Wstałam i ze zdziwieniem wpatrywałam się w nie swój pokój. Po minucie przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Westchnęłam tylko i podeszłam do walizki, którą musiał przynieść Makoto, gdy spałam. Na szczęście wycieczka się dzisiaj kończy,a dokładniej za 2 h, bo mamy wtedy samolot. Ubrałam się w szare rurki z wysokim stanem i biały top z napisem "work hard, play hard".Makoto jeszcze spał,a ja postanowiłam się przejść. Oczywiście zawsze jak chcę się gdzieś przejść sama musi mi ktoś wejść w droge. Tym kimś byli moi "ukochani " idole czyli Keichi i Tsubaki. Nie chciało mi się wymyślać wymówek typu grypa czy krokodyl, więc poddałam się ich entuzjazmowi zwiedzania. Taaa zwiedzania.. chyba raczej odwiedzania wszystkich klubów kawiaranek itp. Można wręcz oszaleć. Chciałam się wymigać pod pretekatem kupna stroju kąpielowego ,ale gorszej wymówki dać nie mogłam. Od razu z prędkością światła zaciągneli mnie do najdroższych sklepów z kostiumami i wepchneli mnie do przymierzalni wybierając chyba najbardziej skąpe ubrania jakie widziałam . To nie kostiumy to stringi na sznurkach. Ech znalazłam najmniej skąpy strój ze sterty z falbankami w kolorze pudrowego różu. Wiedziałam ,że dopuki nie kupie stroju do tego czasu mnie stąd nie wypuszczą.
-Mam ci pomóc się przebierać?-Tsubaki szepnął zza kurtyny.
-NIE!ZOSTAŃ!-krzyknęłam trzymając kurczowo kurtyne.
Przebrałam się i stwierdziłam,że gust mają zaskakują o dobry... Chwila Haru mi kiedyś opowiadał ,że ich mama to projektantka ale..
Musze przestać o nim myśleć.
Przebrałam się z prędkością światła w normalne ubrania.
-Ejj czemu się nie pokazałaś?!-wyjęczał Tsubaki ,kiefy wyszłam w swoich rurkach i topie.
Tylko się do niego uśmiechnęłam i poszłam do kasy zapłacić za strój. Jak zobaczyłam ile kosztuje to od razu odwróciłam się i chciałam go odłożyć ,ale Keichi mnie przytrzymał ,a Tsubaki z wyszczerzem zapłacił za strój. Kasjerka zapiszczała na ich wygląd ,a ja wściekła wyrwałam się w końcu z jego objęć a Tsubaki próbował mi wręczyć torbe.
-Nie przyjme,za drogie!
-Prezętów się nie zwraca, okażesz brak szacunku!
-Ja ci dam brak szacunku!-warknęłam,ale w końcu przyjełam . Tylko dlatego ,iż nie można było wrócić.
W końcu podziękowałam i gdy nie patrzyli zwiałam z Galerii. Postanowiłam ,że przysiąde się obok fontanny. Kiedy chciałam usiąść nasze oczy się spotkały. Moje i jego. Oczy kogoś kogo nie tak dawno nazywałam osobą zaufaną. Ich błękit wydawał się przestraszony ,a jednocześnie zmartwiony.
Haru...
-Maii ja...-zrobił krok do przodu ,ja zrobiłam krok do tyłu . -..to nie tak jak myślisz....-zrobił kolejny krok do przodu,a ja się cofnęłam tym razem o dwa kroki. Gdyby nie jego silna ręka wpadła bym do fontanny. Nie zwówarzyłam ,że za mną nie ma nic prócz krawędzi fontanny. Staliśmy tak przez chwilę po czym szybko strzepnęłam jego dłoń.
-Zostaw mnie. Nie mam ochoty grać w te twoje dziwne gierki. -Odparłam odchodząc ,ale ten znowu mnie złapał za nadgarstek, odwracając mnie tak bym mogła na niego spojrzeć. Miał oczy pełne łez.
-Maii musisz mnie wysłuchać ja mam..
Nagle przerwał ,a ja zostałam pociągnięta przez kogoś do tyłu . Obruciłam się był to Makoto. Miał zaciśnięte zęby ,a spojrzenie wściekłe, piorunujące oczy Haru.
-Powiedziałem ,że masz się do niej nie zbliżać. Nic ci nie jest?-spojrzał na mnie i przytulił mocniej.
-Przestań nagle zgrywać takiego opiekuńczego i troakliwego.-warknął Haru.
-A ty ofiare losu.-odpyskował.
Wdali się w szarpanine usiłowałam odciągnąć ich od siebie ale to nic nie dało. W pewnym momencie Makoto go popchnął za mocno przez co ten stracił równowagę i uderzył głową w próg fontanny. Stracił przytomność.
-DZWOŃ PO POGOTOWIE!-wykrzyczałam do Makoto który szybko chwycił za telefon i wykręcił odpowiedni numer.
***
-Nie nie może pani tam wchodzić.-warknął ordynator oddziału gdy błagałam po raz 176362 bym mogła wejść.
Na szczęście na chwile wyszedł ,a ja wślizgnęłam się do jego sali . Ku mojemu zdziwieniu przy jego łóżku siedział Makoto.
-Jak tutaj wszedłeś?!-szepnęłam.
-Rodzine przyjmują na ten oddział.-powiedział na co wytrzeszczyłam oczy-jestem jego kuzynem.
-Serio?! Czemu nic nigdy nie mówiłeś?!
On tylko wzruszył ramionami.
-Maii musisz coś zobaczyć..-powiedział poważnym tonem. Podał mi kartke z jego wynikami :
Mocniejsze urazy:brak
Uszkodzenia mózgu:brak
Zapotrzebowanie na leki:brak
Uwagi lekarza: pacjentowi nic nie grozi.
Schorzenia pacjenta: osobowość wieloraka.Zamarłam czyli jednak to nie była jego wina?! Cxyli to wszystko to tylko choroba?!
Spojrzałam z.zdezorientowaniem na Makoto.
-Wiedziałeś o tym ?
-Nie.
-Prosze zostaw mnie na chwile samą musze to wszystko przyswoić.
Pogłaskał mnie po głowie i wyszedł.
Wziełam w rękę dłoń Haru. Dalej był nieprzytomny. Cieszyłam się ,że to jednak nie jego wina . Jedyne czego żałowałam to to ,że nie mogłam z nim o tym teraz pogadać. Bałam się o niego. Bałam się,że nigdy już nie ujrzę jego wesołych oczu i białego uśmiechu.
Nagle ten powoli otworzył oczy. Serce zabiło mi szybciej.
-Panie doktorze obudził się!-krzyknęła pielęgniarka, która właśnie weszła by zobaczyć stan pacjęta.
Haru spojrzał szybko na mnie.
-Maii ja pszperaszam mam osobowość wieloraką..nie gniewaja się na mnie to..
-Nie gniewam się. Ciesze się ,że nic ci nie jest-przytuliłam go z całej siły. Poczułam jak by ciężki kawał skały spadł.z.mojego serca.-Nigdy mnie już tak nie strasz.../////////////////////////////////////////
Hejka ziomeczki poduszeczki XDD
Nowy rozdzialik za nami więc widzimy się w następnym hihihi
Buziaczki:***
CZYTASZ
Nastoletnia nauczycielka
Teen FictionZ zakompleksionego nastolatka zrobiłam metamorfozę i stałam się szesnastoletnią nauczycielką klasy gdzie są sami 17/18 letni bogaci chłopacy!