13. Dla ciebie wszystko.

32 5 2
                                    

Wieczorem Steve oznajmił, że pojedziemy do jego rodziców i wrócimy dopiero w niedzielę, kiedy w mieszkaniu będzie już działało ogrzewanie.
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i około dwudziestej byliśmy już w drodze.

Podczas jazdy prawie w ogóle nie rozmawialiśmy. Steve dawał mi wiele przestrzeni, za co byłam mu naprawdę wdzięczna.

Odblokowałam telefon, do którego nie zaglądałam od południa. Miałam dużo nieodebranych połączeń i wiadomości od Nadii, Gigi oraz Nialla. Przeglądałam wszystko w skupieniu, czytając dokładnie każde słowo.

Dziewczyny pytały Jima dlaczego mnie nie ma, ale nie zdradził im szczegółów. Wiadomości od nich były jednak pełne współczucia i tęsknoty. Martwiły się, ponieważ wiedziały od Zayna o moim rozstaniu.
Niall natomiast podawał milion powodów, dla których powinniśmy się spotkać. Postanowiłam odpisać, ponieważ od siódmej wieczorem co dwie minuty przychodził sms od niego.

Ja: Spotkajmy się jutro w naszej kawiarni. I przestań do cholery pisać tyle wiadomości, bo mój telefon wybuchnie!

Do dziewczyn postanowiłam zadzwonić dopiero, gdy będziemy na miejscu, co właściwie stało się szybciej, niż myślałam.

-Dobry wieczór - powiedziałam do Violet, czyli mamy Steve'a. Wyszła na zewnątrz od razu gdy zaparkowaliśmy, dlatego pomyślałam, że musiała na nas czekać.

-Witaj, Bello. Jak się masz? - zapytała z uśmiechem. - Przygotowałam wam ciepłą kolację.

-Dziękujemy. Bardzo dobrze, a pani?

-Mamo, nie musiałaś nic robić - westchnął Steve i zamknął za nami drzwi. - Gdzie tata?

-Pracuje.

-Nadal? Czy on kiedykolwiek jest w domu? - Chłopak był wyraźnie zirytowany, ale dlaczego? Przecież nie mówił o żadnych rodzinnych problemach.

-Porozmawiamy o tym później. Zanieś wasze rzeczy do pokoi, a Bella pomoże mi w kuchni - odparła, ponaglając go wzrokiem.

Mama Steve'a nie chciała nas długo trzymać, rozumiejąc, że jesteśmy zmęczeni. Poszłam do wyznaczonego mi pokoju o przebrałam się w piżamę. Mój telefon zaczął wibrować, dlatego, gdy byłam już w łóżku, odebrałam go.

-Nareszcie, Bel! Strasznie się martwiłyśmy. Jim był cholernie tajemniczy, powiedział tylko, że cię zwolnił, nie chciał wyjaśnić dlaczego. Jak się czujesz? - Nadia powiedziała wszystko na jednym oddechu, dlatego głośno westchnęła.

-Misiu, wszystko jest w porządku póki co. Opowiem wam wszystko jutro, okay? Jestem okropnie zmęczona - powiedziałam, tym razem nie kłamiąc, bo naprawdę nie miałam na nic siły.

-Dobrze, idź już spać, do zobaczenia jutro i dobrej nocy.

-Dziękuję i nawzajem. Do jutra - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Miałam kolejne nieodebrane połączenie od Nialla, dlatego oddzwoniłam.

-Słucham?

-Hej, chciałeś pogadać? - zapytałam cicho, obawiając się, że swoim głosę zdradzę wszystko, co ostatnio się wydarzyło.

-Musiałem usłyszeć twój głos. I zapytać oczywiście o jutro. Kiedy dokładnie kończysz?

-O trzynastej. Spotkamy się w tej kawiarni, dobrze?

-Jasne... Ehm, Bel? - Na chwilę zapanowała cisza, jakby zastanawiał się, czy powinien powiedzieć to, o czym pomyślał.

-Co jest?

-Przepraszam. Strasznie tęsknię, muszę ci wszystko wyjaśnić. - Jego głos prawie się załamał, a moje serce rozpadło się na kawałki. O ile w ogóle było tam jeszcze cokolwiek, co mogło się zniszczyć.

I've always loved you || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz