➳ 5

409 37 2
                                    

Kira odchrząknęła jeszcze cicho, za nim zapukała do drzwi i wzięła głębszy oddech. Po wczorajszych przebojach postanowiła przeprosić nowego sąsiada za swoje zachowanie, jak i za zachowanie Moonlight, która nadal była u niej i próbowała leczyć ogromnego kaca oraz uwolnić się od amnezji, bo nie pamiętała nic, a nic z zeszłej nocy. Z nią w prawdzie nie było lepiej, ale doskonale zdawała sobie sprawę, co zrobiły, jeśli chodziło o lokatora i po ogromnych wyrzutach sumienia, a także walce z samą sobą o ruszenie się z materaca, znalazła się w kamienicy, myśląc nad wszystkim na ostatnią chwilę. Nawet nie miała pojęcia od czego zacząć, gdy już odważyła się uderzyć knykciami o drzwi.

Długo odpowiadało jej milczenie. Zaczęła mieć wrażenie, że nikogo nie zastanie i nawet przez moment odetchnęła z ulgą, uważając, że może ją to ominie i będzie mogła wrócić spokojnie do siebie, nie stresując się już tym. Jednak wtedy usłyszała z wewnątrz jakieś dziwne odgłosy i wiedziała już, że właściciel jest w środku, co spowodowało szybsze bicie jej serca wywołane stresem. Ashton pojawił się niedługo po tym, mając na sobie jedynie dresy i nieśmiertelnik spoczywający na jego wyrzeźbionej klatce piersiowej.

- Um, cześć... - przywitała się brunetka, bawiąc się nerwowo rękawami swojej za dużej bluzy, która swoją drogą należała do Alana, ale nie umiała mu jej oddać. 

- Cześć. - zmierzył ją wzorkiem, opierając się o framugę. - Tym razem nic już dla mnie nie masz? - zaśmiał się i uniósł brew.

- N-Nie... - pokręciła głową i odchrząknęła kolejny raz. - Po prostu chciałam cię przeprosić. Byłyśmy z Moonlight całkowicie pijane, stąd pomysł na to, aby do ciebie przyjść. Pewnie spałeś i cię obudziłyśmy. - dodała, kręcąc głową, a jej policzki zrobiły się lekko czerwone.

- Nie ma sprawy. - posłał jej uśmiech, który dodał Kirze nieco pewności siebie. - Każdemu mogło się zdarzyć i to rozumiem, poza tym ja odwalałem po pijaku gorsze rzeczy. - dodał, śmiejąc się i machając lekceważąco ręką.

- Nie jestem pewna, czy chce wiedzieć. - dołączyła się do niego, zakładając kosmyk włosów za ucho. 

- I słusznie. - puścił jej perskie oko, a następnie wsunął dłonie do kieszeni dresów. - Długo tutaj mieszkasz? - dodał, wskazując głową na jej kamienicę.

- Mieszkam od paru dni, ale wcześniej wpadałam tu dosyć często, aby odpocząć. - przyznała, bawiąc się swoimi palcami. Czuła, jak całe to zdenerwowanie z niej ulatuje. - A ty?

- Powiedziałbym, że mam taką samą sytuację. - przyznał, wzruszając ramionami, a potem przeczesał palcami włosy nieco za długie włosy. - Uciekam od życia, od problemów, od siebie. - dodał, co zabrzmiało trochę poważnie.

- Skądś to znam. - westchnęła, kręcąc głową i oparła się o balustradę. - Jestem Kira. - dodała, przedstawiając się, bo dotarło do niej, że wcześniej tego nie zrobiła. 

- Ashton, miło mi. - uśmiechnął się znów do niej i podał dłoń. - Więc, Kiro, co jeszcze powinienem o tobie wiedzieć, oprócz tego, że chyba lubisz od czasu do czasu porządnie się upić? - dodał, śmiejąc się, a ona razem z nim.

- W zasadzie, to nie jestem nikim specjalnym, zaczynam wszystko od nowa i zobaczymy, jaka się przez to stanę. - przyznała, wzruszając ramionami. Nie miała pojęcia, co dla niej szykują w przyszłości, ani też nie czuła potrzeby, aby to wiedzieć. - A ty? Kim jesteś?

- Sam nie wiem, chyba wciąż szukam. - przyznał, zwilżając bezwiednie swoje wargi. Całkiem miło się z nią rozmawiało.

- Mam nadzieje, że kiedyś znajdziesz tego Ashtona, jego też chciałabym poznać. - powiedziała, mierząc go ostatni raz wzrokiem, po czym odepchnęła się od balustrady. - A tym czasem, na mnie pora, do zobaczenia, loczku. - dodała, chichocząc i zbiegła już schodami na niższe piętro.

- Na razie. - odpowiedział z uśmiechem, a zniknął w środku dopiero wtedy, gdy jej już nie widział. Czuł, że to nie był ostatni raz. A przynajmniej nie po takim początku. 

:::

- To ilu ja w końcu podrywałam? - spytała Moonlight, przytulając się do zimnej butelki wody, kiedy leżała obok Kiry, oglądając film.

- Przestałam liczyć po piątym. - brunetka wzruszyła ramionami, sięgając po swoją szklankę z sokiem jabłkowym i kostkami lodu w środku. - Naprawdę. - dodała, gdy niższa zrobiła zszokowaną minę. - Dużo podrywałaś i piłaś. Zaszalałaś, tak jak chciałaś i teraz masz za swoje. - dodała, śmiejąc się pod nosem z przyjaciółki.

- Spieprzaj. - fuknęła, chowając twarz w poduszkę, przez co Brown roześmiała się głośniej. - Mogłaś mi czegoś zabronić, a nie teraz ze mnie szydzisz. 

- Ktoś musi. - uniosła do góry ręce, jakby to było oczywiste, a gdy złapała kontakt wzrokowy z Moon, to posłała jej całusa w powietrzu. - Poza tym gdyby nie wczoraj, to nie musiałabym iść dzisiaj do Ashtona i go przepraszać, a przy okazji obejrzeć, jaką ma dobrą klatę. - dodała z dwuznacznym uśmieszkiem.

- Co ty, dzieci z nim planujesz już? - Moon uniosła brew, chociaż wcale nie dziwiła się przyjaciółce bo ten cały nowy sąsiad był przystojny i to nawet bardzo. 

- Nie, po prostu wyszedł do mnie bez koszulki. - wyjaśniła. - I wydaje się być całkiem w porządku. Ma dobre podejście do życia.

- Takie jak twoje?

- Powiedzmy.

- Będą z tego dzieci. - powiedziała poważnie niższa brunetka, przez co Kira zakrztusiła się sokiem, co skończyło się dosyć długim spojrzeniem, które było mordercze i skierowane w stronę Moonlight. 

- Nie będzie żadnych bachorów. - skrzywiła się. - A przynajmniej tak mnie uczyli w szkole i wiem, że z takiego samego podejścia do życia dwóch osób nie powstaje nowy obywatel populacji ludzkiej. - dodała, a Moon tylko przedrzeźniła ją i przewróciła teatralnie oczami. 

- Nie rozumiesz mojego humoru. - westchnęła w końcu i upiła łyk swojej wody.

- Ciężko jest rozumieć coś, czego nie ma, chce ci powiedzieć. - powiedziała, a później wytknęła końcówkę języka w stronę przyjaciółki, a ta tylko prychnęła.

- W takim razie czemu nadal tu jestem?

- Bo masz kaca, nie chce ci się wracać do domu i mam zimną wodę. - wymieniła na raz, z czym Moonlight nie mogła się nie zgodzić i w końcu przytaknęła, a potem jednak chciała coś powiedzieć i skończyła z otwartą buzią.

- Z tych trzech, to jestem tu tylko dla wody. - westchnęła w końcu, upijając znowu z butelki potężnego łyka.

- Mhm, oczywiście. - Kira kiwnęła sarkastycznie głową, a jej głos miał taki sam ton.

- Wierz, czy nie, ja to mam w dupie i jestem zmęczona. 

- Przypomnę ci dzisiejszy dzień, kiedy znowu będziesz chciała iść na miasto i pić, co?

- To mnie nie powstrzyma za bardzo.

- Ciebie nawet potężny kac nie powstrzyma.

- Tak jakoś wyszło. - przyznała wymijająco, a Kira roześmiała się, nie mając już do niej siły i po prostu wróciła do oglądania i leczenia kaca, bo to było dla nich jedyne zajęcie tamtego dnia po tym szaleństwie, które wymyśliła Moonlight.

~*~

wróciłam, nikt pewnie nie tęsknił i nikogo tu nie ma, a także nikogo to nie obchodzi, ale hej, wróciłam

night sky • irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz