Miesiąc później.
"Zgiń, umrzyj. Nikt cię nie chce."
Cały czas tutaj słyszę ten głos. Byłam już na eksperymentach u Orochimaru. Wszczepił mi komórki. Nie mam pojęcia kogo. Chcę do domu. Nie do Wioski Liścia, tylko do domu. Do Liverpoolu.
-Amelia.-weszła do mnie Karin. Przychodzi do mnie codziennie.-Proszę, zjedz chociaż to.-podała mi talerz z kanapkami.
Nie jest taka zła jak w anime, czy w mandze.
-Twoja chakra sie osłabiła.-usiadła obok mnie.
-I co?-mruknęłam.-Uwolni mnie?-zapytałam.
-Nie wiem.-westchnęła.
Potem wyszła. A ja znowu nic nie zjadłam. Oparłam się o posadzkę i zasnęłam. Albo straciłam przytomność. Schudłam przynajmniej pięć kilogramów.
Potem usłyszałam dziwny huk. Czyżby przyszli po mnie?
"I na chuj se robisz nadziej?"
Potem usłyszałam, że drzwi zostały otwarte. Próbowałam się podnieść o własnych siłach, ale od razu upadłam. Ktoś wszedł do mojej celi. To był czarnowlosy chłopak z sharinganem w oczach. Sasuke.
-Amelia!-Karin przepchnęła się do mnie i złapała mnie, kiedy miałam spotkać się z podłogą.-Idiotka! Nic nie zjadlas!-wydarła się na mnie.
-I co z tego?-wychrypiałam.-Wolę umrzeć. Po co jestem na tym świecie?-uśmiechnęłam się blado.
Karin wzięła mnie na ręce i mówiła coś do Sasuke. Ja zamknęłam oczy.
"Dobranoc, świecie!"
*Trzecia osoba*
Wszyscy jej szukali. Wszędzie. Dosłownie. Ale nigdzie jej nie było. Wszyscy tracili nadzieję. Tracili nadzieję na to, że w ogóle żyje. Najbardziej się martwili Naruto i Kakashi.
-Ona żyje, na pewno.-powiedział przekonany blondyn.-Najdziemy ja, Kakashi-sensei, dattebayo!-uśmiechnął się szeroko, ale jego serce cierpiało.
Nie miał pojęcia, że ta blondynka jest dla niego aż tak ważna. Ale była, i to bardzo.
*Amelia*
Otworzyłam oczy. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to to, że jestem pod piętą do kroplowki. Nie czuję się już taka słaba, jak byłam wcześniej.
-Obudziłaś się.-Karin odetchnęła z ulgą.-Ta doba była dla ciebie decydująca. Jeszcze jeden dzień byś się głodowała, to byś zginęła.
-O to chodziło.-przetarłam oczy i odpielam się.-Gdzie znowu mnie wywieźliście?
-Orochimaru nie żyje. Jesteśmy teraz w grupie z Uchiha Sasuke.-odpowiedziała.
Sasuke. Dlaczego ja znowu?
-Księżniczka się w końcu obudziła?-zapytał ktoś za mną. Znałam ten głos. Nie wiem skąd, ale znałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam ją. Rise. Rysy jej twarzy się zmieniły, ale ją poznałam.
Odsunelam się gwałtownie. Przecież ona zginęła. Widziałam jej ciało. Byłam na jej pogrzebie.
-Ri..rise!-pisnęłam. Z przerażenia, oczywiście.
-Tutaj nie jestem Rise. Jestem Misaki.-uśmiechnęła się ostro.
-Karin, błagam, wypusc mnie, chce do domu. Nie pomogę wam, jestem za słaba.-chwyciłam ją za nadgarstki.
-Nie mogę.-pokręciła głową.
"Widzisz, nikt nie chce ci pomóc, wszyscy cię nienawidzą!"
-NIE! ZAMKNIJ SIE!-złapałam się za głowę i skulilam się.
Cały czas prosiłam by przestała gadać takie złe rzeczy. Potem poczułam objęcie w talii. Odwrocilam się i zobaczyłam Rise... Znaczy Misaki.
-Mimo, że jestem jaka jestem, dalej jesteś moja przyjaciółką.-słyszałam w jej głosie nutę smutku, ale też.. goryczy?
-Nie! Moja przyjaciółka zginęła trzy lata temu przez liczne gwałty oraz dzgniecia nożem!-wyrwałam się.
-Okej, jak wolisz, Mel-chan!-zaśmiała się szyderczo.
-Nie mów tak! Nie masz prawa mnie tak nazywać!-przyszpiliłam ja do ściany.-Nie masz prawa! Rozumiesz?!
Byłam jednocześnie wściekła, smutna i szczęśliwa. Wściekła, bo mnie oklamala, smutna, bo nie dała nawet znaku życia, a szczęśliwa bo jednak żyje.
-Puść mnie.-wyrwała się.
Potem wszedł tutaj Sasuke.
-Co to za krzyki?-zapytał.-Wreszcie się obudziłaś.-spojrzał na mnie.
-Jak widać.-burknęłam.-Po co mnie wziąłeś?-zapytałam gorzko.
-Karin się uparła by cię wziąść. Nie chciałem cię brać bo byłaś ledwo żywa. Jak dla mnie możesz iść. Droga wolna.-wskazał na drzwi.
-Serio?-ucieszyłam się.
-Nie.-podszedł do mnie, a ja się automatycznie odsunelam.-Nie jesteś słaba, widać to. Kto cię trenował?
-Kakashi.-wymamrotałam.
-Okej, czego cię nauczył?
-To przesłuchanie?-zapytałam groźnie.
-Odpowiadaj.
-Taijutsu, ninjutsu.-wymieniłam.
-Co z ninjutsu cię nauczył?-zapytał.
-Podstawowe techniki, typu kawarimi, czy henge.-to nie było kłamstwo, tylko ukrylam parę faktów.
-I..?-uniósł brwi.
-Mimoriirasneg..-wymamrotałam ledwie słyszalnie.
-Proszę?-zapytał.
-Chidori i Rasengan.-powiedziałam już głośniej.
Zdziwił się lekko.
-Przydasz się.-oznajmił.
I wyszedł.
"Prędzej czy później cię zabiję. Kiedy przestaniesz być potrzebna."
-Chodź, zjedz coś.-Karin wzięła mnie za rękę.
-Nie. Nie chcę. Chciałabym napisać list. Do przyjaciela. Muszę mu powiedzieć, że żyje. Ze nic mi się nie stało.
Karin patrzyła na mnie z powatpieniem. Potem wyszła z pokoju i zostawiła mnie sama z Ri... Misaki.
-Mogę ci wszystko wytłumaczyć?-zapytała.
Westchnęłam cicho i pokiwałam głową.
Dobry wieczór, jak tutki jest ktoś jeszcze, to jestem wdzięczna xd next jutro, ale jeśli do jutra będzie 10 🌟 nie wiem jakim cudem tyle może być, ale... Powodzenia xD
CZYTASZ
"W innym świecie."-Naruto x OC
FanfictionMłoda dziewczyna, z ciężką przeszłościa w niewytłumaczalny sposób trafia do innego świata #72 w Akcja: 1.06.2017 #89 w Akcja: 3.06.2017 #85 w Akcja: 4.06.2017