➳ epilog

287 26 5
                                    

Wraz ze śmiercią Ashtona nie skończyło się tylko jego życie. Skończył się pewien etap, a po nim Kira nadal nie była chyba w stanie się pozbierać. Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić, ani jak się zachowywać. Udawanie, że wszystko jest w porządku nie wchodziło w grę. Kira przypuszczała, że jeszcze przez długi, długi czas nie będzie dobrze. Nawet nie łudziła się, że od razu po pogrzebie się pozbiera, wróci do dawnego podejścia do życia i po prostu pozwoli, aby czas płynął dalej. Czuła się rozdarta od środka, a jej serce chyba przemieniło się w kamień. Za każdym razem kiedy patrzyła na sąsiednią kamienicę i to jedno znajome okno łudziła się, że to wszystko to był tylko sen, Irwin tak naprawdę żyje i wyjrzy do niej, pomacha wesoło, czy pośle uśmiech. Ale to nie był sen. To była cholerna rzeczywistość, z którą przyszło jej się zmierzyć. 

A niedługo po tym, jak Kira przestała odwiedzać nowy grób na cmentarzu, na którym leżał Ashton, postanowiła, że się wyprowadzi. Tamtego dnia od rana pakowała się w kartony. Musiała się wyrwać  z tamtego miejsca, czy w ogóle miasta, aby to wszystko sobie przemyśleć. Chciała się odciąć od swoich przyjaciół i jeszcze bardziej od rodziny. Na przeciwko do kawalerki wprowadził się student, który ciągle imprezował i w ogóle nie było go w domu. Kirę bolał ten widok, ale z drugiej strony nie mogła mieć pretensji. Ashton przecież nie wykupił tamtego miejsca na własność i nie było tak, że po jego śmierci nikt nie mógł tam mieszkać. 

Kiedy wszystkie pudła były już pełne i wszystko zniknęło, brunetka poprosiła ekipę z firmy przeprowadzkiej, aby znieśli wszystko na dół, a ona sama udała się do właściciela, aby oddać mu klucze. Kropka cały czas dreptała przy jej nodze. Smutny nastrój Brown chyba się jej udzielił. Kira zapłaciła też za czynsz to końca miesiąca, po czym już wyszła i tylko podała swój nowy adres kierowcy. 

W miarę, kiedy się oddalała, jej serce stawało się coraz cięższe, ale przyzwyczaiła się już do tego. Trzeba było się jeszcze przyzwyczaić do życia bez uroczego szatyna z szerokim uśmiechem na twarzy.

KONIEC.

~*~

za chwile dodam podsumowanie i podziękowania x

night sky • irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz