Rozdział 10

6 2 1
                                    

Po moim pytaniu na czacie. Chłopak przestał odpisywać na jakiekolwiek wiadomości z mojej strony. Zrezygnowałam  z dalszego doszukiwania się teorii spiskowych. Odnalezione rzeczy Magnusa schowałam z powrotem w to samo miejsce. Za wszelką cenę próbowałam wyrzucić z głowy myśli o jego samobójstwie... Zaczęłam od nowa swoje życie towarzyskie. Spotkania z Jess i Jackiem u Laurenta. Nawet zdobyłam się na rozpoczęcie "randkowania" z Alexem. Sama tworzyłam maski, których potrzebowałam ubierałam je każdego poranka. Cóż jestem niezłą aktorką w środku zżerała mnie ciekawość, ból i co najważniejsze tęsknota... Za Luke'iem. Za tym który jako jedyny w tym całym bagnie zawsze wyciągał pomocną dłoń w moją stronę. Nie chwyciłam jej i pożałowałam. W nagrodę stałam się cieniem dawanej Astrid.
***
Godzina 22:00, sobotni wieczór, ławka w parku.
Alex i Jack poszli do monopolowego po jakieś piwo. Zostałam sama z Jess.
- Piszesz nadal z Luke'iem?- Zapytała bez zawahania
- Nie. Przestaliśmy.- Odparłam krótko pocierając dwoma palcami cienkiego papierosa- Minął już chyba miesiąc od ostatniej wiadomości.
- Czemu? Co się stało?
Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Co miałam jej powiedzieć? Nie wiem? Bo naprawdę nie wiedziałam. Postanowiłam to przemilczeć i powstrzymać wydobywający się strumień spod zamkniętych powiek. Moje wysiłki poszły na marne. Pękłam.
- Nie płacz. Matko Astrid... Powiedz mi o co chodzi. Zaczynam  się bać.- Dotknęła delikatnie moich pleców
- Spotkałam go w bibliotece. Uciekłam nie byłam gotowa na spotkanie. On już się nie odezwał, nie napisał. Olał mnie tak jak ja go olałam. Do tego ten koleś z czatu...- Zacisłam usta w wąską linię właśnie puściłam parę o Batmanie65 co ja zrobiłam...
- Jaki koleś?- Zmarszczyła czoło- Pisałaś z nim na czacie? Pokaż.
Odblokowałam ekran Samsunga i podałam telefon przyjaciółce. Co więcej mi pozostało? Niedługo i tak się stąd zmyję do Londynu. Niech dzieję się co chcę.
Kilkakrotnie czytała wiadomości z tym samym zdziwieniem malującym się na jej twarzy
- Skąd on wie tyle rzeczy o tobie?- Nie zadała tego pytania bezpośrednio do mnie sama próbowała sobie na nie odpowiedzieć- Chwila. Zgubiłaś listę w bibliotece?
- Tak.
- Może to absurdalne, ale Batman65 może być Luke'iem.
Zamarłam. Skąd w ogóle takie przypuszczenia. Przecież to nie możliwe.
- Co?
- Tylko on był wtedy z Tobą w księgarni. Akurat wtedy, kiedy zgubiłaś listę. Pisałaś z nim jakieś 2 miesiące. Sama mówiłaś, że jesteś z nim mocno związana. Pewnie dużo już o tobie wie. Poza tym zobacz niektóre wiadomości są uderzająco podobne do tych z czata z Pingffin98. Dlaczego nie powiedziałaś mi o sprawie z Magnusem? Wtedy nie było by tego całego cyrku.- Podała mi urządzenie z wyrzutem widząc nadchodzących chłopaków z puszkami owocowych piw.
Zignorowałam jej zażenowanie.  Czemu wcześniej na to nie wpadałam czy byłam aż w takim dołku żeby nawet nie zauważyć podobieństw w wiadomościach? Czy jestem aż tak głupia i naiwna?
Bez słowa złapałam za rower Jacka.
- Co ty robisz?!- Zaprotestowała Jessica- Chyba teraz nie spotkasz się z tym psycholem?!
- Nic nikomu nie mów Jess. Nikomu.- Ruszyłam pod gmach księgarni
Nie wiedziałam co mu jeszcze powiem. Ale miałam dość kłamstw.

Alex//

Remember My NICKname // L.H //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz