Oczy miał pełne strachu ale też i gniewu. Czy on znowu przesadził z alkoholem? Oby nie. Nie mam zamiaru uciekać kiedy coś może mnie zjeść za zewnątrz. Jedną ręką trzymał za moje ramię a drugą opierał o drzwi. Byłem przerażony.
- Nie... Nie zostawiaj mnie więcej - oparł głowę o moją klatkę piersiową. Ale co mu się stało? Nie było mnie tylko pare godzin. I coś przeczuwam, że Mabel nadal nie wruciła.
- Stało się coś? - zapytałem.
- Tęskniłem - wyszeptał i mocno mnie przytulił. Paliło mnie w miejscach jego dotyku. - I się nudziłem. I musisz mi teraz wynagrodzić to, że ja tu zdychałem z tęsknoty i nudy - uśmiechnął się podejżliwie.
- Co masz na myśli? - demon milczał i zaciągnął mnie za nadgarstek w stronę salonu. No pięknie. Na podłodze były rozłożone koce i poduszki. Obok nich była taca z przekąskami i wino z kieliszkami. Usiadłem na jednej z poduszek. Demon zrobił to samo.
- I co teraz? - byłem brzerażony ale powoli opanowywałem strach.- Zagramy w prawda czy wyzwanie.
- A czemu miał bym się zgodzić? - nie miałem ochoty na gry, ponieważ byłem zmęczony.
- Bo ja tak chcę - zrobił minę zbitego szczeniaczka. - No proszę, zrób to dla mnie.
- Jestem zmęczony. Idę się położyć - zmierzałem w kierunku schodów.
- W takim razie ja z tobą - mimo tego, że stałem do niego plecami wiedziałem, że uśmiecha się zwycięsko. Jak na zawołanie znalazłem się spowrotem w salonie. Bill zrobił to samo i usiadł na przeciwko mnie.
- To zaczynaj - na mojej twarzy malowała się złość. Ale co ja mogę zrobić, on przecież posiada różne moce. Zanim coś powiedział nalał wina do kieliszków.
- No to, prawda czy wyzwanie? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem. Wybrałem prawdę.
- Kochasz mnie? - takiego pytania się nie spodziewałem - Albo chociaż czy jest coś co we mnie cię pociąga?
- Oczywiście, że nie - zrobił zawiedzioną minę. - Teraz moja kolej.
On oczywiście wybrał wyzwanie.
- Roździel moje łóżko na dwa łóżka - i tak bym go o to poprosił wcześniej ale teraz mam okazje i nie może się nie zgodzić. Wstał i udał się na górę. Po chwili wrucił i zają swoje miejsce.
- Prawda czy wyzwanie? - tym razem wybrałem wyzwanie. I to był chyba mój błąd.
- Pocałunek - powiedział krutko.
- O nie, nie ma mowy - jeżeli myśli, że dam mu się pocałować to się grubo myli.
- To chociaż w policzek - prosił dalej. Ale ja nie byłem taki łatwy. - Bo bendziesz spał na dworze.
- Coś ci nie wierzę - niby jak chciał to zrobić. Z własnej woli bym tego nie zrobił. Zaraz w jego dłoni zaczął się palić niebieski płomień a ja zrozumiałem, że nie mam szans. - Niech ci będzie, ale tylko w policzek.
Przyblirzył się trochę i ujął moją twarz. Zaraz, zaraz on objął oba policzki a nie jeden. Czy on myśli, że jestem taki głupi?
- Bill, stop - zakryłem jego usta dłonią. - Miało być w policzek - poraz kolejny zrobił zbiną minę. Z jednego policzka zdjął rękę i złożył na nim krutki pocałunek. Czułem jak wypala mi policzeć ale tym razem nie było to złe uczucie tylko miłe i przyjemne. Złapałem za ten policzek i uśmiechnąłem się. Bill to zauwarzył i prawię wykorzystał chwilę mojej nie uwagi. A mianowicie ponowił prubę pocałunku w ustka. - Miał być tylko jeden - przypomniałem mu.
- Ale wyglądałeś jakby ci się podobało.
- Pff. Chyba coś ci się przewidziało - nie podobało mi się i nie chciał bym tego powturzyć ale było przyjemnie. - Twoja kolej chyba.
- Wybieram pytanie.
- Masz rodzeństwo? - ciekawiło mnie to ale po minie demona było widać, że nie zabardzo chciał o tym mówić.
- Mam. Dwóch braci, bliźniaków - odpowiedział. A ja się przeraziłem. Było ich więcej. Znaczy się tych latających naczosów. - Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Jakiej jesteś orientacji seksualnej? - skąd on bierze te pytania.
- Jestem hetero - widać było, że Bill się w duchu załamał. Nie było mi go żal. - Więc nie masz u mnie żadnych szans.
- Jeszcze zobaczymy. Wybieram pytanie.
Chwilę myślałem ale w końcu coś mi się przypomniało. Pytanie, które zadałem mun już wcześniej.
- Jak dowiedziałeś się o tym, że Mabel nierzyła i o moim przyjeździe do Garvity Falls? - nie wiem czy pamiętacie ale zadałem mu to pytanie już wcześniej.
- Już ci mówiłem, że mam swoje sposoby - znów prubował się wykręcić. - Ale skoro tak bardzo chcesz wiedzieć to wiem to wszystko od mojego brata.
- Czyli przez cały czas byłem obserwowany?
- Prawie przez cały czas.
- Dobra kończymy tą gre. Jestem zmęczony - bo naprawdę byłem. Najpierw bieg na miejsce spotkania potem randka i wypad do klubu a na koniec jeszcze użeranie się z nim.
- Idę z tobą - wstał i podąrzył za mną do pokoju. Na szczęście łużko było rozdzielone na dwa. Wziąłem piżamę i udałem się do łazienki. Obmyłem się z całego męczącego dnia i przebrałem w wygodne ciuchy. Bill już dawno spał. Dosłownie żuciłem się na świeżą pościel i zasnąłem.
***
Macie w tym roździale trochę informacji.
Miałam ten roździał wstawić dopiero w poniedziałem ale nie mogłam się powstrzymać.
CZYTASZ
Na granicy BILLDIP
FanfictionNawet nie zaczynaj czytać. Na watt jest pełno ciekwszych rzeczy... Zdjęcie, które użyłam w okładce nie jest moje.