Przez tych dwóch nie najadłem się. A przecież wiadomo, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia! Na dodatek zostałem zmuszony do sprzątania z samego rana całego mieszkania, bo jak się pakowałem przed kilkoma dniami, to zostawiłem niezły burdel.
Najlepsze jest to, że znalazłem moje stare gacie, które zawsze nosiłem, jak miałem 20 lat i jeździłem na jakieś ważniejsze zawody.Nawet nie wiedziałem, że nadal je mam. Oby Yuuri ich nie widział, bo mnie wyśmieje.
Kiedy już chciałem je schować do kieszeni spodni, ktoś mi je wyrwał.
- Co to za gacie. Viktor, weź je wywal. Wyglądają jakby miały co najmniej pięć lat. Co nie Yurio? - Yuuri pokazał je młodemu. Jaka siara. Zaraz zapadnę się pod ziemię!
- Oddawaj je - wyrwałem je i szybko schowałem do kieszeni. Obaj spojrzeli na mnie jak na debila - To moje szczęśliwe gacie. Nosiłem je, jak miałem 16 lat, kiedy szedłem na ważne zawody. Więc w życiu ich nie wywalę. Prędzej umrę.
Obaj wybuchnęli śmiechem. Normalnie zwijali się ze śmiechu. Znowu robią sobie ze mnie beke. Już ja im pokarzę.
Posprzątałem cały dom. Wszedłem do kuchni a na stole stał kubek z parującą kawą i świeżo usmażone kiełbaski.
- Oto nagroda za posprzątanie domu - Yuuri kiwnął głową, wskazując na jedzenie. Nie musiał powtarzać się, bo byłem głodny.
Po skończonym śniadaniu, ubraliśmy się i poszliśmy na trening. Oczywiście Yuuri nie chciał zostać w domu i też poszedł, ale obiecał się oszczędzać.
Doszliśmy do lodowiska, ubraliśmy łyżwy i zaczęliśmy trening. Ja przy okazji obmyślałem karę dla tych dwóch wredot.
Aż w końcu wymyśliłem! Trening nadludzki. Jeszcze takiego w życiu nie mieli. Ale zrobię go dopiero za kilka dni, jak Yuuri poczuje się lepiej.
-------------Kilka dni później-----------------
- Rozmawiałem z Yakowem. Powiedział,że dzisiaj bierze wolne i ja mam was dwóch pod opieką. Tak więc zaczynamy wasz trening - powiedziałem z uśmiechem, chociaż w duchu śmiałem się szatańsko. Teraz ich wymęczę!
- Czemu myślę,że jutro nie wstanę z łóżka? - powiedział Yuuri. Oj chyba czytasz mi w myślach.
- Mam takie samo wrażenie. Ale może być błędne - Yurio lekko zakołysał się na łyżwach.
- Dobra to zaczynamy. Najpierw rozciąganie na rozgrzewkę - i przez godzinę kazałem im się rozciągać na różne sposoby.
- Viktor nie znęcaj się nad nami! - Yurio warknął już któryś raz.
- Okey, rozgrzewka skończona.To przechodzimy go ćwiczenia układów i skoków - z uśmiechem powiedziałem.
I przez kolejne parę godzin ćwiczyłem z chłopakami skoki. Jeśli coś mi się nie podobało w skoku musieli go powtarzać. Mściłem się na nich za to poniżenie.
Po skończonym treningu musiałem pomagać Yuuriemu zejść z lodowiska. Taki był zmęczony, że nawet ruszyć się nie mógł.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytał się słabym głosem.
- To wasza kara. Mi nie robi się takich rzeczy. A dla ciebie powinna czekać jeszcze jedna kara za to, że uciekłeś i mnie zostawiłeś -powiedziałem z lekką złością.
- Przepraszam - powiedział skruszony Yuuri.
Mogłem go troszkę oszczędzić, bo przecież miał "wypadek", ale musiał dostać karę. Jedynie, później będę tego żałować.
-----------------------------------
Ohayo.
Gomene że tak dawno nic nie dodałam, ale nie chciało mi się pisać. Leń ze mnie i tyle.
Jeśli ktoś tu jest to niech napisze chociażby zwykłe "ja" w komentarzu. Przynajmniej będę wiedziała czy mam to dalej pisać.
Ps. dzisiaj znalazłam mangę dla fanów z Viktuuri. Normalnie popłakałam się przez to. To takie piękne. Wstawiam linka , chociaż nie wiem czy będzie on widoczny. Jeśli nie, a ktoś będzie chciał to zobaczyć to niech napisze do mnie to z miłą chęcią wyślę mu to.
link: http://dracaena.webd.pl/reader/manga/yuri-on-ice-hanarezu-soba-ni-iru-to-chikatte
CZYTASZ
Królowie na lodzie - Viktuuri (ZAKOŃCZONE)
FanfictionYuuri Katsuki jest jednym z najlepszych przyjaciół Viktora Nikiforova. Jest także jego ukochanym. Tylko że Viktor nie chce się do tego przyznać. Wzbrania się tego ile może. Od tego jak Yuuri zdobył srebro na Grand Prix, minęły już 2 lata. Yuuri m...