★34★

263 53 2
                                    

Dziś wieczorem sen jest inny. Jestem sama na rogu. Znów nic nie słychać i nie mogę się poruszyć. Coś przykuwa mój wzrok - jakaś postać w oddali. Sana? Biegnie i macha, ale zdaje się nie przybliżać. Chcę ją zawołać, ale nie mogę wydobyć z siebie słowa. Odwracam głowę, rzut oka na rozmazany błękit i zostaję oślepiona białym światłem.

Budzę się roztrzęsiona, gapię się w czarne niebo. Okno nade mną jest otwarte na oścież. Zaskoczona, zamykam je i wycieram czoło koszulką. Jestem zlana potem. Rozbieram się do samej bielizny i wsuwam pod koc, ale nie mogę się ani wyluziwać, ani zasnąć.

Nie po tym śnie.

Nigdy nie pytałam ani Miny, ani Sany o tę ucieczkę z miejsca wypadku... to byłoby zbyt bezpośrednie. Ten ktoś wystraszył się i uciekł - zakładam, że nie zostali nigdy złapani. Ale teraz aż boję się nad tym zastanawiać. Mina wspominała, że żałuje złych rzeczy, które zrobiła. Czasmi wydaje się, jakby uciekała od swojego świata. A czasem jej zazdrość wydaje się bardziej strachem.

Ale czy ktoś mógłby ją winić za to, że się tak czuje?

To był straszny wypadek.

Jak Sana mogła sugerować, że to było coś innego?

★★★

Na rogu wchodzę w cień i pozwalam mu się pochłonąć, upewniając się, że nikt nie widzi mnie z żadnej strony. Dziś wieczorem nie ryzykuję. Wieczorem był mecz, daleko, na szczęście.

Arktyczny podmuch z północy zmroził wszystko. Czuję, jakby kryształki lodu formowały się w moich płucach. Serce przyspiesza, kiedy docieram do pustego ciemnego miejsca tuż obok słupa elektrycznego. Robię wdech, kiedy moja ręka wsuwa się w tę znajomą przezroczystą, zieloną rękawicę.

Czy to będzie ten ostatni raz? Czy jeszcze kiedyś dotrę do domu z Miną? Staram się o tym nie myśleć. Prawą ręką wyszukuję zarys miejsca, określam jego rozmiar, najlepiej jak potrafię. Wygląda na mniejsze niż wczoraj, ale pewna nie jestem. Nie mogę uwierzyć, że potrzebowałam Sany, żeby to w ogóle zauważyć.

Jeszcze raz zerkam przez ramię, ale jej tu nie ma. I jeśli wie, co dla niej dobre, nie będzie jej też, kiedy wrócę z Miną. Ponieważ po tym jak wyjaśnię całą tę sprawę z wypadkiem, ja i Mina będziemy tu mieszkać razem. Wsuwam stopę przez smugę bladego zielonego światła, pochylam się nisko, wstrzymując oddech, i z pewną trudnością przeciskam się na drugą stronę. Może choć tym razem to dobrze, że nie ważę tyle co dwa lata temu. Pozwalam ulecieć energii - nawet to nie trwa aż tak długo - i spoglądam dookoła.

Szczękam zębami. Wydaje się, że jest tu chłodniej, na rogu Miny. Jest strasznie, ciemno i pusto, jak moje - nasze - miejsce po drugiej stronie. Nasze. Wkrótce nasze światy już nigdy nie będą jej i moje. Od teraz będziemy razem w jednym miejscu.

Gdzie ja ją ukryje?

Jakiś samochód odpala silnik ulicę czy dwie dalej, wytrącając mnie z moich myśli. Napinam się i czekam, ale nie zbliża się. Przechodzą mnie ciarki. „Niebieski samochód ”.
Te dwa słowa prześladują mnie od momentu, kiedy Sana stwierdziła, że widziała, co się stało. Zastanawiam się, co robiłam na tym rogu sama, w środku nocy. Mina zgodziła się, że ja - tamta ja - zostawiła ją dla Sany, a Sana utrzymuje, że miałyśmy się tu na tym rogu spotkać...

Nie ma mowy, żeby Mina była za kierownicą tego samochodu. To pewnie był jakiś pijany kierowca. Pijani kierowcy ciągle potrącają ludzi.

Wiatr przelatuje mi po kurtce, wzdrygam się.

„Uciekinier z miejsca wypadku, który cię zabił. Prowadził niebieski samochód... ”

Muszę porozmawiać z Miną. Teraz.

Momo×Sana ✖ Because Of YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz