*perspektywa Arabelli*
W niedzielne popołudnie wyrwałam się potajemnie z mieszkania i udałam do marketu na obrzeżach miasta. Miałam pewność, że nie spotkam tam nikogo znajomego, kto mógłby zobaczyć co właściwie kupuję. Steve siedział w swoim pokoju z nowym kolegą, dlatego nawet nie słyszał gdy wychodziłam.
Na dworze robiło się ciemno i było coraz chłodniej, jednak to mnie nie powstrzymywało. Minęła połowa lutego, a zima nadal nie ustępywała. Śnieg skrzypiał mi pod nogami, kiedy szłam przez parking.
Weszłam do sklepu i jak najszybciej kupiłam to, czego potrzebowałam. Starsza pani za ladą patrzyła na mnie z pogardą, kiedy kasowała testy ciążowe. Musiałam wziąć pięć różnych, aby mieć pewność, że wynik jest prawdziwy.
Zapłaciłam nieprzyjemnej sprzedawczyni i wyszłam ze sklepu.Do mieszkania wróciłam równie szybko jak z niego wyszłam. Zapaliłam światło na korytarzu i zdjęłam kurtkę, po czym usiadłam na szafce, aby zdjąć buty. Czułam straszne zmęczenie, mimo że nie robiłam nic, co wymagało dużego wysiłku. Po chwili poszłam do pokoju i wyjęłam z torby moje zakupy. Postanowiłam, że zostanę następnego dnia w domu, aby wszystko zrobić na spokojnie.
Chwilę poleżałam na łóżku, jednak nie chciałam zasnąć w ubraniu, więc poszłam wziąć prysznic. Długo stałam w kabinie i pozwalałam, aby ciepła woda otulała moją skórę. Po raz pierwszy tego dnia do głowy wpadł mi Horan, który nadal się do mnie nie odzywał. Właściwie mogłam się domyślić, że między nami nie będzie już w porządku. Nie potrafiłam jednak wcześniej dopuścić do siebie tej myśli.
Gdy wyszłam z łazienki, usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Podniosłam urządzenie z łóżka i uśmiechnęłam się delikatnie, widząc na ekranie zdjęcie Nialla. Poczułam się jak nastolatka, która dopiero po raz pierwszy się zakochała. W moim brzuchu odezwały się przeklęte motylki.
Przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.-Słucham?
-Hej, Bel. Wybacz, że się nie odzywam, ale potrzebowałem trochę czasu na poukładanie wszystkiego w mojej głowie - powiedział szybko, wzdychając na końcu.
-Rozumiem, ta sytuacja jest beznadziejna - odparłam ze smutkiem.
-Mogę jutro do ciebie przyjechać?
-Jasne, ale wieczorem, ok?
-Mhm, do zobaczenia. - Po tych słowach od razu się rozłączył, pozostawiając pustkę w moim sercu i umyśle.
*perspektywa Nialla*
Zgodnie z poleceniem Gigi postanowiłem wszystko przemyśleć. W związku moim i Arabelli zawsze było wiele niedopowiedzianych słów, co tylko wszystko rozbijało. Oczywiście na początku uważałem jakiekolwiek próby naprawienia tego za bezsensowne. Po jakimś czasie jednak uświadomiłem sobie ile ona dla mnie znaczy. To nie była jakaś tam dziewczyna z przypadku. To była moja ukochana Arabella. Nie mogłem dopuścić do jej odejścia z mojego życia.
Gdy zadzwoniłem do niej w niedzielny wieczór, odebrała prawie natychmiast. Moje serce automatycznie przyspieszyło, kiedy usłyszałem jej aksamitny głos. Strasznie za nią tęskniłem.
-Co robisz? - Zayn wychylił się zza drzwi i bacznie mi przyglądał.
-Leżę i myślę, a co mogę teraz robić? - zapytałem, wzdychając.
-Odwołali jutrzejsze zajęcia, tak tylko mówię - odparł i wszedł do pokoju. Usiadł na łóżku obok mnie, nadal na mnie patrząc.
-Coś nie tak?
-Nie, po prostu się zastanawiam co teraz zrobisz. W sensie... Z Arabellą.
-Czemu wszyscy o to pytacie, huh? - Wstałem gwałtownie z łóżka, upuszczając telefon na podłogę. - Cholera - przeklnąłem pod nosem i pozbierałem wszystkie części, aby złożyć urządzenie.
-Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, to logiczne, że się martwimy - powiedział Zayn, nadal zachowując spokój.
