★21★

283 60 3
                                    

Ledwie robi się ciemno, jestem znów przy domu Miny, ale nie mogę się zmusić, żeby czekać dłużej niż to konieczne. W jej oknie jest ciemno, kiedy idę przez szeroki trawnik, ale to nic nie znaczy. Wystarczy, żebym zapukała we właściwym...

- Ćśś!

Staję pod drzewem i nasłuchuję. W powietrzu wisi ciężka cisza.

- H... hej? - szepczę.

Mój wzrok nie do końca oswoił się z ciemnością.
Podskakuje, kiedy gałęzie rozchylają się przede mną jak zasłona.

- Wróciłaś - mówi Mina.

Chłonę ją powoli, pozwalam, żeby wzrok na dłużej zatrzymał się na jej ciemnobrązowych oczach.

- Przecież mówiłam, że wrócę.

Jest jak zjawa, chcę wyciągnąć rękę i dla pewności dotknąć jej znowu. Ale się waham. Krótkie włosy, które okalają jej twarz zamiast opadać na ramiona, przypominają mi o tym, że ja też na pewno wyglądam inaczej. Przypominam sobie pewną siebie, uśmiechniętą dziewczynę z kroniki i zastanawiam się, czy istnieje między nami jakiekolwiek podobieństwo. Od czasów piłki schudłam pewnie z dziesięć kilo, ale nie chodzi o wagę... Ona miała coś w sobie. Tego blasku, jaki miała w oczach, nie widziałam nigdy w lustrze. Ona była murowanym zwycięzcą, a ja...

Przeczesuję nerwowo włosy, żałując, że nie byłam dawno u fryzjera. Może pomyśli, że wróciłam ze świata umarłych.

Wchodzę z nią pod baldachim gałęzi. Opadają prawie do samej ziemi, za nami jest jeszcze ciemnej. Mina się odsuwa, żeby mnie wpuścić. Ruchy ma trochę nerwowe. Cofa się do samego pnia i przygląda mi się. Oddech ma płytki i nierówny.

- Denerwujesz się? - pytam.

- Nie - odpowiada szybko.

Wyciągam do niej rękę.

- Nic mi nie jest. - Waha się.

Przekrzywiam głowę. Wczoraj w nocy reagowała inaczej.

- Mina, to ja. Czego się boisz?

Trzyma się pnia, jakby służył jej za tarczę.

- Tak właściwie, czemu tu jesteś? Wróciłaś, żeby mnie dręczyć?

O Boże, naprawdę jestem nieumarłą dziewczyną.

- Nie, skąd, Mina, nie jestem duchem. - Znów wyciągam do niej rękę. Chce się cofnąć, ale splatam palce z jej palcami i się pochylam. - Jestem prawdziwa, nie czujesz?

Jej wargi są kilka centymetrów od moich. W ciszy słychać bicie naszych serc. Jej dłoń rozluźnia się w mojej, ale obie wstrzymujemy oddech. Zamyka oczy i wzdycha, kiedy nasze usta się dotykają. Wciskam jej ciało pomiędzy siebia a drzewo, zapamiętując ją wargami. Nagle nasze ubrania wydają się ciężkie i przeszkadzają.

Na sekundę otwieram oczy, żeby zerknąć na jej twarz. Jej długie rzęsy muskają policzek, kiedy mruga tak jak zawsze, kiedy była przerażona.

Odsuwam się. Wypuszcza mnie po sekundzie. Ręce jej drżą.

- Mylisz się - mówię. - Musisz wiedzieć, kim jestem.

Zagryza wargę, ale nie wygląda to ładnie. Jest przestraszona.

- Jesteś... moją Momo.

- Nie jestem twoją Momo. - Wypuszczam powietrze. - Mówiłam ci, Mina, że nie jestem duchem.

- No jasne, że nie, ale... - Urywa.

- Jestem żywa, z krwi i kości. - Delikatnie ujmuję jej dłoń i kładę sobie na sercu.

Momo×Sana ✖ Because Of YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz