12

847 57 7
                                    

Wszędzie były porastawiane namioty. Ludzie krążyli wokół jednego namiotu. Tam musi być ktoś.

Co się tu do cholery stało?!

No tak... Pain zaatakował Wioskę. Naruto jest bohaterem Konohy.

Weszłam do namiotu po długiej kłótni z jednym z shinobi. Kiedy się przedstawiłam, wpuścił mnie. Zastałam tam Shizune i Tsunade. Spała. Wyglądała... Staro.

-Mamo.-opadłam na kolana obok niej.

Shizune patrzyła na mnie smutno i wesoło jednocześnie.

-Co się stało?-zapytałam.

-Próbowała chronić Wioskę przed Painem.-odpowiedziała brunetka.-Wróciłaś.

-Tak, Kazekage mi pomógł.-oparłam plecy o ścianę.-Orochimaru mnie porwał. Potem został zabity i Sasuke na mnie "zapolował". Przetrzymywał mnie wbrew mojej woli.

-Najważniejsze, że nic ci nie jest.-uśmiechnęła się.

Spojrzałam na moją rodzicielke i coś mi się przypomniało.

Był to jeden z treningów z Tsunade. To było po tym jak już udało mi się wykonać medyczne ninjutsu.

-Słuchaj, Amelia.-zaczęła, kiedy trenowalysmy kontrolę chakry, bym miała siłę jak Tsunade.-Jakby coś mi się stało i zniknęła pieczęć.-wskazała na niebieski romb na swoim czole.-Nauczę cię jak ja odnowić.

Zebrałam całą chakre i utworzyłam pieczęć na czole mamy.

-Skoro umiesz odnowić pieczęć, powinnaś umieć sobie taki zrobić. Jesteś medycznym ninją, do tego potomkinią Pierwszego oraz Tsunade-sama. Myślę, że powinnaś zacząć zbierać chakre.

Odsunęłam się od nich, nic nie mówiąc i oparłam się o jedną z szafek. Po chwili zasnęłam. Nic konkretnego mi się nie śniło, chyba że mam liczyć wodę.

Usłyszałam zbierających się tu ludzi, więc otworzyłam oczy i zobaczyłam siedzącą blondynke i płaczącą Shizune. Tsunade spojrzała na mnie piwnymi oczami, a ja wstałam i wyszłam. Nie mam ochoty na rozmowy.

Wychodząc wpadłam na kogoś. Unioslam nieco głowę i zobaczyłam Shikamaru.

-Jesteś Amelia, prawda?-zapytał, a ja pokiwałam głową.-Shikamaru. Byłem dowodzącym misji, na której cię szukaliśmy. Jesteś strasznie upierdliwa.

-Ktoś mnie w ogóle szukał?-zdziwiłam się.

Byłam pewna, ze mają mnie gdzieś. Niby Kazekage mówił, że Tsunade mnie szukała, ale na ile to prawda, to nie wiem.

-Taa... Naruto się uparł.-westchnął.-Idę, narazie!-pomachał mi i odszedł.

Wróciłam do namiotu. Stanęłam przed nim, wzięłam głęboki wdech i weszłam. Tsunade jadła, z tego co widziałam po stosie talerzy, piątą miskę jakiegoś jedzenia. Usiadłam na przeciwko niej i popatrzyłam jej w oczy.

-Musimy porozmawiać.-westchnęłam.

-Wiem, jak zjem, dobra?-uśmiechnęła się.

Pokiwałam głową i w ciszy dokonczyla jeść. Zjadła około trzydziestu misek i zaczęłam.

-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?-zapytałam.-Od początku wiedzialas, że ja, to ja. W sensie Amelia Senju, a nie Amelia Yukiji.

-Bo jak rozmawiałyśmy pierwszy raz o twoich rodzicach, w twoim głosie wyczulam nienawiść, uznałam, że mnie znienawidzisz, więc wolałam być blisko ciebie poprzez treningi.

-Dlaczego... Dlaczego mnie oddalas?-popatrzyłam na nią ze łzami.

-Ponieważ jesteś jednym z ostatnich członków klanu Senju, więc byłaś poszukiwana. Wszystkie najgorsze śmiecie cię chciały.-zgrzytnęła zębami.-Kiedy miałaś pięć lat, Trzeci Hokage pokazał mi dwie techniki. Technikę zapomnienia i teleportacji. Użyłam techniki zapomnienia, byś nie wiedziała o żadnych technikach, jakie ci pokazałam. Teleportacji, by cię przeteleportowac do tamtego świata. Położyłam cię pod domem dziecka i wróciłam.

-Pamiętam, że kazałaś mi być silną, a potem odeszłaś.-pociagnęłam nosem.-Nawet nie wiesz, co ja w tym burdelu przeżywałam. Już wolałabym być martwa niż to przeżyć przez nich... Przez nich nie mogę mieć dzieci!-zakryłam usta ręką.

-Przepraszam, jest szansa, że mi wybaczysz?-zapytała.

-Zastanowię się.-wstałam i już miałam wyjść z namiotu, ale odwrocilam się i spojrzałam na nią ostatni raz.

Wyszłam z namiotu i postanowiłam się przejść po wiosce. Odbudowa zajmie trochę czasu, około roku, może dwóch. Jestem głodna, więc weszłam do namiotu z prowiantem. Wzięłam sobie dango, zapłaciłam i wyszłam. Zjadłam całe i usiadłam pod drzewem, myśląc o mojej przyszłości.

Zostać tu, czy może wrócić?

Zamknęłam oczy i zobaczyłam, że jest znowu w miejscu otoczonym wodą.

-Anabelle, co mam robić?-zapytałam.

-Na twoim miejscu bym została. Masz tutaj przyjaciół, rodzinę.-uśmiechnęła się.

-Ale...

-Idź już, ktoś wrócił.

Otworzyłam oczy i nad sobą zobaczyłam Naruto i Sakure. Wstałam, ale zaraz upadłam, bo oboje się na mnie rzucili.

-Tak bardzo się martwiliśmy!-krzyknęli razem.

Rozpłakałam się. Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie powitał. Teraz wiem, że w końcu mam przyjaciół. Prawdziwych przyjaciół.

-Tęskniłam za wami.-szpnęłam i pociągnęłam nosem.-Już więcej was nie opuszczę, obiecuję.

-Co się stało?-zapytała Sakura.

Usiedliśmy i zaczęłam im opowiadać wszystko, od początku misji, jak zostałam porwana przez Orochimaru, aż do Szczytu Pięciu Kage. Potem siedzieliśmy w ciszy. Spojrzałam na Naruto, potem na Sakure i pomyślałam, że lepiej trafić nie mogłam.

-Mel-chan, czy... Czy oni coś ci zrobili, dattebayo?-zapytał.

Zdjęłam koszulkę i pokazałam mu plecy, gdzie były wszczepione komórki Madary.

-To są komórki Madary Uchiha.-powiedziałam.

Sakura i Naruto spojrzeli na siebie, ale się nie odezwali, a ja uznałam, że nie będę dociekac.

Wstałam i się otrzepałam.

-Chodźmy na spacer.-uśmiechnęłam się.-Macie mi wszystko opowiedzieć.-po tych słowach spowaznialam.

Chociaż wiedziałam, co się stało, wolałam usłyszeć to od nich.

Boję się, że zrobię z Amelii merysó... Jest ktoś chętny na priv? Strasznie mi się nudzi i chętnie z kimś pogadamy na ciekawy temat 😁

 Jest ktoś chętny na priv? Strasznie mi się nudzi i chętnie z kimś pogadamy na ciekawy temat 😁

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie lubię tego, to mój nowy największy wróg  ̄- ̄

"W innym świecie."-Naruto x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz