*Camillas pov
Zanurzona ciemności, pozwalałam swoim myślom swobodnie dryfować. Zastanawiałam się co się ze mną dzieje i dlaczego po śmierci wciąż mam świadomość.
Ostatnią rzeczą jaką pamiętałam, był obraz twarzy Eliasa, a wkrótce potem jedynie myśl, iż gdy zamknę oczy już nigdy nie ujrzę światła dziennego.
Nie wiedząc co dokładnie się dzieje, po jakimś czasie stwierdziłam, że spróbuję poruszyć jakąś częścią ciała, a że najłatwiej wydawało się to zrobić powiekami, postanowiłam przekonać się, czy wciąż mogę otworzyć oczy.
Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy po niewielkim wysiłku zobaczyłam nikłe światło przez cienką szparę pomiędzy powiekami. Kilka razy zamrugałam i jakiś czas bezmyślnie wpatrywałam się w biały sufit, który w słabym świetle prześwietlającym zza żaluzji, przybrał kolor ciemnego, burzowego nieba.
Czułam lekkie zmęczenie i ospałość typową dla długiego spania. Uwielbiałam wylegiwać się w łóżku, chociaż Elias za każdym razem mnie za to karcił. Pewnie już grubo po dwunastej. Eli z pewnością mnie za to zabije, że znów budzę się w porze obiadu.
Ociągając się, założyłam ręce pod głowę i powoli przyzwyczajałam się do myśli, iż za niedługo muszę się ruszyć z mięciutkiego, cieplutkiego łóżeczka.
Wzięłam głęboki wdech i .... poczułam nieznaczne ukłucie w prawym boku.
Zaskoczona natychmiast opuściłam wzrok na brzuch i przy okazji uświadomiłam sobie, że pościel ani trochę nie przypomina mojej. Leżałam przykryta pod błękitnym jedwabiem, a po szybkim rozejrzeniu się wokół, dostrzegłam zarys obcych mi, starodawnych, mahoniowych mebli.
Z lekkim niepokojem, podniosłam kołdrę i wyszłam z łóżka, chcąc dotrzeć do drzwi i jak najprędzej dowiedzieć się, gdzie tak właściwie jestem.
Nieco po omacku odszukałam klamkę, po czym za nią pociągnęłam.
Po wyjściu za próg ukazał mi się ciemny korytarz, który rozjaśniany był słabym światłem, dochodzącym z prawej strony. Nie zastanawiając się długo ruszyłam w jego kierunku. Stąpając poczułam jak moje bose stopy zatapiają się w przyjemnie mięciutkim dywanie, który pokrywał całą podłogę.
Za kilka metrów, jakie pokonałam okazało się, iż słabe światło dochodziło zza drzwi, które przepuszczały je niewielką szparą u dołu.
Gdy od drzwi dzieliło mnie już kilka kroków, zatrzymałam się nagle, z przerażeniem wpatrując się w rzucaną poświatę.
Czy nie tak osoby bliskie śmierci opisywały opuszczenie ziemskiego życia?
Miałam pewność, że korytarz nie jest moim tunelem, na końcu którego znajduje się światło?
Byłam gotowa nacisnąć kolejną klamkę i równocześnie zaryzykować utratę wszystkiego co do tej pory posiadałam?
Nie zdążyłam sobie odpowiedzieć na te pytania, bowiem ciekawość przejęła nade mną kontrolę i nie zważając na sprzeciw racjonalnej części umysłu, poprowadziła moją dłoń, aby ta popchnęła drzwi.
Nie widząc nic oślepionymi oczami, postawiłam decydujący krok wchodząc w światło.
CZYTASZ
Zmienić Przeznaczenie
VampirosW Smallville dla bezpieczeństwa ludzi, zawarto układ z żyjącym na tych terenach odwiecznym klanem wampirów.. Wyznaczono granice, których żadna ze stron nie powinna bez pozwolenia przekroczyć, nie mówiąc już o zabijaniu przeciwnej rasy. Przywódcy i p...