Chapter Fifteen

1.1K 28 2
                                    

Blake stał i mordował wzrokiem naszą dwójkę.Skąd on się tu wziął? Cholera, przecież barak widać z ulicy przy której kazałam mu się zatrzymać! Musiał się domyślić, że to tutaj nocowałam. Nasza kryjówka właśnie została spalona. Nasze bezpieczne cztery ściany, w których byliśmy tylko my. My też właśnie zostaliśmy spaleni.

Moje serce kołatało w piersi, kiedy odrywałam się od zaskoczonego Louisa. Byłam przerażona. Blake nas nakrył w jednoznacznej sytuacji.

-Możesz mi wyjaśnić co tu się właśnie odpierdala!? - wrzasnął. - Wymieniasz ślinę z synem pieprzonych Collinsów, niecałe dwanaście godzin po tym jak zmieszali cię publicznie z błotem!? Zdradzasz mnie!?

-Stary uspokój się - Louis starał się załagodzić sytuację. - Zaraz ci wszystko wyjaśnimy - mówił ze stoickim spokojem.

-Zamknij się Collins! Nikt cie nie nauczył, żeby cudzych dziewczyn nie dotykać!? Zaczynam wierzyć w te wszystkie plotki, które powiedziała jego matka! - ostatnie zdanie skierował do mnie.

-Blake to nie tak... - zaczęłam sie tłumaczyć, ale brunet zaraz mi przerwał.

-Czyli przed chwilą wcale nie pożerałaś tego dupka!? - siedziałam cicho, bo wiedziałam, że przegrałam. - Jego starzy mieli rację, jesteś dziwką.

W jednej chwili pięść Louisa zderzyła się ze szczęką czarnowłosego. Pisnęłam przerażona, nie chciałam żeby się bili z mojego powodu. Z nosa Blake po chwili zaczęła powoli wypływać krew. Przyłożył palce do nosa i kiedy zauważył czerwoną ciecz na nich, spojrzał wściekle na Louisa.

-Jess nie jest dziwką. Nigdy więcej, nie waż się jej tak nazwać - wysyczał brunet.

-W takim razie kim jest?

-Moją dziewczyną.

Powiedzenie że byłam zszokowana, byłoby sporym niedopowiedzeniem. Blake również nie ukrywał zaskoczenia.

-Jest moją dziewczyną, więc lepiej trzymaj łapska z daleka od niej. -warknął. -Chyba, że chcesz mi o czymś powiedzieć Jessico? - przeniósł swój wzrok na mnie.

Nie odezwałam się bo nie miałam pojęcia co miałabym powiedzieć. Powinnam mu wyjaśnić co mnie łączy z Louisem, czy po prostu skłamać i wpaść w sieć kłamstw? Nie lubiłam kłamać, nie tolerowałam też kłamstwa u innych osób. Zanim zdążyłam coś powiedzieć chłopak odezwał się znowu.

-Nie poznaliście się na żadnej imprezie, prawda? - spytał z bólem w głosie.

-Nie - odparłam cicho.

-Poznaliśmy się dziewięć lat temu, tutaj w tym baraku. Od tamtego czasu się przyjaźnimy. Nikt nie wie o nas, bo sam widziałeś jak zareagowali na Jess moi rodzice - wyjaśnił za mnie Louis.

-To co widziałem przed chwilą nie wskazywało tylko na przyjaźń - rzekł.

-Bo nasza przyjaźń niedawno przerodziła się w coś głębszego - powiedziałam.

-Więc po co zgadzałaś się być moją dziewczyną skoro kochasz jego?

-Bo wiedziałam, że ta relacja nie ma przyszłości. Rodzice Louisa nigdy mnie nie zaakceptują - stwierdziłam.

Spojrzałam na bruneta, który patrzył na mnie z bólem. Blake westchnął i potarł palcami skronie. Chwilę nad czymś myślał, a wokół nas zapanowała cisza.

-Nie powiem nikomu, macie moje słowo - odezwał się czarnowłosy. Spojrzeliśmy na niego zaskoczeni, kiedy on kontynuował - Chcę żebyś była szczęśliwa Jessy, a jeśli on cię uszczęśliwia, to niech tak będzie. Chciałbym powiedzieć, że mnie to nie rani, ale tak nie jest. Nie zaprosiłem cię na randkę bez powodu. Od maja coś do ciebie czuję, ale bałem się ci to powiedzieć. Może gdybym schował dumę wcześniej, miałbym u ciebie jakieś szanse - zaśmiał się gorzko.

They Don't Know About UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz