Szczęśliwe zakończenie

338 29 7
                                    

Pov Ambar:

Po kilku kolejnych dniach mogłam wreszcie wyjść ze szpitala. Razem z Matteo pojechaliśmy do jego domu. Przenieśliśmy tam wszystkie moje rzeczy. Zdecydowałam się mieszkać w jednym pokoju razem z nim. Nie chciałam być teraz sama nawet jeśli chodziło tylko o pokój, a on byłby tuż za ścianą. I wolałam spędzić z nim jak najwięcej czasu. Matteo też wcale nie żartował z tym, że teraz wszystko będzie inaczej i, że będzie się o mnie troszczył, co jest takie kochane z jego strony. Przez kilka pierwszych dni pilnował bym dużo odpoczywała, przynosił mi jedzenie do pokoju, razem leżeliśmy oglądając filmy i rozmawiając. Było naprawdę miło. Czułam chwilami jakbym wróciła do innego życia. Matteo cały czas był przy mnie, tak jak zawsze tego chciałam. Mówił jak jestem dla niego ważna i jak bardzo mnie kocha. Zasypiałam przytulając się do niego i budziłam się koło niego. Było dokładnie tak jak zawsze chciałam. Do tego chyba na prawdę postanowił nadrobić wszystkie stracone chwili i wynagrodzić mi całe cierpienie bo opiekował się mną jak jeszcze nikt nigdy. Ciągle pytał jak się czuje. Tak jak się umówiliśmy poszedł też ze mną do psychologa. A do tego co chwila kupował mi jakieś dobre prezenty. A to czekoladki, kwiaty, misia... To takie słodkie i kochane. Delfi i Jazmin przychodziły mnie odwiedzać, ale ze wszystkimi znajomymi spotkałam się dopiero w Rollerze gdy poczułam się na siłach - i Matteo mi pozwolił - wyjść z domu. Chyba po raz pierwszy poczułam, że tym wszystkim ludziom na mnie zależy. Wszyscy mówili, że się cieszę że jestem  z nimi. Nikt nie był na mnie zły, a nawet niektórzy mnie przepraszali. Znowu nie byłam pewna czy to przypadkiem nie jest sen. Wrócenie do normy nie było łatwe. W końcu przecież moje życie miało się skończyć, a toczy się dalej. To było nieco dziwne i nie łatwe. Ale zawsze miałam Matteo który mi pomagał. Delfi i Jazmin też były bliżej mnie niż dotychczas i nawet inni znajomi wydawali bardziej się mną interesować. Rodzice Matteo też byli przemili. A Matteo tak jak zapowiedział zabrał mnie na wakacje w podróż do najpiękniejszych miast świata. Byliśmy w Paryżu, w Madrycie, w Rzymie, w Mediolanie, w Nowym Yorku... To co miało być końcem okazało się początkiem czegoś naprawdę pięknego. Jakbym zaczęła nowe, o wiele lepsze życie. Życie w którym byłam z  moimi przyjaciółmi, z moim Matteo, w którym mogłam spełniać marzenia i być po prostu sobą a nie idealną, sztuczną dziewczyną. 

I'm sorry - Ambar Smith  (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz