4

1.4K 89 15
                                    

Weszłam do gabinetu pani Tsunade i przywitałam się.
-Witaj, Amelia. Chodź ze mną. Pokaże ci wszystko.-położyła mi rękę na plecach i wyszliśmy z jej gabinetu.
I zaczęła się tortura... Wspominałam, że trudno przyswajam nowe rzeczy?
Musiałam ożywić rybkę. Super nie? Musiałam zbierać w rękach chakre, a potem kierować ja na rybę. Po dwudziestej drugiej, Piąta wypuściła mnie do domu.
Nie sądziłam, że takie coś może być męczące. Ale jednak... Ledwo doszłam do domu.
-Jestem!-wykrzyknęłam na cały dom. Kakashi siedział w salonie wyciągnięty na całej długości kanapy i czytał te chore książki. Znaczy.. Nie czytałam, ale slyszalam, że nie są do końca normalne.
-Suń nogi.-próbowałam go przesunąć, ale na marne.-No ej, Kakashi!-warknęłam.
-Nie ma miejsca dla ciebie.-chyba wytknal mi język, ale przez tą cholerną maskę nie widzę.
To wymaga drastycznych środków...
Wyskoczyłam w górę i rzuciłam się prosto na Kakashiego. Ten spojrzał na mnie wielkimi oczami (albo okiem).
-Co ty...?-stęknął.
-Kara musi być.-uśmiechnęłam się niewinnie.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zamknęłam oczy wysluchujac się w bicie jego serca. Było mocne i szybkie.
-Zmęczona jesteś.-stwierdził.-Idź spać.-odgarnął mi włosy z policzka.
Był dla mnie jak starszy brat. Nigdy nie miałam brata, ale pewnie też by się tak zachowywał.
-Nie chce mi się.-wymamrotałam.-Jestem głodna.
-To chodź, zrobiłem kolację.-chwycił mnie za przegub i zaprowadził do kuchni.
Podał mi przed nos tosty i kakao.
-O Boże, uwielbiam cię!-uśmiechnęłam się szeroko.-Jednak nie jesteś tylko zboczencem, który czyta książki +18!-zaczęłam się śmiać.
-Dzięki, fajne zdanie masz o mnie.
Wybuchnęłam jeszcze glosniejszym śmiechem i po jakiś piętnastu minutach się uspokoiłam.
Zjadłam kolację i poszłam do pokoju po pizame, a potem do łazienki. Gdy weszłam, zobaczyłam Kaszalota bez koszulki.
-Kurwa, ostrzegaj że idziesz do łazienki.-warknęłam.
-Pukaj zanim wejdziesz.
Odpuscilam sobie kąpanie i przegrałam się w pizame, a następnie położyłam się do łóżka, ale przez pół nocy nie mogłam zasnąć. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Dziwne...
Wstałam i zapaliłam lampkę, a następnie otworzyłam okno na oscierz. Na dworze było przyjemnie. Księżyc był w pełni i oświetlał całą ulicę. Gwiazdy też wyglądały majestatycznie. Wzięłam kartkę i ołówek i zaczęłam szkicować, to co pierwsze mi przyszło do głowy. Naruto... Wyszło mi całkiem, całkiem*media*. Może dam mu to.  Chociaż nie, dziwnie to wygląda. Ja, dziewczyna daje mu, chłopakowi jego portret. Dobra tam, walić to.
Zeszlam na dół i weszłam do kuchni. Zachciało mi się czegoś słodkiego... Ale zapomialam, że Kakashi nie lubi słodyczy i ciężko będzie. Tak więc ja jako ta mądra wyjęłam wszystkie potrzebne mi składniki i zaczęłam robić ciasteczka czekoladowe. Chyba okres mi się zbliża... O nie...
Zjadłam ciasteczka i wróciłam do pokoju. Nie zmruzylam oka przez całą noc. Będę jutro ledwo żywa ale kij z tym.
*Time Skip*
Jak już wspominałam, nie zmruzylam oka, więc wstałam z łóżka skoro świt i zaczęłam robić śniadanie. Dzisiaj tak na bogato. Cała góra kanapek, którą o dziwo chciało mi się robić oraz dzbanek kawy, drugi dzbanek herbaty i trzeci kakaa. Skończyłam, gdy Kakashi zszedł na dół.
-O ja... To chyba dla całej wioski.-popatrzył zdziwiony na śniadanie.
-Jak nie zjemy, to oddam trochę Naruto i Sakurze.-wzruszyłam ramionami.
-Okej.-patrzył chwilę na kanapki.-Patrz, Naruto biegł za oknem.-wskazał na okno.
Podbieglam do niego, wyglądające przez szybę, ale nikogo nie było. Gdy odwrocilam się, zobaczyłam, że części kanapek nie ma.
