Brzydzę się sobą. Kiedy patrzę na ludzi, czuję, że oni mnie obgadują, patrzą na mnie czasami jak na wybryk natury. Kiedy jest mnóstwo osób koło mnie, ja czuję się samotna, nie umiem przywiązać się do nikogo. Włada mną ciągły strach. Wybaczam osobom, przez które mam blizny. To wszystko przez nich, przez moich rodziców. Wybaczyć, a pogodzić się z tym, to co innego. A ja właśnie nigdy nie potrafiłam się pogodzić z tym, że mnie porzucili. Miałam zaledwie kilka miesięcy i byłam wpadką. Oddali mnie do adopcji. Może by tak nie bolało, gdyby nie mieli już więcej dzieci i rodzina by ich nie interesowała. A było zupełnie inaczej. Miałam starszego brata i dwie siostry, których oni kochali i wychowali podobno na porządnych ludzi. Dla mnie nie było już miejsca w ich rodzinie. Pieniądze. To wszystko, na co było ich stać. Wysyłali mi co miesiąc kilka tysięcy, abym miała się z czego utrzymać. Większość z nich szła na moje podróże, które kocham. Odwiedzanie nowych miejsc to jedno z moich hobby. Pozwala mi zapomnieć na kilka chwil, że jestem sama. Wybaczyłam im to, bo obrażanie się nic mi nie da. Może kiedyś się z tym wszystkim pogodzę, kto wie? Skończyłam szkołę, zdałam maturę perfekcyjnie. Na studia się wybieram, ale jeszcze nie wiem gdzie. Wiele miejsc na świecie mi się podoba, ale do żadnego nie jestem przywiązana. Wychowałam się w Austrii. Aż tak daleko mnie musieli wywieź, aby nikt się o mnie nie dowiedział prócz babci. Matka mojego ojca. Czasami mnie odwiedzali. Zwykle było to w moje urodziny. Zostawiali dodatkowe pieniądze i jakieś durne prezenty. Spędzali ze mną kilka godzin i myśleli, że mi to wszystko wynagrodzi. Jeśli chodzi o miłość, to nie wierzyłam w nią. No dobra, do pewnego czasu tak było. Miałam 15 lat i byłam zakochana w rudym Austinie, chłopaku z mojej szkoły. Złamał mi serce. Obiecałam sobie, że już nigdy nie pozwolę zbliżyć się jakiemukolwiek facetowi do mojego i od tamtej pory, to ja łamie płci przeciwnej ich serca. Wiem, pewnie macie już o mnie wyrobioną opinię. Lea jest złośliwą, cyniczną, ironiczną zazdrośnicą, która jest zimna i bez serca. Bla, bla, bla. Mam gdzieś opinie innych. W końcu co mnie obchodzi zdanie osoby, której nie znam? No właśnie. Lubię dobrą zabawę. Ale nie bawię się uczuciami innych. Zresztą seks na jedną noc, to nie jest gra uczuciami. Nie da się przywiązać albo polubić osobę w kilka godzin spędzonych w łóżku. Mnie często bliskość przeraża, rzadko więc pragnę z kimś bliższych kontaktów, a i ta druga osoba nie nalega na coś więcej. Oboje czerpiemy przyjemność z tego, a rano już się nie znamy.
Dopijam letnią już kawę i schodzę z szerokiego parapetu na tarasie do środka. Jest dopiero 7.00 rano, więc mam pół dnia dla siebie przed meczem. Próbuje skontaktować się znowu z matką, ale na próżno. Odzywa się sekretarka. Ciekawe czy pojawi się na meczu swojego syna. Pewnie tak. Pewnie również jest z niego dumna.
Ubrana w pierwsze lepsze ubrania, schodzę na dół na śniadanie. Muszę znaleźć jakieś mieszkanie i wyprowadzić się z tego hotelu. Własny kąt, to, czego potrzebuje na ten moment. W Madrycie oczywiście. Chociaż po trzech dniach spędzonych tutaj nie wiem, czy to nie za szybko podjęta decyzja. Wszędzie trąbią o dzisiejszym meczu, tym na który się wybieram. Jakiś koszmar. Czy oni nie mają innych tematów? Zamawiam omleta i sok pomarańczowy, a potem zjadam go szybko i wychodzę. Może zakupy? Przyda mi się coś nowego. Kilka godzin później jestem obłożona masą toreb, ale przynajmniej udało mi się ustrzelić niezłe ubrania na wyprzedażach. Docieram do hotelu kilka chwil po godzinie 18. Zamawiam coś do jedzenia, do pokoju i idę pod szybki prysznic. Kiedy wychodzę z łazienki, zamówiony posiłek czeka na mnie pod drzwiami. Biorę go do środka, a następnie szybko spożywam i wracam do przygotowywania się do meczu.
Ubieram obcisłe czarne dżinsy z dziurami po jednej na każdym kolanie do tego koszulkę od Hiszpana, na stopy wkładam białe conversy. Nakładam na twarz delikatny make-up, perfumuje się ulubionymi perfumami i na koniec wkładam do małej torebki najpotrzebniejsze rzeczy. Jestem gotowa, możemy zaczynać zabawę.
CZYTASZ
Wild.
RandomDwójka ludzi kochających dobrą zabawę i jedno miasto. Madryt. Jeśli chcesz dowiedzieć się, czy ich drogi się zetną, koniecznie musisz wpaść.