Ledwie robi się ciemno, jestem znów przy domu Miny, ale nie mogę się zmusić, żeby czekać dłużej niż to konieczne. W jej oknie jest ciemno, kiedy idę przez szeroki trawnik, ale to nic nie znaczy. Wystarczy, żebym zapukała we właściwym...
- Ćśś!
Staję pod drzewem i nasłuchuję. W powietrzu wisi ciężka cisza.
- H... hej? - szepczę.
Mój wzrok nie do końca oswoił się z ciemnością.
Podskakuje, kiedy gałęzie rozchylają się przede mną jak zasłona.- Wróciłaś - mówi Mina.
Chłonę ją powoli, pozwalam, żeby wzrok na dłużej zatrzymał się na jej ciemnobrązowych oczach.
- Przecież mówiłam, że wrócę.
Jest jak zjawa, chcę wyciągnąć rękę i dla pewności dotknąć jej znowu. Ale się waham. Krótkie włosy, które okalają jej twarz zamiast opadać na ramiona, przypominają mi o tym, że ja też na pewno wyglądam inaczej. Przypominam sobie pewną siebie, uśmiechniętą dziewczynę z kroniki i zastanawiam się, czy istnieje między nami jakiekolwiek podobieństwo. Od czasów piłki schudłam pewnie z dziesięć kilo, ale nie chodzi o wagę... Ona miała coś w sobie. Tego blasku, jaki miała w oczach, nie widziałam nigdy w lustrze. Ona była murowanym zwycięzcą, a ja...
Przeczesuję nerwowo włosy, żałując, że nie byłam dawno u fryzjera. Może pomyśli, że wróciłam ze świata umarłych.
Wchodzę z nią pod baldachim gałęzi. Opadają prawie do samej ziemi, za nami jest jeszcze ciemnej. Mina się odsuwa, żeby mnie wpuścić. Ruchy ma trochę nerwowe. Cofa się do samego pnia i przygląda mi się. Oddech ma płytki i nierówny.
- Denerwujesz się? - pytam.
- Nie - odpowiada szybko.
Wyciągam do niej rękę.
- Nic mi nie jest. - Waha się.
Przekrzywiam głowę. Wczoraj w nocy reagowała inaczej.
- Mina, to ja. Czego się boisz?
Trzyma się pnia, jakby służył jej za tarczę.
- Tak właściwie, czemu tu jesteś? Wróciłaś, żeby mnie dręczyć?
O Boże, naprawdę jestem nieumarłą dziewczyną.
- Nie, skąd, Mina, nie jestem duchem. - Znów wyciągam do niej rękę. Chce się cofnąć, ale splatam palce z jej palcami i się pochylam. - Jestem prawdziwa, nie czujesz?
Jej wargi są kilka centymetrów od moich. W ciszy słychać bicie naszych serc. Jej dłoń rozluźnia się w mojej, ale obie wstrzymujemy oddech. Zamyka oczy i wzdycha, kiedy nasze usta się dotykają. Wciskam jej ciało pomiędzy siebia a drzewo, zapamiętując ją wargami. Nagle nasze ubrania wydają się ciężkie i przeszkadzają.
Na sekundę otwieram oczy, żeby zerknąć na jej twarz. Jej długie rzęsy muskają policzek, kiedy mruga tak jak zawsze, kiedy była przerażona.
Odsuwam się. Wypuszcza mnie po sekundzie. Ręce jej drżą.
- Mylisz się - mówię. - Musisz wiedzieć, kim jestem.
Zagryza wargę, ale nie wygląda to ładnie. Jest przestraszona.
- Jesteś... moją Momo.
- Nie jestem twoją Momo. - Wypuszczam powietrze. - Mówiłam ci, Mina, że nie jestem duchem.
- No jasne, że nie, ale... - Urywa.
- Jestem żywa, z krwi i kości. - Delikatnie ujmuję jej dłoń i kładę sobie na sercu.
CZYTASZ
Momo×Sana ✖ Because Of You
FanfictionMomo nie potrafi się pogodzić ze śmiercią swojej dziewczyny. Mina była wszystkim co dobre w jej życiu: - Pomagała jej się pozbierać po kontuzji, która położyła kres marzeniom o piłkarskiej karierze. - Była przy niej, kiedy rozpadła się jej rodzina...