-Ah... Trzeba było powiedzieć, żebym się odwróciła, a nie wymyslasz.-powiedziałam szczerze. Zazwyczaj robię to, o co się mnie prosi.
-Wiesz... Ja tam nie wiem.-wzruszył ramionami.
Zjadłam z dziesięć kanapek, a resztę spakowalam i poszłam do Naruto. Powiedziałam Kakashiemu, że będę w domu najpóźniej o trzeciej popołudniu.
Weszłam na piętro, na którym mieszka Naruto i zadzwoniłam dzwoniłem do drzwi. Nic. Zero reakcji. Po położeniu słońca poznałam, że jest koło ósmej rano. Ha! Zrobię mu popudke.
Weszłam po cichu do domu, a następnie skierowalam się do kuchni. Wyłożyłam kanapki na talerz, następnie zrobiłam herbaty, a potem posprzatalam mu w domu. W jego pokoju było najgorzej, bo w końcu spał. Gdy już skończyłam, postanowiłam go obudzić.
-Naruto.-potrzasalam jego ramieniem. Nic.-Naruto!-tym razem dzgalam go w brzuch. Westchnelam.-Naruto, jak teraz ładnie wstaniesz, to dam ci calusa.-wyszeptałam całą czerwona. I wiecie co jest najlepsze? Obudził się.
-Mel-chan?-zapytał ochryple.-Co tutaj robisz?
-Zrobiłam ci niespodziankę, więc... Niespodzianka!-wykrzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
Wzięłam go za rękę i weszliśmy do kuchni. Naruto stal oniemialy.
-Jak czysto w tym domu, dattebayo.-rozglądał się, a potem spojrzał na stół.-Wow, Mel-chan, sama to robiłaś? Prawie jak dla wojska, dattebayo.
Zaśmiałam się cicho.
-Przesadziłam rano i pomyślałam, że pewnie się ucieszysz.-usiadłam przy stole i oparlam głowę o dłoń. Oczy mi się kleiły. Serio? Teraz?
-Nie wyglądasz na wyspaną, dattebayo.-zmartwil się Uzumaki.
-Nie zmrużyłam oka w nocy. Cały czas zdawało mi się, że ktoś mnie obserwuje. A ja jestem wyczulona na takie rzeczy.-westchnęłam.
Ta.. w domu dziecka co chwila ktoś się na mnie lampił i nauczyłam się rozpoznawać, kiedy ktoś mnie obserwuje, a mianowicie czuje się niekomfortowo i mrowi mnie miejsce, na które patrzy się mój "stalker". Nie liczę tego podczas takiej normalnej rozmowy, nie. To co innego. Ciężko to wyjaśnić.
-Etto...-zaczął blondyn.-Bo powiedzialas, że...-zrobił się czerwony.
Nie mów mi, że to pamiętasz!!!
-No co?-zmarszczyłam brwi.
-Że mnie pocałujesz jak wstane.-zrobił się bardzo czerwony.
-W policzek, dobra?-wstałam, a ten pokiwał głową.
Pochyliłam się nad nim i w momencie kiedy moje usta miały się zetknąć z jego policzkiem, Naruto odwrócił głowę i nasze usta się zetknely. Trzasnelam go w twarz i odsunelam się na znaczną odległość. Po moich policzkach splywaly łzy.
Cholera, teraz? Kiedy zapomialam o wydarzeniach z rudery zwanej domem dziecka?
-Baka!-wykrzyczałam i wybieglam.
Bueglam wycierajac co chwila łzy, kiedy upadlam na ziemię i uderzylam w nią z całej siły.
Ale jestem głupia! Ze też nie mogłam oblac go wodą, czy skoczyć na niego, jak na Kakashiego wczoraj! Debilka, skończona kretynka.
Po chwili poczułam objęcia, a potem wstałam, ale długo się nie utrzymalam, ale ten ktoś mnie złapał i wziął na ręce. Ostatnie co pamiętam, to że zasnelam w czyichś objęciach.
*Time Skip*
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w jakimś pokoju. Odwrocilam się trochę i zobaczyłam Jiraiye.
-Obudzilas się w końcu.-siedział na krzeselku obok mojego łóżka.-Dosyć długo spalas. Jakieś osiem godzin.-stwierdził.
-Proszę?!-wykrzyknelam i wstałam, ale od razu usiadłam, bo zakrecilo mi się w głowie.
-Spokojnie. Rozmawiałem z Tsunade. Przełoży dzisiejszy trening na jutro. Będziesz musiała przyjść z rana.-uspokoił mnie.
-Dziękuję.-szepnelam.
-Naruto powiedział, że zrobił coś głupiego i wybieglas z płaczem od niego. Naprawdę się zmartwil.-patrzył na mnie jakoś tak... Dziwnie?
Wstałam i chciałam wyjść z tego pokoju, jak się okazało jakiegoś hotelu. W Konosze jest hotel? Okej, nie ważne.
-Poczekaj.-złapał mnie za ramię.
-Co znowu?-spojrzałam wrogo.
-W sumie nic. Możesz iść.-zasmial się.
Dziki jakiś...
Wyszłam stamtąd i poszłam do Naruto. Chyba będę musiała się tłumaczyć. Ale mimo wszystko nie chciałam mu opowiadać o mojej przeszłości. To zbyt bolesne.
Zapukalam do jego drzwi. Nic. Zero. Więc weszłam jak do siebie i skierowalam się do jego pokoju. Leżał na łóżku patrząc w sufit zamyslony.
-Dzwoniłam do drzwi, ale nie otwierales, więc weszłam.-powiedziałam i położyłam się obok niego.
-Jak się czujesz?-zapytał.
-Dobrze.-sklamalam.
Tak naprawdę głowa boli mnie niemiłosiernie, tak samo brzuch.
-Przepraszam.-powiedzieliśmy równocześnie i zaczęliśmy się śmiać.
-Czemu tak ucieklas?-zapytał.
Wzięłam wdech. Chyba muszę się znowu z tym zmierzyć.
-Słuchaj, to co powiem zostaje między nami, jasne?-popatrzyłam wrogo.
-Ossu!-zasalutował.
-A więc jak wiesz nie jestem stąd. Jestem z bardzo bardzo daleka. Moi rodzice mnie zostawili w domu dziecka, jak miałam pięć lat. Sierociniec, który powinien sprawiać, że czujemy się tam bezpiecznie, sprawił, że żyłam w piekle przez dziesięć lat. W ciągu dnia dostawaliśmy kromkę chleba i szklankę wody, którą czasem musiała nam wystarczyć na trzy dni. Czasem zdarzało mi się kraść by przeżyć. Ale to tylko raz w miesiącu, kiedy mogłam wyjść na cztery godziny. Pewnego dnia, mój wychowawca, który zajmował się mną i moja przyjaciółką, Rise, wyszedł za mną.. wyszedł za mną i zaciągnął.. zaciągnął do alejki.-po moich policzkach spływały łzy.-Zgwałcił mnie. Byłam w ciąży. Oczywiście, powiedziałam mu, ale on podał mi tabletki poronne i nie mogę mieć dzieci. Potem notorycznie, dzień w dzień schemat się powtarzał, i tak przez trzy lata. Byłam bita, gwałcona... Czułam się jak najgorsza dziwka, bo nie mogłam nic zrobić. Po śmierci Rise, zgłosiłam to. Byłam pewna, że to on ja zabił. Po tym trafiłam do szpitala w stanie krytycznym. Miałam połamane żebra, rękę oraz ranę cięta na piersi.-pokazałam mu blizne.-Potem przyszli jacyś ludzie i mnie adoptowali, w dniu, w którym się do nich wprowadzilam, w jakiś dziwny sposób trafiłam tutaj.-zakończyłam historię.
Dobrze było wylać to z siebie.
-Straszne. Znajdę go i zabije, dattebayo.-wstał, a ja złapałam go za nadgarstek.
-Nie znajdziesz go. Ja nie wiem gdzie on jest. Może być wszędzie i nigdzie.-powiedziałam i wytarlam łzy.-Idziemy do Ichiraku?-zapytałam.
-Może jutro? Pójdziesz trochę odpocząć, dattebayo.-potargal mi włosy
-Dobrze, tato.-wytknelam mu język.
Pozegnalam się i wyszłam.
Skirriwalam się do pani Tsunade. Chcę z nią porozmawiać o pewnej sprawie, bo może tutaj, w aktach coś jest.
-Wejść!-powiedziała donosnym głosem, gdy zapukalam.
Weszłam i przywitalam się.
-Jutro miałaś przyjść ma trening.-powiedziała, a ja pokrecilam głową.
-Ja w innej, wazniejszej sprawie.-powiedziałam.
-A więc słucham, mów.-udzieliła mi głosu, a ja wzięłam wdech.
-A więc...

Jakieś pomysły o co Amelia chce się zapytać Tsunade? I co Jiraiya chciał powiedzieć Amelii? Może zagramy w "Milionerów", osoba która odpowie dobrze, będzie miała ode mnie Specjalny Rozdział, ok?
A więc Amelia chciała zapytać o:
A) Prace u boku Hokage
B) Zapytać się o akta dotyczące wszystkich mieszkańców wioski
C) Dołączyć do ANBU
D) Iść z nią na ramen.
To jest tylko zabawa, więc nie martwcie się, jak źle odpowiecie. Chcecie więcej takich rzeczy? Napiszcie :) może jak będę kończyć te książkę to zrobię quiz?

"W innym świecie."-Naruto x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz