7

1K 76 1
                                    

Miesiąc później.

"Zgiń, umrzyj. Nikt cię nie chce."

Cały czas tutaj słyszę ten głos. Byłam już na eksperymentach u Orochimaru. Wszczepił mi komórki. Nie mam pojęcia kogo. Chcę do domu. Nie do Wioski Liścia, tylko do domu. Do Liverpoolu.

-Amelia.-weszła do mnie Karin. Przychodzi do mnie codziennie.-Proszę, zjedz chociaż to.-podała mi talerz z kanapkami.

Nie jest taka zła jak w anime, czy w mandze.

-Twoja chakra sie osłabiła.-usiadła obok mnie.

-I co?-mruknęłam.-Uwolni mnie?-zapytałam.

-Nie wiem.-westchnęła.

Potem wyszła. A ja znowu nic nie zjadłam. Oparłam się o posadzkę i zasnęłam. Albo straciłam przytomność. Schudłam przynajmniej pięć kilogramów.

Potem usłyszałam dziwny huk. Czyżby przyszli po mnie?

"I na chuj se robisz nadziej?"

Potem usłyszałam, że drzwi zostały otwarte. Próbowałam się podnieść o własnych siłach, ale od razu upadłam. Ktoś wszedł do mojej celi. To był czarnowlosy chłopak z sharinganem w oczach. Sasuke.

-Amelia!-Karin przepchnęła się do mnie i złapała mnie, kiedy miałam spotkać się z podłogą.-Idiotka! Nic nie zjadlas!-wydarła się na mnie.

-I co z tego?-wychrypiałam.-Wolę umrzeć. Po co jestem na tym świecie?-uśmiechnęłam się blado.

Karin wzięła mnie na ręce i mówiła coś do Sasuke. Ja zamknęłam oczy.

"Dobranoc, świecie!"

*Trzecia osoba*

Wszyscy jej szukali. Wszędzie. Dosłownie. Ale nigdzie jej nie było. Wszyscy tracili nadzieję. Tracili nadzieję na to, że w ogóle żyje. Najbardziej się martwili Naruto i Kakashi.

-Ona żyje, na pewno.-powiedział przekonany blondyn.-Najdziemy ja, Kakashi-sensei, dattebayo!-uśmiechnął się szeroko, ale jego serce cierpiało.

Nie miał pojęcia, że ta blondynka jest dla niego aż tak ważna. Ale była, i to bardzo.

*Amelia*

Otworzyłam oczy. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to to, że jestem pod piętą do kroplowki. Nie czuję się już taka słaba, jak byłam wcześniej.

-Obudziłaś się.-Karin odetchnęła z ulgą.-Ta doba była dla ciebie decydująca. Jeszcze jeden dzień byś się głodowała, to byś zginęła.

-O to chodziło.-przetarłam oczy i odpielam się.-Gdzie znowu mnie wywieźliście?

-Orochimaru nie żyje. Jesteśmy teraz w grupie z Uchiha Sasuke.-odpowiedziała.

Sasuke. Dlaczego ja znowu?

-Księżniczka się w końcu obudziła?-zapytał ktoś za mną. Znałam ten głos. Nie wiem skąd, ale znałam.

Odwróciłam się i zobaczyłam ją. Rise. Rysy jej twarzy się zmieniły, ale ją poznałam.

Odsunelam się gwałtownie. Przecież ona zginęła. Widziałam jej ciało. Byłam na jej pogrzebie.

-Ri..rise!-pisnęłam. Z przerażenia, oczywiście.

-Tutaj nie jestem Rise. Jestem Misaki.-uśmiechnęła się ostro.

-Karin, błagam, wypusc mnie, chce do domu. Nie pomogę wam, jestem za słaba.-chwyciłam ją za nadgarstki.

-Nie mogę.-pokręciła głową.

"Widzisz, nikt nie chce ci pomóc, wszyscy cię nienawidzą!"

-NIE! ZAMKNIJ SIE!-złapałam się za głowę i skulilam się.

Cały czas prosiłam by przestała gadać takie złe rzeczy. Potem poczułam objęcie w talii. Odwrocilam się i zobaczyłam Rise... Znaczy Misaki.

-Mimo, że jestem jaka jestem, dalej jesteś moja przyjaciółką.-słyszałam w jej głosie nutę smutku, ale też.. goryczy?

-Nie! Moja przyjaciółka zginęła trzy lata temu przez liczne gwałty oraz dzgniecia nożem!-wyrwałam się.

-Okej, jak wolisz, Mel-chan!-zaśmiała się szyderczo.

-Nie mów tak! Nie masz prawa mnie tak nazywać!-przyszpiliłam ja do ściany.-Nie masz prawa! Rozumiesz?!

Byłam jednocześnie wściekła, smutna i szczęśliwa. Wściekła, bo mnie oklamala, smutna, bo nie dała nawet znaku życia, a szczęśliwa bo jednak żyje.

-Puść mnie.-wyrwała się.

Potem wszedł  tutaj Sasuke.

-Co to za krzyki?-zapytał.-Wreszcie się obudziłaś.-spojrzał na mnie.

-Jak widać.-burknęłam.-Po co mnie wziąłeś?-zapytałam gorzko.

-Karin się uparła by cię wziąść. Nie chciałem cię brać bo byłaś ledwo żywa. Jak dla mnie możesz iść. Droga wolna.-wskazał na drzwi.

-Serio?-ucieszyłam się.

-Nie.-podszedł do mnie, a ja się automatycznie odsunelam.-Nie jesteś słaba, widać to. Kto cię trenował?

-Kakashi.-wymamrotałam.

-Okej, czego cię nauczył?

-To przesłuchanie?-zapytałam groźnie.

-Odpowiadaj.

-Taijutsu, ninjutsu.-wymieniłam.

-Co z ninjutsu cię nauczył?-zapytał.

-Podstawowe techniki, typu kawarimi, czy henge.-to nie było kłamstwo, tylko ukrylam parę faktów.

-I..?-uniósł brwi.

-Mimoriirasneg..-wymamrotałam ledwie słyszalnie.

-Proszę?-zapytał.

-Chidori i Rasengan.-powiedziałam już głośniej.

Zdziwił się lekko.

-Przydasz się.-oznajmił.

I wyszedł.

"Prędzej czy później cię zabiję. Kiedy przestaniesz być potrzebna."

-Chodź, zjedz coś.-Karin wzięła mnie za rękę.

-Nie. Nie chcę. Chciałabym napisać list. Do przyjaciela. Muszę mu powiedzieć, że żyje. Ze nic mi się nie stało.

Karin patrzyła na mnie z powatpieniem. Potem wyszła z pokoju i zostawiła mnie sama z Ri... Misaki.

-Mogę ci wszystko wytłumaczyć?-zapytała.

Westchnęłam cicho i pokiwałam głową.



Dobry wieczór, jak tutki jest ktoś jeszcze, to jestem wdzięczna xd next jutro, ale jeśli do jutra będzie 10 🌟 nie wiem jakim cudem tyle może być, ale... Powodzenia xD

"W innym świecie."-Naruto x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz