Rozdział VI

61 6 2
                                    

Minął tydzień, a w gazetce ukazał się mój artykuł na temat szkolnej drużyny w piłce nożnej. Pojawił się też wywiad z Pawłem, który nie wyglądał tak źle. Trener i redaktor pochwalili mnie i pozwolili mi pisać dalsze artykuły na temat sportu w naszej szkole.

Z Pawłem spotkałam się kilka razy w szkole. Zamieniliśmy kilka słów, głównie na przerwach. Naprawdę lubiłam z nim rozmawiać i patrzeć w jego oczy. Były takie prawdziwe i szczere. Gdy na mnie patrzył, czułam się tak, jak gdyby przeszywał mnie wzrokiem do mojego wnętrza.

W piątek, gdy wychodziłam ze szkoły, zaczepił mnie Paweł i spytał czy może mnie odprowadzić do domu.

- Jeśli chcesz, ale mam dość daleko. Chyba cię to nie przeraża? - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Nie przeszkadza mi to. Mam sporo czasu, a po drugie z tobą mile się go spędza. - powiedział, a mi zapłonęły policzki. Spojrzałam mu w oczy i ruszyliśmy. - Czytałem artykuł, jest naprawdę dobry. Przyjdziesz jeszcze kiedyś do nas na trening?

- Oj tak, będę na treningach, meczach i w szatni... będzie mnie pełno. Nie odpędzisz się ode mnie. - powiedziałam, chyba flirtując z nim, przy czym czułam się świetnie.

- Myślę, że nie będzie mi to przeszkadzać, choć nie wiem co na to chłopaki, są trochę wstydliwi przy pięknych kobietach.

Tak zdecydoowanie flirtowaliśmy i ten wzrok, gdy to mówił... Czułam, że cała się zarumieniłam. Rozmawialiśmy o wszystkim, o szkole, sporcie. Można było z nim porozmawiać na każdy temat. Był zabawny i inteligentny. Czułam się przy nim bezpiecznie. On chyba też czuł się swobodnie, byliśmy sobą. Można to wszystko było wyczuć w naszych gestach i słowach.

Gdy podeszliśmy pod mój dom, trudno było nam się rozstać.

- Już jesteśmy - pokazałam na blok - dziękuję, że mnie odprowadziłeś. Świetnie się gadało.

- Tak mi też, polecam się na przyszłość. - powiedział. - Magda... - krzyknął, gdy byłam już na klatce - Poczekaj! Wiesz... może umówisz się ze mną w sobotę, pójdziemy do kina lub na pizzę?

- Ok, ale pod jednym warunkiem. Najpierw na pizzę, a później do kina. - zgodziłam się i byłam szczęśliwa, że mnie zaprosił.

Wróciłam do domu, położyłam się na łóżko, ze słuchawkami na uszach. Piosenka mnie usypiała i uspokajała, a ja śniłam o sobocie i o Pawle. O tym jaki jest cudowny i co może się stać (jeśli do czegoś dojdzie). Byłam podekscytowana. Nie sądziłam, że mnie zaprosi, ale chciałam go poznać. On mnie chyba również, więc nie mogłam doczekać się soboty i spotkania z nim.

PrzezwyciężyćWhere stories live. Discover now