*perspektywa Nialla*
Słysząc głosy dobiegające z łazienki Bel, wsunąłem szybko szufladę, zapominając o ładowarce.
-Znalazłeś? - zapytała, a ja odwróciłem się w jej stronę.
-Właśnie miałem szukać, ale nie zdążyłem nawet wysunąć tej szuflady - odparłem, śmiejąc się. Miałem nadzieję, że dziewczyna nie wyczuje mojego zdenerwowania.
-Okej, już ci ją podam, usiądź sobie - powiedziała, wskazując na łóżko.
Zrobiłem jak prosiła, bacznie obserwując jej zachowanie. Nie pokazała jednak po sobie żadnego stresu, podała mi ładowarkę i zaczęła przeglądać ubrania leżące na łóżku. Miała teraz na sobie tylko szlafrok, który i tak odsłaniał dość dużo. Skarciłem się w myślach, nie powinienem w takiej sytuacji myśleć o jej ciele.
-Więc o co chodzi? - zapytała nagle. - Przemyślałeś sobie wszystko i chcesz się rozstać?
-Co? Nie, Arabello, nie chcę się rozstawać. Zraniliśmy siebie nawzajem, ale prawda jest taka, że podczas tamtych incydentów nie byliśmy ani ze sobą ani sobą. Każdy przeżywał jakieś wewnętrzne załamanie z powodu tego drugiego - odparłem i podszedłem do niej. - Nic nie zmieni mojej miłości do ciebie.
Kiedy skończyłem mówić, Bella mocno mnie przytuliła. Na pewno teraz potrzebowała mojego wsparcia, a ja zamierzałem zrobić wszystko, aby żyło jej się jak najlepiej.
-Przepraszam Cię za wszystko, boże, to było takie głupie. Te wszystkie pierdoły prawie zepsuły to co mieliśmy - powiedziała, pociągając nosem. Nie chciałem, żeby nadal płakała przez całą tą sytuację.
-Ubierz się i jedziemy.
-Ale gdzie? Nie mam teraz siły - odpowiedziała, opuszczając ramiona.
-Wykonam jeden telefon i się zbieramy. Zobaczysz na miejscu - odparłem i wyszedłem z pokoju, aby nie słyszała z kim i o czym rozmawiam.
*perspektywa Arabelli*
Kiedy Niall opuścił mój pokój, ubrałam się szybko w leginsy i szary sweter, a na stopy założyłam ciepłe skarpetki. Włosy splotłam w niezbyt ładnego warkocza, a na koniec zrobiłam delikatny makijaż. Zanim chłopak wrócił, byłam już gotowa.
Wyszliśmy z mieszkania prawie nie rozmawiając. Wiedziałam, że Horan tak czy siak nie zdradzi mi gdzie jedziemy, więc jakiekolwiek próby wyciągnięcia tego z niego były bez sensu. Ciszę w samochodzie wypełniała muzyka, więc i tego nie chciałam przerywać.
Kiedy już dotarliśmy na miejsce, byłam mocno zdezorientowana, ponieważ Niall podjechał pod jakąś prywatną klinikę. Okej, teraz czułam się dziwnie i nie chciałam uwierzyć w to co widzę. Miałam nadzieję, że po prostu chciał załatwić coś dla siebie. Przecież nie mógł wiedzieć o teście, prawda?
-Co my tutaj robimy? - zapytałam, próbując ukryć zdenerwowanie.
-Wejdziesz ze mną? To zajmie dosłownie chwilę.
Nie odpowiedziałam, tylko wysiadłam z samochodu i czekałam, aż Niall podejdzie do mnie, abyśmy mogli iść obok siebie. Blondyn złapał mnie za rękę i poprowadził do środka, gdzie od razu skierowaliśmy się na ginekologię. To wyglądało jak jebany żart.
-O co tu chodzi? Niall, wytłumacz mi, bo chyba czegoś nie rozumiem - odparłam stanowczo. Jeśli wiedział, to czy właśnie prowadził mnie na aborcję?
-Kochanie, po prostu wejdź do gabinetu, pójdę z tobą, wszystko będzie w porządku, obiecuję - powiedział i spojrzał na mnie, a następnie mocno przytulił i pocałował w czubek głowy. Kiedy weszliśmy do jednego z gabinetów, przywitała nas uśmiechnięta brunetka.
-Witaj Niall, Arabello - powiedziała i podeszła do nas, aby uścisnąć nasze dłonie. - Nazywam się Amelia, zrobię ci USG - zwróciła się do mnie i wskazała na krzesła przy jej biurku. Nadal byłam zdezorientowana, robiło mi się słabo, więc usiedliśmy, a ona naprzeciwko nas.
-Nie martw się, to moja ciocia - szepnął Niall, ściskając moją dłoń.
-Odpowiesz mi na kilka pytań, a później sprawdzimy tylko co i jak. Nie musisz się niczego obawiać - powiedziała. W następnej chwili zasypała mnie falą pytań, a później kazała się położyć i podwinąć sweter. W tamtym momencie było mi głupio, bo wyglądałam jak jakiś człowiek z ulicy, jednak moje złe samopoczucie chyba było odpowiednim wytłumaczeniem. Poza tym zdenerwowanie szybko minęło, ponieważ Niall ciągle był obok, trzymając mnie za rękę, co dodawało mi odwagi.
Po chwili Amelia wylała zimny płyn na mój brzuch i przystąpiła do robienia USG. Zamknęłam oczy, bojąc się spojrzeć na monitor, który pokazywał wnętrze mojego brzucha.
-Cóż, tutaj wszystko jest w porządku, raczej nie ma powodów do zmartwień. Poza tym nie widzę nic, co by wskazywało na ciążę - odparla, a ja otworzyłam oczy ze zdziwienia.
-Moment, jak to? Robiłam test i miałam objawy, to jest niemożliwe.
-Jest możliwe, spokojnie, masz jeszcze czas na zajście w ciążę. - Amelia posłała mi uśmiech. Do moich oczu napłynęły łzy, a jedyne na co miałam teraz ochotę to przytulenie Nialla.
-Boże, dziękuję. Naprawdę bardzo dziękuję, to chyba najlepsze, co dziś usłyszałam - odparłam, nie powstrzymując śmiechu i łez.
-Proszę, wytrzyj sobie brzuch i usiądź jeszcze na chwilę. Przepiszę ci inne tabletki, bardziej dopasowane do ciebie. - Podała mi chusteczki i odeszła do swojego biurka.
Zanim wyszliśmy od cioci Nialla, trochę jeszcze porozmawialiśmy. Była naprawdę przemiłą kobietą, która wykazała bardzo dużo chęci do tego, aby nam pomóc, w każdej sytuacji.
Później weszliśmy na chwilę do apteki, aby następnie pojechać do mojego mieszkania. Steve gdzieś wyszedł, dlatego byliśmy sami. Zrobiłam nam herbatę i usiedliśmy w kuchni w zupełnej ciszy.
-Czyli jednak otworzyłeś dzisiaj tą szufladę - zaśmiałam się.
-Jasne, że tak. Ale nie mogłem tego po sobie pokazać. Wolałem jednak sprawdzić to u cioci. Zresztą sama ci powiedziała, że testy nie zawsze są skuteczne, a takie objawy mogą pojawiać się po prostu przez stres. - Niall uśmiechnął się u chwycił moją dłoń, którą następnie pocałował. - Za kilka lat chciałbym mieć z tobą dziecko, może nawet więcej niż jedno. Teraz jednak musisz się skupić na swojej edukacji, nie chcę, abyś później żałowała, że czegoś nie zrobiłaś.
-Dziękuję ci za to wszystko. Jesteś najukochańszym chłopakiem na świecie - odparłam i przysunęłam się do niego, aby go pocałować, co od razu odwzajemnił. Wstał ze swojego miejsca i podniósł mnie, aby następnie zanieść mnie do pokoju. Położył mnie na łóżku i zasunął rolety, po czym zapalił lampki choinkowe, które miałam przywieszone nad łóżkiem. - Tworzysz klimat? - zapytałam że śmiechem.
-Oczywiście, że tak, dla ciebie wszystko - odpowiedział i wrócił do całowania mnie. - Kocham cię, pamiętaj o tym.
-Ja ciebie też. Cieszę się, że to wszystko nas nie zniszczyło - wyszeptałam mu prosto do ucha.
Tego wieczoru Niall dotykał mnie tak delikatnie, jak tylko się da. Robił wszystko tak, jakby pierwszy raz miał styczność z moim nagim ciałem. Nie ukrywała tego jak bardzo podoba mi się to, co robi. Zresztą nie byłam mu dłużna. Spędziliśmy bardzo dużo czasu razem, aby następnie zasnąć przytuleni do siebie.
CZYTASZ
I've always loved you || n.h
FanficArabella nie sądziła, że po roku rozłąki Niall będzie potrafił ją rozpoznać. Nie miała pojęcia, że chłopak, w którym była mocno zakochana, wyłapie ją w tłumie, w centrum Londynu i znów wróci do jej życia. Wszelkie prawa zastrzeżone. Jakiekolwiek po...