Nie jestem tego pewny...

1.1K 99 30
                                    

Viktor pov

Musiałem mu zadać to pytanie. Cały czas sobie je zadawałem. Czas by się dowiedzieć prawdy, nawet jeśli będzie tą najgorszą. Muszę wiedzieć.

Yuuri patrzał się na mnie jak na kosmitę.  Widziałem w jego spojrzeniu zdziwienie. Chyba nikt by się nie spodziewał, że nagle usłyszy takie pytanie.

- Viktor.. ja nie jestem pewny. Przepraszam jeśli ciebie to zaboli - powiedział, nie patrząc mi w oczy. 

Nie powiem, poczułem smutek. Nie wiedziałem, że jedno zdanie może tak zaboleć. 

- Okey, nie będę naciskał na ciebie. A teraz chodźmy, bo Yurio sam odjedzie moim autem - powiedziałem, siląc się na śmiech,chociaż nie było mi do śmiechu.

- Viktor nie jesteś zły? - zapytał się Yuuri

- A niby na co mam być zły?? - zapytałem z udawanym zdziwieniem.

- Dobra nie było pytania - zrezygnował.

Doszliśmy do auta i szybko pojechaliśmy zawieść Yuria do jego mieszkania. A potem do mojego, bo przecież Yuuri mieszka u mnie.

Szybko otworzyłem drzwi i tylko krzyknąłem Japończykowi, że idę wziąć prysznic. Nawet nie zabrałem żadnych ciuchów na zmianę. Wszedłem do łazienki i zakluczyłem drzwi. Szybko się rozebrałem i wszedłem pod prysznic.

Ale zrobiłem to tylko po to, by Yuuri nie słyszał jak płacze. To co mi powiedział, wprowadziło mnie w taki stan. Nie mam pojęcia jakim cudem nie wybuchłem płaczem już w aucie. Nie wiem ile czasu stałem pod tym prysznicem i szlochałem, ale pewnie dość długo by Yuuri mógł zacząć coś podejrzewać. Szybko się umyłem i wyszedłem. Oczywiście przepasałem się ręcznikiem, bo nie będę paradować nagi po mieszkaniu, kiedy nie jestem sam.

Poszedłem do swojego pokoju, w którym się ubrałem. Byłem głodny, więc skierowałem swoje kroki do kuchni, w której aktualnie był japończyk.

- Łazienka wolna. Możesz iść się umyć - powiedziałem, zaglądając do lodówki w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.

- Powiedz mi jak bardzo cię zraniłem??

Nie wiedziałem co zrobić. Nagle wyprostowałem się i spojrzałem przestraszony na niego.

- O czym ty gadasz - nie chciałem się przyznawać.

- Myślisz że nie słyszałem jak płaczesz w łazience?? - no to klapa. A myślałem że nie słychać. Od razu posmutniałem i spojrzałem na podłogę. Znowu zachciało mi się płakać.

- To nic takiego. Przejdzie mi - próbowałem go zapewnić tym. Ale nie tylko jego, ale i swoje serce. Ale nie uwierzyli mi. Serce dalej biło tylko dla Yuuriego. A Yuuri tylko prychnął.

- No na pewno. Gdyby nic ci nie było, to byś nie szlochał w łazience. Powiedz mi, jak bardzo. Proszę - powiedział, przysuwając się do mnie.

Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na niego. W oczach czułem łzy, które starałem odgonić, ale one obrały sobie cel by wypłynąć z moich oczu i zaznaczyć swoją mokrą ścieżkę na mojej twarzy.

- Bardzo. Zniszczyło mi to serce. Ale przeżyje - chciałem wyjść już z kuchni. Nie chciałem, żeby widział moje łzy. Już prawie wyszedłem, gdy poczułem jego rękę na mojej. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Chciał, żebym się wypłakał na jego ramieniu, chociaż on jest mniejszy ode mnie.

- To postaraj sie, by mnie znowu w sobie rozkochać - powiedział to stanowczym tonem.


-------------------------------------------------
No hej. I jak tam przeżycia po tym rozdziale??

Za niecałe 2 tygodnie szkoła. Kto się nie cieszy?? Kto chce jeszcze miesiąc wakacji??

Ps. Na moim profilu było opowiadanie pod tytułem " Pan mego serca". Ledwo dwa rozdziały napisane, chociaż w zeszycie więcej. Zdecydowałam, że całkowicie zmienię fabułę. Ale na razie muszę sobie ją dokładnie obmyślić i napisać kilka rozdziałów.

Tak więc może się pojawić na wattpadzie.

Do zobaczenia w next :D

Królowie na lodzie - Viktuuri (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz