Rozdział szósty

28 4 1
                                    

Staliśmy tak kilka chwil, a ja czułam jego cudowny zapach perfum. Żadne z nas się nie odzywało. Staliśmy w uścisku, ludzie chodzili dookoła nas przyglądając się nam. Nie przeszkadzało mi to bo wiedziałam, że jestem tu z właściwą osobą. W pewnej chwili poczułam jak Dejvid się delikatnie odsuwa ode mnie. Zrobiłam tak samo i spojrzałam mu w piękne niebiesko szare oczy. Widziałam w nich radość i nie wiem co jeszcze. Było w nich coś tajemniczego.
-hej- powiedział uśmiechając się
-hej- odpowiedziałam i również zaczęłam się śmiać
-to co robimy? Bo troche zimno co?
-no możemy się przejść dookoła parku czy po mieście i pogadać.
-no spoko to chodź idziemy

Na początku szliśmy chyba w troszeczke niezręcznej ciszy, przynajmniej dla mnie. W tym czasie myślałam. Co ja tu robie? Czy dobrze że przyszłam?  Co będzie dalej? Co...
-halooo Julie jesteś tu?- wyrwał mnie z zamyśleń
-co? Tak jestem, co mówiłeś?
-pytałem o czym tak myślisz
-no to nic takiego jakieś głupoty- odpowiedziałam zakłopotana, ciekawe czy on też się stresuje tak jak ja... Hmm... Tak przyglądam mu się i jest całkiem przystojny na żywo, idealnie zaznaczone kości szczęki, śliczny uśmiech no i te oczy... Mogłabym się w nie patrzeć całymi dniami
-Julie!!? Znowu się zawiesiłaś hahaha
-a tak- zaśmiałam się- często mi się do zdarza, przepraszam
-spokojnie nic się nie stało. Może opowiem ci coś.
-jasne
-Mam dużą rodzine, z moją siostrą byś się idealnie dogadała tylko nie wierz jej we wszystko co mówi bo czasami jej odwala- zaśmiał się- dalsza rodzina mieszka w Anglii kiedyś tam pojade no i...

********

Gadaliśmy tak z dwie godziny on opowiedział mi o swojej rodzinie, ja mu o swojej, aż nagle zadzwonił mój telefon
-halo?
-no gdzie ty jesteś? My czekamy u babci przyjdź tutaj
-mamo jestem w mieście to troche potrwa
-dobrze przyjdź tu
Rozłączyła się a Dejvid patrzył na mnie ze smutkiem w oczach
-musisz juz iść prawda?
-tak a to jest na drugim końcu miasta
-no to nieźle
-no ale dobrze że mam słuchawki to będę słuchać muzyki i jakoś zleci
-no co ty ja cie odprowadze
-nienormalny jesteś??
-nie czemu? Haha
- przecież ty stamtąd będziesz wracał do domu ponad godzine jak nie dwie
-oj tam nie przesadzaj
-no tak tak
-dobra nie marudź idziemy i mów dalej
-no dobra ale masz potem pisać bo już robi się ciemno
- no właśnie tym bardziej nie idziesz sama tylko ze mną
-no dobra dobra..

****

Dochodziliśmy już pod klatkę bloku mojej babci i teraz nastała cisza jak całą drogę gadaliśmy i śmialiśmy się to teraz cisza...
-nie chcę już się żegnać...-powiedziałam ze spuszczoną głową
-ja też nie..fajnie było..bardzo
-było super dziękuje ci że zaproponowałeś to spotkanie bardzo się ciesze że mogliśmy spędzić czas razem
-miło mi, że się zgodziłaś
Staliśmy już pod klatką, nagle przytulił mnie szybko. Ja również odwzajemniłam to.
-jesteś już mój-wyszeptałam
-jesteś już moja.... - odpowiedział
Pocałował mnie w czubek głowy i odszedł.. Patrzyłam na niego ze smutkiem, że już za szybko się nie spotkamy... Odwrócił się z uśmiechem i jeszcze raz pomachał ja mu odmachałam również się uśmiechając i zniknął za zakrętem, a ja weszłam do klatki i ruszyłam schodami w kierunku mieszkania babci..

**********************
Podobają się wam takie trochę dłuższe rozdziały  czy wolicie krótsze?

Dajcie gwiazdkę do motywacji lub jakiś komentarz 😊😊😊😊😊

AGAIN//Już nie wiem kim jestem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz