➳ 24

208 18 1
                                    

Lato trwało w pełni, kiedy Kira i Ashton postanowili wybrać się na piknik za miasto. Brown uznała, że dobrze byłoby, jakby skorzystali z dobrej pogody, a Irwina nie trzeba było długo i dużo prosić. Znaleźli jakiś stary kosz, gdzie spakowali jedzenie na piknik, zabrali ze sobą koc, a także okulary i coś do poczytania, gdyby zabrakło tematów do rozmowy, ale to było raczej niemożliwe. Kira na tę okazję ubrała na siebie kwiecisty kombinezon, o którym istnieniu przypomniała sobie niedawno, a część włosów spięła w kucyk na czubku głowy. Reszta dalej opadała falami na ramiona, co szatynowi się podobało. Żałował, że od razu nie posłał w jej stronę jakiegoś komplementu. 

Ashton natomiast postawił na zwyczajny tank top z żółwiami ninja i spodnie z dziurami na kolanach. W kawalerce znalazł też swój ulubiony kapelusz, który myślał, że zgubił i ukrył pod nim część swoich włosów. Brown też się spodobał, bo zabrała go na czas jazdy za miasto, co wyglądało według Irwina całkiem uroczo. Podświadomie też zaczął chcieć, aby częściej chodziła w rzeczach, które należały do niego. Było w tej czynności coś takiego, co chyba wyjątkowo mocno podobało się mężczyznom, a jego nareszcie przestawało to dziwić. 

Udali się nad pobliskie jezioro. Wielu ludzi wpadło na ten sam pomysł, ale na szczęście znaleźli dla siebie miejsce. Ashton zostawił samochód w miejscu do tego przeznaczonym, a potem przespacerowali się brzegiem w zaciemnione przez drzewo miejsce, tuż nad wodą. Można było swobodnie moczyć nogi, czy nawet się wykąpać. Kira niestety nie zabrała ze sobą stroju kąpielowego i trochę żałowała, ale stwierdziła po tym, że jakoś przeboleje i da sobie radę. 

:::

- Fajnie tutaj - przyznał Ashton, poprawiając sobie okulary, które nieco zsunęły mu się z nosa. - I cicho. Dzieci nie denerwują oraz inne takie - dodał, chichocząc. Leżał na kocu, opierając się o niego łokciami i rozglądał się po całej okolicy. 

- Mogłabym tu przyjeżdżać częściej - przyznała Kira, zajadając się w dodatku winogronem. Było czerwone i nie tak smaczne, jak białe, ale nie mogła narzekać. Ważniejsze dla niej było towarzystwo szatyna, który miał wyjątkowo dobry humor. Nic nie mówiło niczego złego na temat jego zdrowia, a on chyba nawet o tym nie myślał, choć ostatnio było kilka mniej przyjemnych incydentów i brunetka miała tę nieprzyjemność w nich uczestniczyć. Do tej pory pamiętała, jak za każdym razem się o niego bała. 

- Ja też - pokiwał zgodnie głową i westchnął, a później sięgnął po swój plastikowy kubeczek i wypił z niego trochę soku. - Może wrócimy tu za jakiś czas, jak będzie jeszcze w miarę znośnie i niezbyt zimno?

- Bardzo chętnie - założyła kosmyk włosów za ucho i wyciągnęła nogi przed siebie na promienie słoneczne, aby choć trochę się opalić. - Chociaż jesienią też może być całkiem ładnie - dodała, opierając się o trawę z tyłu swojego ciała. Odwróciła się nieco, aby móc spokojnie widzieć twarz szatyna i posłała mu uśmiech.

- Według mnie wszystko jest ładne, tam gdzie się pojawiasz, więc wiesz - zsunął okulary z nosa i puścił jej oczko, na co Kira się zarumieniła. 

- Um, dziękuje - wymamrotała zakłopotana, co wywołało uśmiech na jego twarzy. Właśnie taki efekt chciał osiągnąć. 

- Nie ma za co, takie są fakty - puścił jej oczko, a później położył się już całkiem na kocu. Poklepał miejsce obok siebie, na co Kira najpierw się speszyła jeszcze bardziej, a potem wygładziła swój kombinezon i niepewnie ułożyła się obok. Ashton objął ją ramieniem i westchnął z ulgą, jakby nie było mu już nic więcej do szczęścia potrzebne. - Wiesz, bardzo lubię towarzystwo, panno Brown.

- I wzajemnie, panie Irwin - zerknęła na niego przez okulary i potargała włosy. Zdjął kapelusz za raz po tym, jak dotarli nad wodę i wrzucił go do koszyka. Leżał tam do tej pory i nie zanosiło się, aby coś miało się zmienić. - Cieszę się też, że Lauren mnie polubiła - dodała, mając uśmiech na twarzy. Od owego spotkania z siostrą szatyna minęło paręnaście dni, podczas których spotkali się jeszcze parę razy. 

- Dziewczyno, ona cię uwielbia - zaśmiał się, zawijając na swój palec pasmo jej włosów. - Kiedy zostawaliśmy sami, to nie było chwili, aby o tobie nie gadała, naprawdę. Normalnie miewałem jej czasami dość, a raczej ilości słów, które opuszczały jej usta, tak teraz jest jeszcze gorzej - dodał, śmiejąc się jednocześnie. 

- Przestań, na pewno nie jest, aż tak źle - pokręciła głową i spojrzała na niego. Odwróciła się w ten sposób, aby móc oprzeć głowę o swoją dłoń i posłała mu uśmiech. - Lauren jest w porządku, a to, że lubi rozmawiać, to całkiem dobrze. Przynajmniej nie umierasz z nudów, kiedy mnie nie ma - dodała, chichocząc. 

- Jeden jedyny plus całej tej sytuacji - przeczesał palcami włosy, a później zerknął w kierunku wody. Niedaleko ktoś przepłynął na skuterze, powodując trochę hałasu i zamieszania, ale zniknął tak szybko, jak się pojawił, więc po chwili szatyn od nowa się położył. - Ale poza tym, to czuje się, tak jakby ktoś mnie skazał za nie wiadomo co. O wiele bardziej wolałbym słuchać ciebie - dodał, wzdychając. Chyba polubił robienie z Kiry burka, bo takowa reakcja od nowa zaszła i dziewczyna, aż z tego wszystkiego schowała twarz w swoich dłoniach, mrucząc przy okazji coś niezrozumiałego pod nosem. 

- Ashton... - jęknęła po chwili, a potem spojrzała na niego przez palce. - Jesteś nieznośny, wiesz? - dodała, a później prychnęła pod nosem.

- Jaki jestem?

- Nieznośny - powtórzyła i spojrzała na niego ze złością, ale długo to nie potrwało. Roześmiała się radośnie z jego miny, jaką zobaczyła i przekręciła się na plecy, trzymając za brzuch, bo zaczynał ją boleć. - Nawet bardzo.

- Wypluj to.

- Nie - wystawiła język w jego kierunku, a później dalej się śmiała. Na szczęście nikt nie był na tyle blisko nich, aby posyłać jakieś spojrzenia, czy coś w tym rodzaju. Kira czuła się swobodnie i trochę dziecinnie, ale to drugie było raczej wyjątkowo normalne. 

- Właśnie zafundowałaś sobie kąpiel, wiesz o tym? - uniósł brew, a na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech. 

- Nie waż się Irwin, nawet nie próbuj - spoważniała od razu i spojrzała na niego niemalże morderczym spojrzeniem. 

- Właśnie, że spróbuje - wstał i złapał ją w talii, aby nigdzie nie uciekła. Uniósł ją przy okazji i choć się wyrywała, a także próbowała go łaskotać, żeby uniknąć zmoczenia się, to zbliżali się coraz bardziej do wody i po chwili Kira skończyła pływając w jeziorze. Nie pozostała dłużna Irwinowi i wepchnęła go do wody, a ich śmiechy chyba było słychać, aż na drugim brzegu. Nic nie można było jednak na to poradzić, a z daleka chyba wyglądali na mocno zakochanych w sobie i było miło oglądać taki obrazek niż go przerywać, więc nikt nawet tego nie próbował.

~*~

stwierdziłam, że skrócę to ff i będzie 30 rozdziałów, a nie 35 więc jeszcze 6 i koniec:)

night sky • irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz