Rozdział 1

1.5K 52 3
                                    

Gdybym mogła określić swoje nowe życie powiedziałabym, że jest zwyczajne.
Mimo wszystko wygląda zupełnie inaczej.
W międzyczasie zmieniliśmy swoje miejsce zamieszkania, otoczenie i znajomych.
Dawne czasy i dawne życie było przeszłością.

Teraz, kiedy mogę śmiało powiedzieć jak było kiedyś mogę stwierdzić, że nie żałuję żadnej chwili spędzonej z Matt'em.
Codzienność ani trochę mnie nie rozpieszczała, a doświadczając wielu przykrości od losu pokonałam swoje słabości, które od długiego czasu były moim wrogiem.

Siedząc na kanapie, przeglądając jakąś gazetę wpatruje się w nasze dziecko.
Dzisiaj jestem szczęśliwa.
Mam dla kogo żyć, mam kogo kochać i to najważniejsze - jestem kochana.

- Kochanie, gdzie mój telefon? - usłyszałam nagle Jego głos.

- Skąd niby mam to wiedzieć? Ash go ma w ręce. - zaśmiałam się.

- Synku, mówiłem Ci...

- Ne oddam. - zaprotestował.

- Ashti... Powiedzmy, że kiedy wrócę do domu pójdziemy do parku na spacer.

- Ne. - zaśmiał się Ashton, a ja razem z nim.

- Kelly, nie pomagasz.

-Ale to jest takie... Naprawdę śmieszne, Kochanie. Twój syn już w wieku trzech lat ma odmienne zdanie...

- Ej, nie strasz mnie. - podrapał się po karku i usiadł na kanapie - Czyżby to już młodzieńczy bunt? - zapytał, na co parsknęłam śmiechem.

- Matt! Ashton ma dopiero trzy lata, a Ty jesteś...zabawny.

- Przecież jest coś takiego.

- Oczywiście, że jest. Tylko, że w jego wieku to może być co najwyżej bunt czterolatka. Zdecydowanie to będzie przechodził w najbliższym czasie.

- O cholera!

- Język, Matt... - westchnęłam.

- Chojela? Co to? - Ashton spojrzał na niego.

- To nic takiego... - odpowiedział mu krótko.

- Ale kce wiedzieć. Powies? - Ash wstał i po chwili stanął obok kanapy z szerokim uśmiechem - No mów tata.

- To... Takie bardzo brzydkie słowo. I nie można go mówić, bo to jest niegrzeczne. - zaczął Matt.

- Ty tak powiedziałeś. To można je mówić czy ne?

- Nie wolno. Tata powiedział bardzo brzydko. - dodałam.

- Aha... Tata jest bzydki. - powiedział i spojrzał na mnie.

- Tak, masz rację. Jest brzydki, bo mówi brzydkie słowa. - zaśmiałam się.

- To cemu się śmiejes?

- Ash, mama jest po prostu w dobrym humorze.

- Noo okeeeej.

- Ash!

- Co?

- Zjadłeś jogurt?

- Ne. Nedoble to jest. I nie zjem. - powiedział, siadając na dywanie.

- Faktycznie, mamy genialnego syna. Zapewne za jakieś dziesięć lat będzie nas słuchał. - mruknął Matt.

- Przynajmniej widać, że jest do nas podobny. Prawda? Uparty jak tatuś.

- Ej, ej. Nie myśl, że on nie posiada żadnej cechy twojego charakteru. Na pewno coś musi być... - zaczął.

- Ja zawsze byłam grzeczna, w przeciwieństwie do Ciebie.

- No dobra. Może i lubię seks, ale już bez przesady... Nie musisz mi teraz tego wypominać. - zaśmiał się pod nosem.

- Tato, tato! - krzyczał Ashton, biegnąc.

- Tak synku? - Matt wziął synka na kolana i szeroko się do niego usmiechnął.

- Co to ten seks?

Faith, Hope & Love - III. We Are FamilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz