Stałem przy swoim samochodzie w oczekiwaniu na dziewczynę. Od wczoraj się do mnie nie odzywa, nie odbiera telefonu, nie odpisuje, a jak ją spotkałem to była zalana w trupa więc odwiozłem ją domu. Całą drogę się do mnie nie odzywała i nawet na mnie nie spojrzała. Nie mam pojęcia o co do cholery jej chodzi.
-David?!-zapytała zaskoczona tym samym wyrywając mnie z zamyślenia-co ty tutaj robisz?-dodała
-cześć, przyjechałem bo...musimy porozmawiać
-nie mamy o czym-powiedziała i mnie wyminęła szybkim krokiem
-jakto nie ?! no do kurwy nie odzywasz się do mnie od wczoraj, możesz mi powiedzieć o co chodzi?-nie krzycz na mnie ! nie masz takiego prawa!-okrzyknęła ze łzami w oczach i pobiegła gdzieś przez park. Nie mogłem jej nigdzie znaleźć dlatego się poddałem i wróciłem do samochodu. To jeszcze nie koniec bo dowiem się o co chodzi mojej Julie
~~**~~
Podjechałem pod galerie i wychodząc z samochodu odpaliłem szluga, którym zaciągnąłem się najmocniej jak potrafię. Wszedłem do jakiś sklepów, ale nic nie mogłem znaleźć. Jak ja nienawidzę chodzić po tych sklepach. Z tego co wiem to nie spodoba się jej nic bo oczywiście jej zdaniem nie powinienem wydawać na nią pieniędzy, ale na tak ważną osobę warto wydać wszystko żeby zobaczyć tylko uśmiech na jej twarzy. Byłem już przy kasie z ideaaaaaalnym prezentem, ale usłyszałem dzwonek swojego telefonu.
-halo?-zapytałem mojego przyjaciela Ronniego
-tak......no.....no....kurwa stary! spadłeś mi z nieba....będeNo i zajebiście mam teraz dwa prezenty dla mojej Julie.
Wychodziłem już z zakupów i była godzina 13 więc postanowiłem że pojadę po dziewczynę do szkoły.
Tak samo jak dzisiaj rano wyszedłem z samochodu i oparłem się o jego maskę. Świeciło niemiłosiernie słońce więc założyłem czarne okulary i czekałem, aż dziewczyna wyjdzie z budynku.
CZYTASZ
AGAIN//Już nie wiem kim jestem
Teen FictionMoje życie w ostatnim czasie jest bardzo intensywne...ciągle jestem poza domem w różnych miejscach. Chyba to lubię...ale kiedy wracam do domu robi się tak smuto, szaro, samotnie,dlaczego? Nie wiem.. może to przez niego, może to przez ludzi, może rod...