-Jesteście również przyjaciółmi Shawna, a nawet nie wiecie, że ma nawrót. Jesteście przyjaciółmi Harry'ego, a nie wiecie, że złamał nogę podczas meczu. Kogo jeszcze mam wymienić? Kirsten, która ostatnio ciągle siedzi w dołku i Liam nie może sobie z nią poradzić, czy może Lauren, która została zgnojona przez dziewczyny z klasy, tylko dlatego, że jest z Harrym? - Mój głos ciągle był spokojny, jednak wewnątrz mnie toczyła się ogromna walka złości z opanowaniem. Zayn najpierw spojrzał na mnie ze zdziwieniem, po czym spuścił wzrok. Trafiłem w czuły punkt. Wszyscy mieliśmy się trzymać razem, mimo ogromnej ilości kilometrów, które nas dzieliły. Niestety nie wyszło. Jedyną osobą, która pisze i rozmawia z każdym pojedynczo z naszej paczki, jestem ja. Wszyscy zaczęli żyć po swojemu, z dala od problemów przyjaciół.
-Niall, dobrze wiesz jak jest. Odejście Perrie nas rozłączyło.
-Nie, nie zganiaj na nią. Wiem, postąpiła źle, robiąc to wszystko. Ostatnie pół roku stawia ją w naprawdę złym świetle, jednak zrozum, że to nie przez jej odejście! - Prawie krzyczałem, jednak nie potrafiłem się opanować. To wszystko dobijało mnie jeszcze bardziej.
-Dobrze, masz rację. Zapomnieliśmy o sobie. Każdy ma nowych znajomych, obraca się w innym towarzystwie. Wybacz, że nie wyszło tak, jak ty tego chciałeś - odparł i wstał z łóżka, po czym podszedł do drzwi. - Idę do siebie, nie zamierzam się teraz kłócić.
*perspektywa Arabelli*
Z samego rana poszłam do łazienki, aby zrobić test. Z niecierpliwością czekałam na jego wynik. Moje ręce trzęsły się bardziej niż kiedykolwiek, przez co nie mogłam prawie nic zrobić. Starałam się zrelaksować, słuchając muzyki. Musiałam oczywiście zamknąć oczy, bo moja ciekawość była ogromna, a nie chciałam co chwilę spoglądać na test.
Dopiero po około dziesięciu minutach udało mi się opanować i otworzyć oczy. Wzięłam test do ręki i spojrzałam na niego. Serce mi przyspieszyło, do oczu naleciały łzy, a przez całe ciało przechodziły mnie dreszcze. Wrzuciłam ze zdenerwowania test do szuflady w biurku i trzasnęłam nią, tak mocno, jak tylko mogłam.
Głośno szlochając, rzuciłam się na łóżko i schowałam twarz w poduszce.
TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA! Arabello, co ty najlepszego zrobiłaś?
Moje myśli zatrzymały się na najważniejszej w tamtym momencie kwestii - aborcja. To jedyne wyjście. Nie może o tym wiedzieć nikt. Muszę to ukryć, jak najszybciej pozbyć się tego z mojego ciała!
*perspektywa Nialla*
Wieczorem pojechałem do Arabelli. Otworzył mi Steve, informując, że Bel bierze prysznic. Odwiesiłem kurtkę, zdjąłem buty i poszedłem do jej pokoju, aby tam zaczekać. Oczywiście musiałem za mocno popchnąć drzwi, przez co mnie usłyszała.
-Niall? To ty? - Usłyszałem zaraz po tym, gdy przestała lecieć woda.
-Tak, tak, nie przejmuj się - odparłem, podchodząc do drzwi łazienki. - Gdzie masz ładowarkę? Moja bateria zaraz zdechnie.
-W szufladzie w biurku - odpowiedziała i znów odkręciła wodę.
Podszedłem do biurka i wysunąłem szufladę. Gdy zobaczyłem co w niej było, prawie dostałem zawału. Podniosłem pudełko z testem ciążowym. Było otwarte dlatego wyjąłem jego zawartość.
Dwie kreski... Że co?!
CZYTASZ
I've always loved you || n.h
FanfictionArabella nie sądziła, że po roku rozłąki Niall będzie potrafił ją rozpoznać. Nie miała pojęcia, że chłopak, w którym była mocno zakochana, wyłapie ją w tłumie, w centrum Londynu i znów wróci do jej życia. Wszelkie prawa zastrzeżone. Jakiekolwiek po...