Znów mam ten głupi sen. Wszystko jest takie samo - wrak, piżar - ale tym razem jest Mina i ja stoimy przy nim, razem. Patrzy na wypadek, wyraźnie przerażona, ale potem odwraca się do mnie, a jej strach zmienia się w uśmiech. Wyciągam rękę, ale nagle w ramionach trzymam Sanę. Mina ją widzi, potyka się i przewraca, tak samo jak na trybunach. Odpycham Sanę i biegnę, żeby złapać Minę, ale chwytam powietrze - i spadam w ciemność.
Sama.
Budzę się spocona, z łomoczącym sercem. Prawie nie mogę się ryszyć. Czuję się tak, jakby na klatce piersiowej siedział mi wielki dinozaur. Sen znów przemyka mi przez myśl i muszę przekopać się przez wspomnienia wczorajszego wieczoru, zby się upewnić, że Mina śpi bezpiecznie w swoim łóżkumsiadam i zerkam na zegar. Trzecia dwadzieścia sześć. Wycieram twarz kołdrą i przypomina mi się pocałunek Sany. Opadam na poduszkę. Gdybym znała jakiś sposób, żeby cofnąć czas, albi nawet cofnąć się w czasie i przyspieszyć wydarzenia. Po powrocie do domu umyłam zęby i wypłukałam usta, ale jeszcze raz wycieram wargi dłonią, jakbym się bała, że poznała na nich jakiś ślad... który mogłaby zobaczyć Mina.
Siadam i się odkrywam. W łóżku jest gorąco i duszno, więc otwieram okno. Mroźne powietrze wpada do pokoju, otrzeźwia mój umysł. Nigdy się o tym nie dowie, bo niby jak? O ile nie powiem jej lub Sana, a Sana nie powie na pewno. Zaciskam pięść na wspomnienie jej warg na moich ustach. Mina nie może się o tym dowiedzieć, bo nigdy by mi tego nie wybaczyła.
Patrzę w ciemność, przez chwilę spokojna, ale zaraz siadam ciężko na parapecie. Może powinna wiedzieć? Mina i ja nie miałyśmy przed sobą tajemnic, dlaczego miałybyśmy mieć je teraz? To Sana mnie pocałiwała, ja nie zrobiłam nic złego, powinnam była pisłuchać Miny, kiedy mnie przed nią ostrzegała. Jeżeli jej powiem, co się stało, powinna zrozumieć... nie może być na mnie zła o coś, czego nie zrobiłam.
Przebiega mnie dreszcz. Zamykam oczy i kładę się z powrotem do łóżka. W pokoju zrobiło się zimno. Owijam się kołdrą, a na głowę naciągam poduszkę. Próbuję postanowić, co robić - kłamać czy powiedzieć prawdę?
★★★
Szybko nurkuje w zielonym świetle, uderzając ręką o jego nierzeczywistą krawędź. Wyrażenie potęgują elektryczne wibracje, ale nie mam czasu tego roztrządać. Powinnam była się zdrzemnąć po południu po tej ciężkiej nocy. Dobra wiadomość jest taka, że rano obudziłam się z przeświadczeniem, że muszę powiedzieć Mine, co wczoraj wieczorem zrobiła Sana. Jest mi niedobrze na myśl, że będę musiała ze szczegółami tłumaczyć, jak to się stało, i boję się jej reakcji, ale nie mogłabym żyć w kłamstwie. Chcę, żeby wiedziała, że miała rację - nie powinnam była w nią wątpuć. Zła wiadomość jest taka, że muszę dotrzeć do domu Miny w pięć minut, a jest tam dziesięć minut biegiem.
Nie zauważam jadącego ulicą samochodu, dopóki nie zatrzymuje się przy mnie.
- Hej, ślicznotko, podwieźć cię?! - krzyczy Mina.
Nie odpowiadam od razu, nie jestem w stanie. Ostatnio niebieski samochód Miny idziałam owinięty dookoła słupa. Przyglądam mu się. Pełno w nim klamotów, jak zawsze, ale przednia szyba jest opuszczona, nie rozbita. W końcu udaje mi się wydusić coś z siebie.
- Przepraszam, spóźniłam się... Pomagałam mamie. - Gryzę się w policzek. Co się ze mną dzieje? Przez cały dzień planowałam, że powiem jej prawdę, a pierwsze, co robię na jej widok, to kłamię jej w żywe oczy?
- No... - Uśmiecha się. - Jeżeli to się powtórzy, chyba będę musiała cię ukarać.
Drżę. Trochę mi ulżyło. Drobne kłamstwo to nic takiego, w zamian za wielką prawdę. Jeszcze nie wie, że byłam u Sany ani co się tam stało. Samochód warczy, jakby zgrzytał zębami.
CZYTASZ
Momo×Sana ✖ Because Of You
FanfictionMomo nie potrafi się pogodzić ze śmiercią swojej dziewczyny. Mina była wszystkim co dobre w jej życiu: - Pomagała jej się pozbierać po kontuzji, która położyła kres marzeniom o piłkarskiej karierze. - Była przy niej, kiedy rozpadła się jej rodzina...