Cene
Dopiero po śniadaniu udało mi się dostać do pokoju. Rzuciłem Domenowi wściekłe spojrzenie, ale on nie wydawał się przejęty. Siedział rozłożony na łożku i sprawdzał coś w telefonie.
- Zmierzasz mi coś powiedzieć? - zapytałem chcąc wzbudzić w nim chociaż poczucie przyzwoitości.
- Jak tam ci poszło z Larą? - odpowiedział pytaniem na pytanie, a na jego twarzy gościł głupkowaty uśmiech.
- Na szczęście pozwoliła mi u siebie przenocować, już chciałem iść do rodziców - spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Lara na ciebie leci, a ty chciałeś od niej uciec? - Co?! O czym on mówi?! - Tylko mi nie mów, że nie zauważyłeś - zirytowany przewrócił oczami.
- Pocałowałem ją wczoraj - przyznałem po chwili, zastanawiałem się czy powinienem z nim o tym rozmawiać, ale postanowiłem zaryzykować, w końcu to mój brat.
- Tylko pocałowałeś? Miałeś całą noc i nic nie zrobiłeś? - czułem, że się rumienię, ciekawe czy Lara też oczekiwała czegoś więcej. Raczej nie, skoro to na dzisiaj wszystko zaplanowaliśmy. Może mogłem ją chociaż przytulić, ale nie wiedziałem czy miałaby na to ochotę.
- Umówiliśmy się na dzisiaj - przyznałem się, chcąc uciąć jego docinki na temat mojej nieporadności.
- Będziecie grać w szachy? To by pasowało do twojego temperamentu - głupawy uśmieszek nie schodził mu z twarzy.
- Raczej nie będziemy wychodzić z łóżka - powiedziałem zanim pomyślałem czy powinienem się z nim dzielić czymś takim.
- Och Cene, ty jednak jesteś tradycjonalistą, jest tyle świetnych pozycji, które wymagają wyjścia z łóżka, ale no jak tam sobie chcecie - zaśmiał się wrednie, a ja poczułem zażenowanie, od kiedy on się zrobił taki elokwentny.
- Domen...
- A no tak zapomniałem, że ty nigdy nic - patrzył się na mnie rozbawiony, wiedziałem, że nie powinienem mu nic mówić.
- Daruj sobie - spojrzałem na niego błagalnie, a on wstał ze swojego łóżka i usiadł obok mnie. Patrzyłem na niego zaskoczony.
- Cene, wiesz, że żartuję, prawda? Jesteś moim bratem, mam do tego niezaprzeczalne prawo - pokręciłem z niedowierzaniem głową, a on objął mnie ramieniem - Stresujesz się? - zapytał po chwili ciszy.
- Trochę - wiedziałem, że nie było sensu kłamać, mógł to bez problemu wyczytać z mojej twarzy.
- Ona ci to zaproponowała?
- Tak jakby... tak jakoś wyszło z naszej rozmowy - musiałem się komuś wygadać, naprawdę miałem nadzieję, że Domen zatrzyma to dla siebie.
- Wiedziałem, że wpadłeś jej w oko, zauważyłem jak się na ciebie patrzyła na basenie - spojrzałem na niego zaskoczony - Sam ci mówiłem, że jest zazdrosna o Mayę, a ty twierdziłeś, że to niemożliwe - wciąż nie mogłem lub nie chciałem w to uwierzyć. Już sama myśl o tym, że Lara mogła uznać mnie za kogoś godnego uwagi, wydawała mi się surrealistyczna.
- Myślisz, że dam radę? - może to głupie, ale potrzebowałem kogoś kto będzie we mnie wierzył, czułem się jakbym to ja był młodszym bratem Domena.
- No raczej, w końcu jesteś Prevc! - zaśmiałem się na te słowa a on poklepał mnie po ramieniu - A tak w ogóle to ona ci się podoba, nie? W sensie, jak coś więcej niż obiekt seksualny?
- Tak - odpowiedziałem cicho lecz pewnie, Lara podobała mi się nie od wczoraj, a od kilku lat. Nawet grubsza, z roztrzepanymi włosami, była tą, dla której moje serce zawsze biło trochę szybciej.
- Ktoś nam tu dorasta - zaśmiał się, ale tym razem nie widziałem w jego oczach złośliwości.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi, Domen wstał, żeby otworzyć. W progu stała Lara, miała na sobie białą sukienkę, wyglądała tak dziewczęco i słodko, że aż nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu.
- Lara, o wilku mowa - zaczął Domen, a ja spojrzałem na niego ostrzegawczo.
- Hej - rzuciła nieśmiało, chyba niezbyt spodobała jej się myśl, że o niej rozmawialiśmy.
- Cene właśnie mi opowiadał o tym jak nudno spędziliście wczorajszą noc, ja na waszym miejscu bym się zabawił - mrugnął do niej znacząco.
- Domen, przestań! - na szczęście nie powiedział jeszcze nic o tym co miało stać się dzisiaj - Gdyby nie twoja głupota nie musiałbym się naprzykrzać Larze.
- Myślę, że Lara nie miała nic przeciwko temu, prawda? - dziewczyna zarumieniła się, ale pokiwała głową, a Domen rzucił mi spojrzenie w stylu "a nie mówiłem, że na ciebie leci".
- Idziemy już na tę kawę, Cene?
- Zupełnie o tym zapomniałem - przyznałem szczerze - Jasne idziemy tylko wezmę portfel - powiedziałem szybko, gdyż widziałem, że chciała już rezygnować z tego wyjścia.
Po chwili szliśmy już małą, wąską uliczką. Odważyłem się chwycić jej dłoń. A ona nie tylko nie wyrwała jej z mojego uścisku, ale jeszcze splotła nasze palce. Żadne z nas nic nie powiedziało na ten temat. Spacerowaliśmy ze szczerymi uśmiechami na ustach.
- Ładnie wyglądasz - powiedziałem po chwili dokładnie się jej przyglądając. Biała sukienka była opięta w tali i luźniejsza na biodrach, idealnie podkreślała jej figurę.
- Dziękuję - popatrzyła na mnie z niedowierzaniem, ale chyba ucieszyła się z komplementu.
Usiedliśmy w małej kawiarni i oboje zamówiliśmy cafe late. Zdecydowaliśmy się zostać w środku lokalu ze względu na błogosławieństwo klimatyzacji, której naprawdę potrzebowaliśmy tego dnia. Rozmowa nie do końca nam się kleiła. Żadne z nas nie mówiło nic o dzisiejszym wieczorze, ale ten temat ciążył nad nami i ciężko było go ominąć. W końcu Lara nie wytrzymała.
- Nie zmieniłeś zdania co do dzisiejszej nocy? - spojrzałem na nią lekko zaskoczony i zdenerwowany jednocześnie. Wiedziałem, że ten temat w końcu wypłynie, ale mimo to byłem zdziwiony jej pytaniem.
- Nie - odpowiedziałem szybko - Ale jeśli ty nie chcesz... jeśli nie chcesz to nie musimy... nie musimy no wiesz - chyba rozbawiło ją moje zakłopotanie, bo patrzyła się na mnie z małym uśmiechem na ustach.
- Chcę. I tak zdecydowanie za długo na to czekałam - czyli chciała tego tylko po to, żeby mieć to za sobą?
- Może lepiej będzie jeśli poczekasz na kogoś kto będzie dla ciebie... - patrzyła się na mnie z pytającym wyrazem twarzy - no wiesz, kogo kto będzie dla ciebie wyjątkowy - wydukałem wreszcie, a ona uśmiechnęła się ciepło i delikatnie dotknęła mojej dłoni.
- Nigdy nie spotkałam kogoś bardziej wyjątkowego niż ty, Cene - nie do końca wierzyłem w jej słowa, ale mimo to nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu - Jesteś najwspanialszym człowiekiem jakiego znam - powiedziała po chwili, a ja wpatrywałem się w nią zaszokowany.
- Oszalałaś Lara?! To tylko ja, Cene! Niski, najsłabszy z braci, kujon... - przysunęła się bliżej i zamknęła moje usta swoimi. Od razu oddałem jej pocałunek, wplatając moją dłoń w jej włosy. Po chwili oderwała się ode mnie, a na jej twarzy gościł ciepły uśmiech.
- Tak bardzo cieszę się, że znów cię spotkałam - wzajemnie odpowiedziałem w myślach, wciąż będąc pod wrażeniem tego co się przed chwilą między nami stało, pod wrażeniem tego co mi powiedziała, a przecież najlepsze miało nadejść dzisiaj wieczorem.
***
Witajcie Kochani!
Kto już się nie może doczekać kolejnego rozdziału? Bo ja już nie mogę się doczekać jego pisania. Mam nadzieję, że rozdział przypadł Wam do gustu!
Myślę, że to opowiadanie będzie nieco dłuższe niż planowałam na początku. Przewiduję tak ok. 15 rozdziałów.
Autopromocja: Zapraszam na moje nowe opowiadanie The Way - Domen Prevc
Buziaki! 💕💕
CZYTASZ
The Worst - Cene Prevc
FanfictionDo domu Cene przyjeżdża jego koleżanka z dzieciństwa, Lara. Dziewczyna wygląda i zachowuje się zupełnie inaczej niż ją zapamiętał. Wspólne wakacje będą szansą na powrót do starych czasów i zrozumienia jak bardzo zmienili się przez ostatnie lata. Ich...