Ale dlaczego Yuuri?

1.4K 114 72
                                    

-Nie - kiedy Yuuri tak szybko mi odpowiedział, myślałem że się po prostu przesłyszałem. Ale po jego minie stwierdziłem, że jednak dobry mam słuch.

- Ale dlaczego Yuuri? Źle ci było u nas? brakowało ci czego? - nie mogłem uwierzyć, że on nie chce wrócić do Rosji. Przecież zawsze mówił, że mu dobrze razem z nami, że nas nie opuści. A teraz mi mówi, że nie chce wracać.

- Dlaczego? Ty się pytasz dlaczego? To sobie pomyśl, że to twoja wina - powiedział wnerwiony.

- Jak to moja wina? Co masz na myśli? - tym razem nie kapowałem o co mu chodzi. Czy coś mu zrobiłem? Czymś rozzłościłem?

- Tak twoje. Przez dwa lata, starałem się rozbudzić w tobie jakieś uczucie do mnie. PRZEZ JEBANE DWA LATA!! -wrzasnął na prawie całą kawiarnię. Kiedy zobaczył jak ludzie się nam przyglądają lekko się uspokoił, by jeszcze bardziej  nie przyciągnąć gapiów.- A ty mnie zbywałeś jak jakiegoś idiotę .Sam się sobie dziwię, że wytrzymałem te katusze przez dwa lata. Ale w końcu miałem dosyć. 

- Ale Yuuri...- chciałem coś w trącić.

- Zamknij się i daj mi mówić! Od dwóch miesięcy przygotowałem to. Zamawiałem wszystkie loty, hotele. Tydzień przed wylotem wysłałem moje rzeczy do Japonii, do domu. A w dzień wylotu udawałem, że źle się czuję - powiedział z irytacją w głosie. - Zastanawiam się jakim cudem nabraliście się na to? Doskonale przecież wiecie, że ja nawet jak jestem chory to ćwiczę. Normalnie jakbym powiedział dzieciom, że później dam im cukierki, a potem bym tego nie zrobił. Tak łatwowierni.

- Ale Yuuri. Daj mi wszystko naprawić. Ja sobie uświadomiłem, że nie jesteś mi obojętny. Ja cię kocham. Yuuri, wróć ze mną. Proszę - moje oczy znowu zrobiły się szkliste.

- Przykro mi Viktor. Uświadomiłeś sobie to TROCHĘ za późno - po czym wstał i odszedł. 

Patrzałem jak oddala się w stronę hotelu. Nagle wszedł w tłum i zniknął mi z oczu. W tym momencie przyszedł kelner, ale powiedziałem, że jednak nic nie zamawiam. Chciało mi się płakać. Jestem debilem. Potwornym debilem. 

Kiedy wyszedłem z kawiarni, chciałem udać się w przeciwną stronę niż poszedł Yuuri. Ale nagle usłyszałem jakiś donośny huk. Gdzieś wybuchła bomba!! I to w stronach w które poszedł Yuuri!! 

O Boże, tylko nie to. Oby nic mu się nie stało.

Puściłem się pędem, ku miejscu, gdzie wybuchła bomba. Słychać już było syreny, ale ja myślałem tylko o tym by Yuuriemu nic się nie stało. 

Dobiegłem na miejsce i zobaczyłem wiele osób rannych. Ale leżały też zabite osoby. Rozglądałem się po wszystkich i starałem się wyłapać czy gdzieś Yuuriego nie ma. 

Nagle na ziemi zobaczyłem znajomy płaszcz. Już go dzisiaj widziałem. Taki płaszcz miał Yuuri. 

Postać odziana w ten płaszcz nie poruszała się. 

- Yuuri!!


------------------

ups. Drama time!!

  Mam nadzieję, że zrozumieliście dlaczego Yuuri nie zgodził się.

Jak myślicie, ta postać w płaszczu to Yuuri?


Ps. jestem takim debilem i piszę kolejne opko. Ale tym razem nie ma nic wspólnego z YOI, ale za to głównym tematem są wampiry!!

jeszcze nie wiem kiedy opko ukarze się na wattpadzie, ale na razie rozdziały pisze w zeszycie :D

Tak więc, mam nadzieję że jak ukarze się na wattpadzie to wpadniecie i ocenicie :D

Królowie na lodzie - Viktuuri (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz