6

1K 77 0
                                    

Poczułam kojący dotyk w okolicach pleców. Był miękki, pełen uczucia. Niesamowity. Inny. Nigdy takiego nie czułam. Przez większość mojego życia czułam tylko ten obrzydliwy dotyk Reia. Rei... Niedobrze mi się robi na sam dźwięk tego imienia. Przez niego stałam się brudna, nieczysta... Spojrzałam na osobę, którą kojąco mnie dotykala. To kobieta. Blondynka z piwnymi oczami...

Obudziłam się o dwunastej. Jezu, czemu tak późno?

Zeszłam na dół. W kuchni na blacie leżała karteczka.

"Jesteśmy u Hokage, przyjdź najszybciej jak możesz,
Kakashi."

Ubrałam się i wyszłam. Nie spieszylam się, jak coś pilnego to poczekają. O wpół do pierwszej weszłam do gabinetu pani Tsunade. Była tutaj całą drużyną, oraz Yamato i Sai.

-Jestem.-oznajmiłam.

-Ile można tu iść?!-wydarła się blondyna.

-Spokojnie, wstałam dosłownie pół godziny temu. Dałoby się trochę zlitowac? Dwa dni nie spałam.-mamrotałam.

-Dobrze, nie ważne. Mam dla was misję, mam nadzieję, że Amelia się na niej sprawdzi. A mianowicie, w pobliżu Wioski było widać dwóch członków Akatsuki...

-I mamy ich złapać, jak mniemam.-przerwałam jej.

-Tak, Amelia, tyle, że Naruto będzie kontynuował trening z Yamato i Kakashim. Wysłałam kilka innych drużyn. Dostaliśmy również informacje, że Akatsuki byli w świątyni niedaleko Konohy. Był tam człowiek, który był w księdze bingo i można było dostać za niego trzydzieści milionów ryo.-dopowiedziała.

-Czyli sprawdzamy wszystkie punkty wymiany?-zapytała.

-Nie, to robią pozostałe wysłane drużyny. Wy dolaczycie do Asumy i reszty i pomożecie im.

-Ano...-znowu przerwałam.-Ja nie jestem tak dobra jak Sakura czy Sai.-spuściłam głowę.-Będę zawadzać. Bezużyteczna.

-Nie prawda.-Samuraj położyła mi ręce na ramionach. Była o pół głowy wyższa.-Jesteśmy drużyną, ochraniamy się nawzajem. Poza tym Kakashi wspominał, że taijutsu jest u ciebie wybitne, jak u mistrza Gaia.

-Nie prawda. Znam po prostu parę technik, które dla słabych są przydatne. A tak poza tym to jestem słaba.

-Amelia.-zaczął Kakashi.-Taijutsu jest jak u Gaia, ninjutsu też jest nawet okej, pamiętaj o tych technikach, których cię nauczyłem.

Tak, Kakashi jakoś tydzień temu zaczął uczyć mnie dwóch technik. Mam je używać tylko wtedy, jak będę musiała pomóc bliskim.

-Ruszajcie!-rozkazała Tsunade.

Wybueglismy z Wioski. Cały czas starałam się trzymać w miarę blisko Sakury. Po jakimś czasie usłyszałam szelest w krzakach, więc powiedziałam Sakurze i Saiowi, że pójdę sprawdzić co to. Odchyliłam lekko liście. Nic tam nie było, kiedy nagle straciłam przytomnosc.

"Jesteś słaba. Jesteś do niczego. W końcu rodzice cię zostawili i zabilas swoją przyjaciółkę. Nikt cię nie kocha. Byłaś dziwką. Jesteś brudna. Musisz odejść z tego świata."

To głos, którego nie słyszałam od roku. Stłumiłam go w sobie, a teraz powrócił ze zdwojoną siłą. Całe życie wmawiałam sobie, że może jeszcze znajdę kogoś bliskiego memu sercu. Ale przeliczyłam się. Jestem bezużyteczna. Najlepiej by było, gdybym odeszła stąd. Z tego świata.

"Widzisz? W końcu doszło do tego. Wróciłam. Nic nie możesz ze mną zrobić."

Tak, mam rozdwojenie jaźni. Ale miałam nadzieję, że ona zniknęła.

Dawno temu, jeszcze w podstawówce nazwałam Anabelle. Nie wiem czemu akurat tak, ale tak wyszło.

"Brudna"

Nie chodzi o brud względem fizycznym. Pod tym względem jestem czysta. Chodzi pod względem psychicznym. Jestem brudna, bo do czternastego roku życia dawałam dupy. Zostałam zmuszona. Przez niego.

Tak w ogóle, to gdzie jestem? Czemu jest tak ciemno? Czuje się jakbym dryfowała pośród fal, ale nic nie widzę. Ciemność. Boję się ciemności. To w niej kryją się potwory, duchy, wampiry. Samotność.

Czy jestem sama? W domu dziecka zawsze było sporo ludzi, w szkole również, w Wiosce Liścia, to już w ogóle. Ale... Czy mam komu zaufać? Niby mam Naruto i Sakurę. Ale mogę im ufać? Czy nie zostawią mnie na lodzie, jak przyjdzie co do czego?

Gdzie ja do jasnej cholery jestem? Czemu do licha ciężkiego nie mogę otworzyć jebanych oczów?!

Jezu, mam mętlik w głowie...

"Nie wiesz gdzie jesteś, a twoi przyjaciele nawet po ciebie nie przyszli, tak o to widać, jak jesteś im potrzebna."

Zamknij się, zamknij się, ZAMKNIJ SIĘ!

Włożyłam cały mój wysiłek by otworzyć oczy. Udało mi się otworzyć jedno oko i zobaczyłam ciemne pomieszczenie. Nic. Pustka. Potem po chwili ktoś wszedł z jedzeniem.

-Proszę.-po głosie poznałam, że to dziewczyna.-Nie jesteś związana, więc śmiało.-usiadła obok mnie. Zobaczyłam, że nosi okulary i ma czerwone włosy.

Czyżby Karin? Ona jeszcze pracuje dla Orochimaru, więc...

-Kim jesteś?-zapytałam ochryple.

-Karin.-przedstawiła się.-Z tego co mi wiadomo, jesteś Amelia.

-Dokładnie.-potwierdziłam.-Czemu ze mną rozmawiasz? Nie masz jakiegoś zakazu czy coś?-zmarszczyłam brwi.

-Nie. Poza tym jesteś tutaj jedyną dziewczyną, do tego jesteś jeszcze normalna.

-Co masz na myśli, "jeszcze"?-zapytałam.

To było podejrzane.

"Pewnie eksperymenty, głupia"

Rozejrzałam się po celi. W końcu to jest cela. Mam kraty w oknach i drzwi bez klamki. Które były otwarte! Szybko zerwałam się do biegu, ale Karin mnie powaliła.

-Naturalny odruch ludzki.-zaśmiała się.-Zjedz to.-rozkazała i wyszła.

Nawet tego nie tknęłam. Umrę z głodu. I dobrze. Nikt nie będzie musiał się ze mną męczyć.

Z tą myślą zasnęłam.



"W innym świecie."-Naruto x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz