Smutno mi bez Viktora

1.6K 130 73
                                    

Od kiedy wyjechałem minął tydzień i dziwnie się czuję. Nie widzę codziennie Viktora i Yuria. Nie słyszę ich sprzeczek i tego jak Yakow na nich się wydziera, żeby przestali się kłócić tylko zaczęli ćwiczyć. Brakuje mi treningów, kiedy byłem duetem z Viktorem, oraz tych indywidualnych. Codziennie coś śmiesznego się wydarzało. Nigdy nie było dnia bez dziwnych odpałów Viktora.

A teraz siedzę sobie w hotelu i patrzę przez okno przypominając sobie wszystkie debilne sytuacje z moim i Viktora udziałem. To jak mnie wywalił, to jak ja go wywaliłem, jak sobie nogi podkładaliśmy itp. Oraz wszystkie momenty kiedy wyznawałem mu miłość, a on tylko zbywał mnie uśmiechem lub przytulasem. Nigdy mi nie powiedział, że mnie kocha, dlatego postanowiłem odejść. Nie chciałem go męczyć takimi wyznaniami, jeśli nie są one odwzajemniane przez niego.

Stwierdziłem, że muszę odejść, by nie przeszkadzać Viktorovi w realizacji tego co zaczął realizować. Nie chcę mu przeszkadzać w łyżwiarstwie. Za to ja na razie będę bez trenera. I nie przeszkadza mi to. 

Mam tylko wielką nadzieję, że Viktor nie ma mi tego za złe. Że mu nie powiedziałem o tym. Pewnie dowiedział się od pani Basi. Pewnie na początku był lekko wstrząśnięty, ale potem się zapewne cieszył, że ciężar spadł mu z ramion. Po co ma mieć takiego idiotę, który wygłupia się z głupią miłością? Ta miłość nie jest mu przecież potrzebna. 

- Dobra Yuuri. Przestań o tym rozmyślać. Przecież zamknąłeś ten rozdział. Porzuciłeś swoją miłość życia, by mu nie ciążyć. Przez te dwa lata i tak dużo czasu z nim spędziłeś, że na resztę życia ci wystarczy. Będziesz się z nim spotykał na zawodach. O ile będziesz na nich występował - powiedział do siebie. Od kilku dni mówienie do siebie to jego rutyna, bo przecież nie ma do kogo rozmawiać. 

Nagle usłyszałem, że ktoś puka do drzwi. Pewnie obsługa przyniosła mój obiad. Odebrałem jedzenie i zacząłem zajadać przy stoliku. Zacząłem przypominać sobie jak po wygranych zawodach w duecie poszliśmy z Viktorem do restauracji. Wzięliśmy te same dania. Pamiętam jak się śmialiśmy z mojej pomyłki.

Teraz siedzę sam w pokoju i zajadam takie samo danie. Spojrzałem na telefon. Miałem 50 nieodebranych połączeń od Yuria, od Yakowa 10, a od Viktora całe 100!! WOW nie spodziewałem się po nim czegoś takiego. bardzo mnie tym zadziwił.

Sms-ów było jeszcze więcej. Zapchał mi całą skrzynkę odbiorczą.  

Postanowiłem do niego zadzwonić.

Wybrałem jego numer i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po jednym sygnale odebrał.

- Yuuri!! Gdzie ty jesteś??? Wracaj!! - Viktor zaczął jęczeć.

-Viktor nie mogę wrócić. Nie chcę być z tobą kiedy jestem dla ciebie ciężarem. 

- Ale Yuuri nie jesteś dla mnie ciężarem. Jesteś dla mnie, że tak powiem natchnieniem. Poczekaj chwilę muszę ci kogoś dać - powiedział i na chwilę w słuchawce nastała cisza.

- CZY CIEBIE DO RESZTY POWALIŁO WIEPRZU??!! MASZ TU NATYCHMIAST WRACAĆ,BO VIKTOR NAM SIĘ ZAŁAMIE. GDYBYŚ TY WIDZIAŁ JAK ON WYGLĄDAŁ PRZEZ PIERWSZE 3 DNI PO TWOIM WYJEŹDZIE. MASZ NATYCHMIAST WRACAĆ, BO JAK NIE TO JA SIĘ PO CIEBIE POFATYGUJĘ, GDZIEKOLWIEK JESTEŚ. MASZ WRÓCIĆ!! WIDZĘ CIĘ TUTAJ MAKSIMUM ZA DWA DNI!! - Już mnie bolała głowa od wrzasku Yuria.  A pewnie za chwilę telefon dostanie Yakow. 

- Yurio, nie mogę wrócić nawet jeśli bym chciał. Ale nie mogę.

- Yuuri. Mam nadzieję, że było to z poważnego powodu bo jak nie to ci łeb ukręcę - powiedział Yakow. A nie mówiłem, że teraz jego kolej?

- Taak to był ważny powód. Muszę kończyć. Może kiedyś jeszcze zadzwonię - zakończyłem rozmowę. Jeśli bym jeszcze trochę dłużej rozmawiał z nimi to chyba bym wrócił. Ale nie mogę wrócić do nich. Nie dopóki Viktor nie powie, że mnie kocha, albo dopóki kiedy ja się nie odkocham. 


---------------------------------------

Hejka.

Taaaki trochę dziwny ten rozdział jest . Wyobrażam sobie jak Yurio krzyczy na biednego Yuuriego. 

Co myślicie o rozdziale???

Królowie na lodzie - Viktuuri (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz