Burza

24 7 1
                                        

*Camillas pov

Dam ci szansę i postaram się ciebie zrozumieć.

Dam ci szansę i spróbuję cię zrozumieć

Moje słowa wciąż odbijały się echem w głowie. Złożona przeze mnie obietnica nie była łatwa do spełnienia. Aby to zrobić musiałam traktować Gabriela jak człowieka, którego ten jedynie w bardzo niewielkim stopniu przypominał.

Po tym jak wampir przyjął moją propozycję i zgodził się pomóc Eliasowi musiałam wysilić całą swoją wolę, żeby być dla wampirów miła, a nawet czasami się do nich uśmiechać. W całej posiadłości przebywało zaledwie trzech ludzi. Ja, Eli i pewien staruszek. Widziałam go kilka razy na korytarzach, ale nie do końca było dla mnie jasne jaką funkcję pełnił on w tym domu.

Gabriel razem z wampirzą uzdrowicielką, po krótkich oględzinach mojego brata, podali mu kilka leków, a następnie przekazali mi, iż będą potrzebowali innych specyfików, po które wampir musiał wyruszyć na północ.

Ja tymczasem miałam zostać w jego domu i czekać.

Więc czekałam.

Po trzech dniach zaczęłam się obawiać, iż Gabrielowi nieco zbyt dużo czasu zajmuje podróż i może zbyt późno dotrzeć z pomocą Eliasowi. Obawy moje uspokoiła jednak Judi, która przekazała mi, że dzisiaj wampir ma wrócić.

Dla zabicia czasu wyszłam do ogrodu, jaki krył się na tyłach posiadłości. Odkryłam go wczoraj i oprócz biblioteki stał się najczęściej uczęszczanym przeze mnie miejscem.

Od rana była piękna słoneczna pogoda i mimo że nie lubiłam gorąca, to z miłą chęcią przechadzałam się wśród drzew, chroniąc się w ich cieniu. Gdzieniegdzie na trawie, na rozłożonych kocach przesiadywały wampiry.

Chodząc tam i z powrotem, przygryzając jabłko, przyglądałam się im, a oni przyglądali się mi. Jedni mieli wzrok pełen pogardy, bądź nienawiści, a inni śledzili każdy mój ruch z taką ciekawością, jakbym była co najmniej jakimś okazem w zoo.

Późnym popołudniem słońce zaczęło się chować za białymi, gęstymi chmurami. Powoli temperatura zaczęła spadać. Lekki wietrzyk przybrał na sile i zaczął gromadzić szare obłoki. Niebo z minuty na minutę przybierało ciemniejszy kolor.

Nadchodziła burza.

Nie tylko ja to zauważyłam. Wszystkie wampiry zaczęły zbierać swoje koce i wchodzić do środka. Przyglądałam się jak mężczyźni i kobiety uciekają przed zbliżającym się deszczem.

W końcu zostałam sama w ogrodzie. Ze spokojem usiadłam na ławce, wdychając powietrze, które miało ten specyficzny zapach przed wzbierającą burzą i czekałam na pojawienie się piorunów.

Gdy pierwsze wyładowania elektryczne zaczęły przecinać niebo, a z każdej strony słychać było grzmoty. poczułam dobrze znaną mi mieszankę lęku, szacunku i ekscytacji.

Tak się zapatrzyłam w górę, iż nie zauważyłam staruszka, który się do ,mnie dosiadł. Zerknęłam na niego katem oka, nie będąc pewna jak na to zareagować. Niby jego towarzystwo mi nie przeszkadzało, ale jednak dziwnie się tak czułam siedząc obok niego w kompletnej ciszy.

- Dlaczego siedzisz sama na dworze, zamiast razem z innymi wejść do bezpiecznego schronienia? - Zapytał, jakbyśmy byli starymi znajomymi, dlatego tak też postanowiłam go potraktować, czyli odpowiedzieć szczerze i wylewnie. 

- Lubię burze. To jak kierują zachowaniem każdego, nieważne czy wampira, czy człowieka. Wszyscy są tak zapatrzeni w siebie, iż nie zdają sobie sprawy z tego, jak malutcy są wobec świata. Podoba mi się w jaki sposób natura demonstruje swoją potęgę, szkoda jedynie że niewielu potrafi to dostrzec. 

- Dobrze powiadasz, dziecinko. - Posłał w moją stronę badawcze spojrzenie. - Dawno nie rozmawiałem z kimś, kto wie, że nie jest panem wszystkiego. Chyba sama dobrze wiesz, jak bardzo wampiry potrafią zadzierać nosa. - Zamilkł na chwilkę, wziął oddech i kontynuował rozmowę. - Moja droga, wiesz czemu tu jesteś?

Zdziwiło mnie to pytanie, nie spodziewałam się tak szybkiej zmiany tematu.

- W zamian za życie Eliasa? - Odpowiedziałam, jakby to była oczywistość.

- Nie o to mi chodziło, dlaczego Gabriel, przywódca wampirów, pozwala tobie ze sobą rozmawiać, ba nawet negocjować i stawiać warunki? Czemu chce, żebyś żyła w jego domu?

- Nie wiem. - zamilkłam - Mam swoje przypuszczenia, ale nie są one na tyle jasne by je sprecyzować.

- Hmm na pewno masz swoje przypuszczenia, mądra z ciebie dziewczynka. Powiedz mi, co wiesz o Partnerkach?


---------------

Jak tam mijają wam wakacje? :D
Mam nadzieję, iż umiliłam je kolejnym rozdziałem ;)
Miłego wieczoru

~ Dreamer :*


Zmienić PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz