Rose nie myliła się co do zachowania współlokatorek.
Dziewczyny nie dawały jej w spokoju jeść, czytać ani pracować. Gdy tylko wchodziła do pomieszczenia w którym znajdowała się ich grupa rzucały obraźliwe gadki w stylu ,,o wilku mowa"albo ,, ktoś tu wraca z polowania ?''. Rose postanowiła się tym nie przejmować. Co więcej udało się jej znaleźć doskonałe miejsce na samotne rozmyślania. Tego odkrycia dokonała przypadkiem.
Rose przechodziła korytarzem. Mijając ją dziewczyny, podstawiły jej nogę, a ona się przewróciła. Rose była zmęczona i nie wstawała przez dłuższą chwilę. Leżała tak na podłodze w korytarzu i patrzyła na sufit. Gdy tak patrzyła dostrzegła właz. Owego włazu jeszcze nigdy nie widziała więc naprawdę ją zaciekawił. Wstała z podłogi i ponownie skierowała wzrok na sufit. Dokąd prowadził ten właz i jak się do niego dostać? Zaskakujące było to, że dziewczyna nigdy nie zauważyła tego dziwacznego przejścia. Próbowała znaleźć jakieś schody albo linę.
Nie znalazła niczego. Postanowiła podjąć się trudnego wyzwania i zapytać o to pana Tinera.
Jak zaplanowała tak też uczyniła. Po wyjątkowo nieprzyjemnym obiedzie Rose podeszła do stołu przy którym jadł pan Tiner wraz z żoną. Oczywiście państwo Tinerowie nie jedli tej papki z ryżu, marchewki i kurczaka którą jedli zwykli mieszkańcy przytułku, a pysznego , spływającego sosem kurczaka z pieczarkami i cytryną, popijając sok jabłkowy. Dziewczyna zbliżyła się do niego nieśmiało. Zebrała w sobie całą odwagę i powiedziała:
- Panie Tiner?
Dozorca spojrzał na nią ze zdenerwowaniem po czym burknął ni to leniwe ni z irytacją.
- O co chodzi?
- Chciałam zapytać... Dziś rano dostrzegłam dziwną klapę na suficie. Zastanawiałam się do czego ona służy, a konkretnie dokąd prowadzi. Zastanawiałam się czy może pan wie?
- Nie dziecko! Oczywiście, że nie wiem. Kupiłem ten budynek dwadzieścia lat temu od jakiejś starej firmy sprzedającej płaszcze. Nie mam zielonego pojęcia co to za klapa i ty też nie powinnaś się tym interesować. A teraz, jeśli już skończyłaś jeść wracaj na górę!
Rose posłuchała i prędko wybiegła ze stołówki. Nie była usatysfakcjonowana swoją rozmową z dozorcą przytułku. Tak liczyła na to, że kto jak kto, ale pan Tiner będzie wiedział coś o tej dziwnej klapie w suficie. Rozczarowała się. Nie zamierzała się poddać. Postawiła sobie za cel znaleźć i odwiedzić owy pokój który skrywała drewniana klapa.
Rose stawała pod klapą kilka razy i próbowała wypatrzyć jakąkolwiek line lub ukrytą drabinę. Tak jak poprzednim razem nic nie umiała znaleźć. Jednak pewnego dnia, gdy dziewczyny naprawdę dawały jej w kość, podczas przerwy między posiłkami, wyszła do ogrodu. Usiadła na trawie i patrzyła na niebo. Było lato. Zwykle państwo Tiner kazali dzieciakom wyrywać chwasty i kosić trawę aż do popołudniowej przerwy. Dziś jednak było inaczej. Rose mogła spokojnie usiąść na trawie i nic nie robić. Przypomniało jej się, że nie wzięła książki. Po chwili namysłu postanowiła, że nie wróci do środka, narażając się na dotkliwe złośliwości koleżanek. Patrzyła na budynek sierocińca ciesząc się tym, że nie ma jej wewnątrz z tymi wszystkimi denerwującymi ludźmi. Spoglądała w okna domu. U chłopaków migotały niebieskie światła. Rose była pewna, że oglądają mecz. Dziewczyny również oglądały telewizje, a konkretnie serial ,, Dziewczyny z liceum". Rose nienawidziła tego głupiego programu. Opowiadał on o życiu licealnym Mady, Katie i Ali, w którym najważniejsze są wygląd, imprezy i oczywiście chłopcy. To właśnie przez ten program, kumpele Rose miały wodę z mózgu i myślały, że w szkole jest jak w serialu. Gdyby mogły poznać prawdę i zrozumieć, że to co mówią w telewizji nie zawsze jest zgodne z rzeczywistością. Rose im więcej o tym rozmyślała, tym bardziej robiło jej się niedobrze na myśl o pójściu do szkoły. Przeniosła wzrok z sypialni na inne okna. Przesuwała wzrok po oknach łazienek, stołówki, sali dziennej aż zobaczyła coś niecodziennego. Na dachu budynku siedział Sokół wędrowny. Wyglądał niesamowicie. Jego pióra wyglądały wspaniale w blasku słońca. Sokół obserwował dziewczynę z uwagą. Rose zauważyła, że ptak dziwnie podkula skrzydło. Wydedukowała, że jest złamane. Postanowiła pomóc cierpiącemu zwierzęciu. Tylko jak miała dostać się na dach? Zaczęła szukać metalowej drabinki albo innej drogi. Nic nie znalazła. Nic oprócz okna. Okna którego nigdy wcześniej nie zauważyła. Rose zaczęła coś liczyć na palcach, wyobrażać coś sobie i wyliczać. Po chwili doszła do wniosku, że owe okno jest dokładnie nad korytarzem nad którym znajdowała się klapa. Nie mogła w to uwierzyć. Jak mogła przez tyle lat nigdy nie zauważyć tego starego okna przy dachu? Znów głęboko się zamyśliła i zadała sobie kolejne pytanie. Gdzie jest klucz który otwiera dziwaczną klapę? Może państwo Tinerowie dostali klucz i nawet o tym nie wiedzą? Musiała zdobyć klucze. Wpadła na genialny pomysł. Musiała dać się ukarać!
CZYTASZ
Historia Rose Strakler
PertualanganRose mieszka w sierocińcu, jest sierotą. Ma 14 lat. Wreszcie udało jej się trafić do szkoły gdzie poznała grupę przyjaciół. Zaprzyjaźniła się z uratowanym i oswojonym przez siebie sokołem. Jednak w sierocińcu nie czuła się szczęśliwa. Czuła że kom...