Tsukishima wyjątkowo przyszedł ostatni. Gdy wszedł na salę wszyscy skierowali swój wzrok w jego kierunku. Hinata znowu schował się za Kageyamą, u Daichiego drgała prawa brew, Nishinoya i Tanaka szykowali się do skoku na nowo przybyłego, inni nie kryli swojego zaskoczenia.
-Co?- blondyn zirytował się i poprawił okulary.
-Yyy... mam wrażenie, że to o mnie chodzi, nie o ciebie- Tsukishima szybko się odwrócił, by ujrzeć, stojącego za nim pewnego czerwonowłosego.- Yaho! Tobio-chan!
***
Kurobokunakiwa-chan- KANNACHIN! TO MA BYĆ SATORI, NIE OIKAWA! ZABIERAM CI KLAWIATURĘ! *bije Kannachin po głowie wyrwaną jej z rąk klawiaturą* Ups... spojler.
Kannachin- Jesteś zły, Iwa-chan!
***
Satori zrobił zdziwioną minę i uniósł ręce w geście obronnym.
-Przechodzimy przez drzwi jak zwykła sowa z kotem!- drugim wejściem wpadli Bokuto i Kuroo.
Wszyscy odwrócili się w kierunku nowo przybyłych kosmitów.
-A wy tu po co?- zdenerwował się Tsukishima.
-TSUKKI! Dawno się nie widzieliśmy!- Kuroo podbiegł do blondyna tuląc go, a zamiast oczu można było u niego zauważyć serduszka. Okularnik najpierw się zdziwił.
-Masz 3 sekundy żeby mnie puścić- blondyn był mocno zirytowany zachowaniem kolegi. Po tym jak minął czas dany nastolatkowi znawca dinozaurów mocno uderzył czarnowłosego łokciem w żebra, bo jasna sprawa inaczej nie dało się go od siebie odsunąć.
-Ooo, nie dość że nie umiesz blokować, to jeszcze bić!- zza prawego ramienia Tsukishimy wysunął się Satori. Blondyn wkurzył się na dany komentarz, już otwierał usta by coś odpowiedzieć, gdy między niego i czerwonowłosego wcisnął się Kuroo.
-Czego ty od Keiego chcesz?
-AKAASHI MIAŁ WYPADEK?!- na sali rozległ się podniesiony głos Sugawary, który rozmawiał z Bokuto.- OH, NIE!
Wice kapitan wypłakiwał się w bluzkę Daichiego.
-Spokojnie, Suga- kapitan starał się pocieszyć przyjaciela. Podbiegł do nich Kuroo ciągnąc za sobą zdziwionego okularnika.
-Bro, on po prostu skręcił kostkę.- wtrącił się kot.
-Przepraszam jeszcze raz! To przeze mnie!- zaczął krzyczeć Hinata.
-Co ty wygadujesz, idioto? Niby jakżeś ty to zrobił?
-Noo... ostatnio nie było treningu, więc poszedłem do Fukurōdani, poprosiłem Akaashiego żeby mi powystawiał, no i tak jakoś...- zaczął się obszernie tłumaczyć Hinata. Kageyama się wkurzył i uderzył rudzielca w głowę.- Sumimasen! Sumimasen! Sumimasen! Sumimasen! Sumimasen!*
-Już, wystarczy Hinata- Sugawara starał się pocieszyć Shoyo, który wyraźnie walczył z łzami cisnącymi się do oczu.
-Kuroo, byłbym wdzięczny, gdybyś puścił moją rękę- Tsukishima był już bardzo wkurzony.
-Hę?- Tetsurō spojrzał na swoją rękę splecioną z ręką chłopaka. Nie zdawał sobie z tego sprawy, że złączył ich ręce. Uśmiechnął się szeroko od ucha do ucha, gdy zamknął okularnika w szczelnym uścisku.
-Ej! Ja tu nadal jestem!- krzyknął melodyjnie Satori, lecz nikt dalej nie zwracał na niego uwagi.
-BRO! Widzę, że też jesteś sobą!- obok czerwonowłosego pojawił się Bokuto. Tendou spojrzał na niego zdziwiony, nie rozumiejąc o co chodzi przerośniętej sowie. Koutarou wskazał palcami na włosy.-Sowa, sowa, sowa!
Czyżby ten uważał Satoriego za sowę, taką samą jak on? O nie, tego mu nie daruje.
-Ja nie jestem jakimś głupim ptakiem! Jestem dumnym orłem!- twarz Satoriego miała podobny kolor do jego włosów z wściekłości.
-I tak kruki są najfajniejszymi ptakami- wtrącił się Nichinoya.- Tak Ryu?!
-Tak Noya-san!- Tanaka odpowiedział przyjacielowi, po czym oboje uklękli na jedno kolano i zaczęli machać pięściami na ugiętych łokciach w górę i w dół.
Nagle w drzwiach pojawiła się wysoka postać. Ushiwaka podszedł do Satoriego zachodząc go od tyłu i przy okazji strasząc chłopaka.
-Satori, idziemy do domu- powiedział swoim niskim głosem, a czerwonowłosy wystraszył się obecnością przyjaciela.
-Ech... dobra idziemy- chłopak spuścił głowę i razem opuścili salę, do której więcej nie dane było im wracać.
No , prawdziwe Wakaundou **- całe to zajście obserwował Yamaguchi, który właśnie tak to skomentował. Po chwili odwrócił się w stronę przyjaciela i zobaczył jak Kuroo przytulając się do Tsukishimy, chciał go pocałować.
-TSUKKI!- Tadashi zaczął biec w ich stronę.
*Sumimasen!- po japońsku "przepraszam"
**Wakaundou- połączenie imion Wakatoshi i Tendou (wymyślone przez Kannachin, która była pod wpływem narkotyków)
***
Kurobokunakiwa-chan- Hue, hue. Wiem, jesteśmy mistrzyniami zbrodni, żeby kończyć w takim momencie. Byłam przeszczęśliwa pisząc to, bo pojawiła się moja ulubiona postać. Tak, kocham Satoriego (✿。✿) i żałuję, że tak mało występował.
Kannachin- W końcu myślałam, że Kuroo pocałuje Tsukkiego! Chociaż, był pering Wakaundou.
Kurobokunakiwa-chan- PRZERWA TECHNICZNA NA CZYSZCZENIE OKULARÓW.
Kannachin- Ale naprawdę, Iwa-chan jest zły. Dała mi po głowie klawiaturą. Ja nie wiedziałam, że piszemy o Satorim i Karasuno!!! Co takiego zrobiłam?
Kurobokunakiwa-chan- Przerwa techniczna skończona. A co do pytania: po prostu jesteś. *bije Kannachin mocno po głowie*
Kannachin- Yukara, pomocy! Bije mnie!! * biegnie do Yukary ┌( ಠ‿ಠ)┘* A, wiecie co, będzie niespodzianka w 2 dniu w Nekomie!
Yukara- Nie mogę, medytuję hihihihi...
Kurobokunakiwa-chan- *bije znowu Kannachin* Zamknij się bo wszystko wygadasz!
Yukara- Nie bij już Kannachin, Kurobokunakiwa-chan.
CZYTASZ
Rotacje || Haikyuu!!
Fiksi PenggemarCzy wy kiedyś widzieliście, żeby sportowcy ćwiczyli z przeciwnikami? Nawet, jeżeli się nienawidzą, lub pierwszy raz widzą na oczy? Zawodnicy, którzy mają złe nastawienie wobec siebie, ale kochają siatkówkę tak, że potrafią się porozumieć? Jeżeli ni...