Irytujące wibracje mojego telefonu budzą mnie. Otwieram oczy i powoli dochodzi do mnie, że zasnęłam w trakcie pakowania. Zegarek na wyświetlaczu wskazuje 20.15. O cholera. Przespałam to nieszczęsne spotkanie z tym pajacem. Wybieram szybko jego numer i próbuje się z nim skontaktować, ale na próżno. Włącza się poczta głosowa. Nie nagrywam mu się, zamiast tego wysyłam wiadomość; "Przepraszam, zasnęłam w trakcie pakowania rzeczy. Mogę Ci jakoś to wynagrodzić? Lea xx". Odpowiedź dostaje kilka minut później, gdy jestem na etapie segregowania bielizny.
M: Może mogłabyś. Drink?
L: Nie mam ochoty wychodzić gdzieś na miasto.
M: Kupię wino i przyjadę do Ciebie pomóc z pakowaniem.
L: Czekam ;)Niespełna 25 minut później słyszę pukanie do drzwi. Nie pukanie, a rąbanie. No co z nim jest nie tak?
- Moment, już idę. - otwieram drzwi i zastaje przed sobą Marco z dwiema butelkami wina i pizzą.
- No nareszcie jaśnie panienka otworzyła. - prycha i wchodzi bez zaproszenia. Pełna kulturka. - Nie dość, że mnie olałaś, to każesz pod drzwiami długo sterczeć, a przypominam Ci, że jestem twoim gościem. - Co za typ. Stawia wszystko na małym stoliku, który stoi na tarasie, a potem podchodzi do mnie i całuje w policzek.
- Jesteś idiotą. - odsuwam się od niego i sięgam z barku hotelowego dwa kieliszki do wina. Siadamy oboje na wiklinowych fotelach, na tarasie a on otwiera pierwszą butelkę. Trunek jest pół słodki i pięknie pachnie czyli tak jak lubię. Pizza też jest z moimi ulubionymi dodatkami. Skąd on wie, co lubię? Albo ma dobry gust, albo jest psycholem, który ma na moim punkcie obsesje, wynajął prywatnego detektywa, aby mnie śledził i chce mnie zabić. - Skąd wiedziałeś?
- Ale co? - pyta między kęsami.
- O tym wszystkim. - wskazuje na jedzenie i alkohol.
- Z twojego konta na instagramie.
- Jak mnie znalazłeś na instagramie? - pytam zaniepokojona.
- Dodałaś zdjęcie z meczu z hasztagiem #realmadridgirl, a ja, że lubię przeglądać sobie ładne fanki, to właśnie tak przypadkiem znalazłem ciebie, żadna filozofia. - wzrusza ramionami i je dalej. No mówiłam, że to jakiś psychol.
- Zadziwiasz mnie.
- Dlaczego? - Podnosi lewą i idealną brew na znak zdziwienia.
- Dlaczego ja?
- Podobasz mi się.
- To już wiem, ale jestem ciekawa dlaczego. Nie ma we mnie nic wyjątkowego. Jestem zwyczajną dziewczyną o przeciętnej urodzie. Nie jestem bogata ani sławna, więc nie nabijesz sobie fejmu chodząc czy sypiając ze mną. - zaczęłam wyliczać na palcach. - Mam tylko sławnego brata, który gra w ...- o cholera. Prawię się wygadałam. Fuck, czy ja muszę zawsze tyle gadać.
- Który gra w co?
- W tenisa.
- A jak się nazywa?
- Ekhem, Rafa Nadal. - palnęłam i upiłam duży łyk wina, a ten palant zaczął się śmiać.
- Zawsze tak wkręcasz nowo poznanych facetów? - przejeżdża delikatnie dłonią po swoim zaroście i nadal się głupio śmieje. - Miałem przyjemność poznać Rafaela i jego siostrę Marię Isabel i jakoś nie jest bardzo podobna do ciebie. - Jasna cholera. Potrzebuje zapaść się pod ziemie w tym momencie. Nie mówię nic, tylko obracam głowę w drugą stronę udając, że podziwiam widoki.
- Co do twojej poprzedniej wypowiedzi - kontynuuje i przysuwa się niebezpiecznie blisko mnie - Nie znam Cię, mimo to wydajesz się być lekko zagubiona, delikatna i bystra. Jesteś też piękną kobietą. - dotyka dłonią mojego policzka i delikatnie głaszcze go.
- Upijmy się. - szeptam, a potem zaskakuje go, obejmując za szyję i cmokając w usta.
Półtorej godziny później kończymy ostatnią butelkę alkoholu i jesteśmy totalnie zalani. Ciekawe jak wysokoprocentowe jest to wino. Próbuje dosięgnąć ręką butelki, aby to sprawdzić, ale mój wysiłek idzie na marne, gdyż spada na kafelki. Na szczęście nie roztrzaskuje się, robi tylko hałas. Debatujemy również na temat miłości i złamanych serc.
- Wiesz, zazwyczaj pierwsza miłość gówno na tym świecie znaczy. - mówię mu i wtulam się jeszcze bardziej w jego szyję. O rany, ludzie jest mi tak dobrze w tym momencie.
- Dzięki, fajne pocieszenie. - prycha, cmokając mnie w ucho, a ja wzdycham jak jakaś zakochana nastoletnia frajerka. Za każdym razem, gdy mnie dotknie. Co się ze mną dzieje?
- Zostaniesz na noc? - pytam i zerkam w jego cudowne oczy. W odpowiedzi całuje mnie w usta i zanosi do tymczasowej sypialni.
***
Hejka! Jakoś ostatnio wena mi dopisuje i dobrze mi się pisze przy winku, więc jestem z kolejnym rozdziałem! Mam nadzieje, że teraz jakoś mi pójdzie z tymi rozdziałami i jakoś w grudniu skończę z publikowaniem :p Jeśli są tu jacyś fani Sergio Ramosa, to taka mala informacja - pojwi się u niego dziś nowy rozdział także zapraszam.
CZYTASZ
Wild.
RandomDwójka ludzi kochających dobrą zabawę i jedno miasto. Madryt. Jeśli chcesz dowiedzieć się, czy ich drogi się zetną, koniecznie musisz wpaść.