- Josh?
Wszedł do przyciemnionego pokoju. Ostatnie promienie słońca wpadające przez okno oświetlały stojącą w rogu perkusję. Obok niej leżał znajomy bukiet.
Kwiaty
On siedział na łóżku. Jego twarz rozjaśniało słabe światło ekranu telefonu. Gdy tylko usłyszał głos bruneta, zablokował smartfona i pogrążył swoją sylwetkę w ciemności.
- Cześć.
- Mogę zapalić światło?
- Jeśli musisz.
- Musimy porozmawiać.
- W porządku.
Trzy żarówki rozbłysły światłem. Czwarta zamigotała tylko przez chwilę nad głową Josha i zgasła.
- Przepalona - rzucił.
- Och.
Było ciemniej niż zeszłej nocy.
Tyler usiadł niepewnie na łóżku. Rzucił spojrzenie w kierunku kwiatów.
- Dla Jenny? - spytał smętnie czerwonowłosy.
- Już nie.