruch wymiotny na samą myśl, co ten typek chciałby ze mną robić. Zauważyli mnie, kiedy starałam się przemknąć do pokoju, z którego zza przymkniętych drzwi, spoglądały moje siostry.
-Jessica! - odezwał się mój ojczulek. - Podejdź do nas.
Niechętnie podeszłam do kanapy na której siedzieli. Nieznajomy mężczyzna przebiegł wzrokiem wzdłóż mojego ciała. Odwrócił się do mojego ojca, który spoglądał na niego z nadzieją.
-Ładna, nawet ładniejsza niż mówiłeś. Jednak jeżeli mam zapłacić tyle ile zażądałeś, chcę ją zobaczyć w bieliźnie. Przez ten worek, który ma na sobie, wcale nie widzę jej kobiecych kształtów - spojrzał z obrzydzeniem na moją bluzę.
-Oczywiście - powiedział, a poźniej zwrócił się do mnie.. - Jessico, rozbierz się.
Popatrzałam na ojca z niedowierzeniem. On rzeczywiście chciał, żebym pokazała się temu facetowi w bieliźnie na oczach jego i moich sióstr. Wszystko wszystkim, ale nie chcę żeby one musiały to oglądać.
-No już - wrzasnął, kiedy nie wykonałam jego polecenia.
Wzdrynęłam się i przestraszona zaczęłam rozbierać. Chciało mi się płakać, kiedy przeciągałam przez głowę moją bluzę. Gula w gardle mnie niemiłosiernie bolała, ale obiecałam sobie że będę silna. Moja godość i tak została zdeptana w momencie, w którym moje spodnie zetknęły się z linoleum.
Mężczyzna wstał i podszedł do mnie. Cała dygotałam, kiedy stanął na przeciw mnie, żeby po chwili ująć moje piersi w swoje dłonie. Teraz już nie kontrolowałam swoich łez, które zaczęły spływać po moich policzkach. Miałam ochotę uciec i nigdy tu nie wracać. Chciałam się znaleźć teraz w ramionach jedynej osoby, która sprawia, że czuję się bezpieczna.
Facet wyjął jedną z moich piersi ze stanika i zaczął ją ssać. Czułam jak zażenowanie, wstyd, strach i obrzydzenie się we mnie kumulują. Mój ojciec siedział i przyglądał się całej sytuacji z głupawym uśmieszkiem. Przez łzy spojrzałam w stronę drzwi od pokoju, za którymi chowała się teraz tylko Trish. Dziewczynka posłała mi współczujące spojrzenie i zamknęła drwanianą powłokę. Ręka mężczyzny zaczęła ugniatać mój pośladek, a ja miałam ochotę przywalić mu w pysk, jednak moje ciało stało jak sparaliżowane.
Chwilę później odsunął się odemnie i wrócił na kanapę do mojego ojca.
-Wezmę ją, może dać mi o wiele więcej niż potrzebuję - powiedział i podał sobie dłoń z moim ojcem.
CZYTASZ
They Don't Know About Us
Romance"-Jesteś moim przyjacielem, powinieneś chcieć, żebym była szczęśliwa. -Nie pragnę niczego więcej, niż tego, żebyś była szczęśliwa, ale nie z nim. -W takim razie z kim!? -Ze mną." Historia dwójki przyjaciół z New Haven. On był bogatym, złym chłopcem...