A jednak przypuszczenia Sophie były trafne. Zmiany w gazetce szkolnej stały się najgorętszym tematem rozmów w szkole. Do ławki obok sklepiku, ustawiła się ogromna kolejka nowych czytelników, pragnących na własne oczy, jakie cudowne zmiany nastąpiły w gazecie. Oczywiście dodanie kąciku dowcipów, książek i filmów tygodnia, quizów, ciekawostek,przepisów na ciastka i wielu innych ulepszeń spotkało się z wielką aprobatą wszystkich uczniów. Kilka dziewczyn już zakomunikowała, że babeczki z czekoladą z przepisu z działu ,,słodki kącik", będzie nieodłączną częścią każdej ich imprezy. Cała szkoła dyskutowała na temat żartów i ciekawostek, co niektórzy dopytywali nauczycieli o historie z kroniki, a inni wraz z przyjaciółmi, przesiadywali na ławkach i rozwiązywali quizy. Zdjęcia przyrody zyskały duże poparcie zwłaszcza wśród członków ,, Koła Biologicznego''.
Rose przechodząc po korytarzu i obserwując podekscytowanych ludzi, pochylonych nad gazetami, poczuła, że jest z siebie bardzo dumna, i że teraz gazetka szkolna naprawdę stanie się hitem. Gdy tylko usiadła na ławce przed salą w której rozpoczynały się jej lekcje, podbiegli do niej jej współpracownicy. Wyglądali na naprawdę zadowolonych.
- Rose to niesamowite! Wszystkie! Wszystkie gazety sprzedane! Uczniowie są zachwyceni. Dopytują o kolejne numery! - krzyczała Sophie
- Tak! Nawet dyrektor nas pochwalił! - dodał z dumą John
- Gdyby nie ty, nigdy by nam się nie udało! Strasznie ci dziękujemy! - pochwalił ją Phillip
- Ja... Ja tylko podsunęłam kilka pomysłów... - powiedziała Rose trochę zmieszana - To wasze artykuły robią teraz furorę!
- Oj! Nie bądź taka skromna Rose! Gdyby nie ty, nawet nie wpadlibyśmy na te wszystkie pomysły! Jesteśmy z ciebie dumni!
- Dobrze, a teraz szybko chodźmy na lekcję. Bo pani z fizyki może, pochwali gazetkę, ale na pewno nie pochwali spóźnienia.
Tego dnia lekcje dłużyły jej się niemożliwie, gdyż po ich zakończeniu miała się odbyć narada w sprawie następnego numeru gazetki, a bardzo chciała zaprezentować już swoje nowe pomysły. Co chwilę jakiś członek redakcji, podchodził, by ponownie pogratulować jej sukcesu. Jednak, na każdej przerwie, członkowie jej ulubionej paczki, znikali za drzwiami sali 270. Rose bardzo chciała się dowiedzieć czym się zajmują, ale od czasu pomyłki z wyprawą do lasu, obiecała sobie, więcej nikogo nie szpiegować.
Kończyła się ostatnia lekcja. Dwie minuty do dzwonka. Wszystkie jej książki i piórnik były już spakowane do plecaka. Rose siedziała z głową podpartą na rękach, i ze skupieniem wpatrywała się w przesuwającą się wskazówkę zegara, wiszącego nad tablicą. Aż wreszcie usłyszała ten, okropny i denerwujący, ale zarazem upragniony dźwięk dzwonka. Zarzuciła plecak na jedno ramię, i jak strzała wypadła z klasy, sprawnie mijając resztę uczniów. Minęła kilka zakrętów i znalazła się pod upragnioną salą. Tym razem powoli i delikatnie otworzyła drzwi.
- Niespodzianka! - krzyknęli chórem redaktorzy gazetki
Rose była zachwycona. Rozejrzała się. Sala była ozdobiona serpentynami i balonami, na ławce rozłożony był piękny biały obrus, a na nim talerz z czekoladowymi babeczkami, na które przepis znalazł się w ich gazetce. Rozglądała się po pokoju z niedowierzaniem. Jej przyjaciele spostrzegli jej dziwne zachowanie.
- Coś nie tak? - zapytała zmartwiona Sophie - Nie podoba ci się?
- O! Nie! Podoba się i to bardzo! Jest świetnie! Naprawdę! - otrząsnęła się Rose
- Bo wyglądasz na trochę smutną. Wszystko w porządku ? - zapytał zmartwiony Phil
- Nie tylko... Jeszcze nigdy nikt nie zrobił czegoś takiego dla mnie... - powiedziała Rose - Bardzo wam dziękuje!
CZYTASZ
Historia Rose Strakler
AdventureRose mieszka w sierocińcu, jest sierotą. Ma 14 lat. Wreszcie udało jej się trafić do szkoły gdzie poznała grupę przyjaciół. Zaprzyjaźniła się z uratowanym i oswojonym przez siebie sokołem. Jednak w sierocińcu nie czuła się szczęśliwa. Czuła że kom...