Prolog

1.5K 137 8
                                    

Nigdy nie płakałem na żadnych pogrzebach, na których miałem okazję być. Nie uroniłem łzy przy trumnie zmarłego. Śmierć kojarzyła mi się z nicością, zniknięciem z powierzchni ziemi. Nic nie ma potem. Przestajemy myśleć, czuć, i widzieć.

Śmierć nie była dla mnie początkiem końca, a raczej końcem końca. Ludzie umierali, przywykłem do tego, do tej myśli a właściwie zostałem tak wychowany, żeby później to zrozumieć.

Nie wiem kiedy ostatnio płakałem ale było to na pewno dawno. Dopiero teraz, zapłakałem łzami tak ogromnymi i słonymi, że zastanawiałem się jak to możliwe iż taka dziwna ciecz powstaje w organizmie człowieka.

Ogarnia mnie wielki smutek tak wielki, nieporównywalny do niczego, z czym miałem do czynienia w całym życiu. Śmierć Mabel chyba tylko dla mnie była aż tak ogromną traumą.

Popełniła samobójstwo. Niestety nie zdążyłem jej uratować. Zrobiła to tylko dlatego, że nie wytrzymała psychicznie. Nasi rodzice wiedzieli, że powinna iść do psychologa czy czymś podobne. Ale niestety jej z nami już nie ma. Jedyna osoba z którą mogłem porozmawiać, wyżalić się jej, pośmiać się.

Stojąc przed trumną Mabel zaskoczyłem, wszystkich, nawet sam siebie, ponieważ nikt nigdy nie widział moich łez.

●●●

Witam na moim pierwszym opku mam nadzieję, że się podoba.

Na granicy BILLDIPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz