Rozdział dziewiąty

19 5 4
                                    

Kiedy staliśmy juz pod drzwiami strasznie byłam zestresowana, po prostu złapał mnie jakiś chwilowy paraliż i nie mogłam się ruszyć. To juz ta chwila poznam jego rodziców. W sumie nie wiem czemu się tak tym stresuje, boje się że mnie nie polubią albo nie zaakceptują. Wszystko przede mną, wchodzę...

-Dzień dobry- mówię prawie szeptem i zdejmuję buty wraz z kurtką i szalikiem.Wieszam ubrania na wieszaku a buty odstawiam idealnie równo w wyznaczonym do tego miejscu. Nie wiem co dalej powiedzieć lub raczej co robić. Dejvid wziął ode mnie moja torbę i poszedł chyba do swojego pokoju odłoży ją po czym wrócił po mnie. Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do niewielkiego pokoju, którym był salon. o matulu tam jest cała jego rodzinka...szyba zemdleje... tylko spokojnie...

-o cześć!- zawołała niewielka blondynka. Wnioskuje, że to jego siostra. Coś dziwnie się czuje bo cały czas się uśmiecha  . Nie bolą ją od tego policzki? xdd

-Cześć Julie. Mam na imię Ana a to mój mąż Karol

-Dzień dobry państwu

-oj coś ty mów nam po imieniu, nie jesteśmy aż tak starzy- wszyscy zaczęli chichotać, a ja stałam tak jak słup i nie wiedziałam co mam robić. nagle poczułam jak Dejvid delikatnie ciągnie mnie za rękę w strone kolejnego pokoju. Na moje szczęście był to już jego pokój. 

-I co? tak źle?
-myślałam, że umrę bożeeee nigdy więcej czemu oni się ciągle śmiali i obserwowali każdy mój ruch??

-aaa bo oni są zjebani nie zwracaj na nich uwagi- zaczął się śmiać. Jejku jak ja uwielbiam ten dźwięk...

Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy szukać jakiegoś filmu do obejrzenia.

-tylko nie horror..- powiedziałam od razu jak zobaczyłam że chłopak klika w tą zakładkę na netflix'ie.-prosze wszystko tylko nie to...

-nie gadaj że się boisz 

-może....-przyznałam nieśmiale

-no coś ty nie masz co się bać, jak coś ja cię obronię- wyszczerzył się i objął mnie ramieniem. Niby to mały gest, ale zrobiło mi się tak ciepło na sercu.

Kiedy Dejvid wybrał już odpowiedni film ułożyliśmy się wygodnie i zaczęliśmy zajadać popcorn, który przyniosła nam jego siostra.

-Dejv?
-Tak?

-możesz mi powiedzieć czemu on się ciągle uśmiecha? to przerażające.

-Kto? Weronika? to jest zjeb genetyczny próbuje ci sie przypasować bo szuka sobie przyjaciółek

-mhm.. wydaje się dość miła

- no właśnie wydaje.. a teraz oglądajmy

Jesteśmy już w połowie, a ja cały czas umieram ze strachy zasłaniając oczy dłońmi. Siedzę prawie cała wtulona w Dejvida. Chłopakowi raczej to nie przeszkadza, bo sam się do mnie przysuwa. Nagle coś wyskoczyło, a ja myślałam że serce mi zaraz wyskoczy

-ciiii... nie bój się..-szepnął czule przytulając mnie i masując mi plecy dłonią

-nigdy wiece sie na to nie zgodze ooo nie 

-dobrze kotek, ale ten już musimy dokończyć- kotek? skąd mu się to wzięło.. w sumie uroczo

Jakiś stwór znowu wyskoczył w najmniej oczekiwanym momencie, a ja aż podskoczyłam..

-wyłącz to!- zażądałam

-dlaczego?

-ty tak poważnie pytasz?- zapytałam lekko poirytowana

Zaczął niebezpiecznie zbliżać się do mnie a nasze twarze dzieliły centymetry

-bardzo poważnie-powiedział i wpił się w moje usta. Strach, który odczuwałam minął i teraz czuje tylko rozkosz jego miękkich ust. Czuję się jak w niebie kiedy chłopak pogłębia pocałunek..

Odsunęliśmy się od siebie z uśmiechami, ale czuje że potrzebuje tego więcej i jeszcze raz pocałowałam go z całym uczuciem jakim go dążę..

Całowanie jego jest jak zażywanie narkotyków...im więcej ich bierzesz tym bardziej się uzależniasz...

***********************

piszcie jak wam się podoba i lajkujcie 

chyba potrzbuje troche motywacji ;/

AGAIN//Już nie wiem kim jestem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz